Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Napoleon i Józefina

Historia miłości Napoleona Bonaparte i Józefiny de Beauharnais jest jak sztuka teatralna, w której namiętność splata się z polityką, a zdrady i intrygi mieszają z najbardziej wzruszającymi wyznaniami miłości. Łączyła ich wielka zmysłowość, ale także polityczne ambicje i skomplikowane charaktery. Związek ten, burzliwy i pełen emocji, nie tylko wyznaczył osobistą ścieżkę życia obojga, ale także odbił się echem w decyzjach, które kształtowały Europę na przełomie XVIII i XIX wieku. Ich miłoś musiała zmierzyć się z rzeczywistością władzy, zdrady i politycznych kalkulacji...
Reklama
Napoleon i Józefina
Józefina de Beauharnais, Napoleon Bonaparte

Autor: Wikipedia/Adobe Stock

Sztuka przetrwania

Marie-Josèphe Rose Tascher de la Pagerie, znana później jako Józefina, urodziła się w 1763 roku na karaibskiej Martynice. Była kobietą o egzotycznym wdzięku, która łączyła delikatność z hartem ducha. Dorastając na plantacji cukru, poznała zarówno smak luksusu, jak i trud codziennego życia. Już jako młoda dziewczyna zmierzyła się z tragedią: śmiercią ojca i ciężkimi warunkami życia po huraganie, który zniszczył rodzinną posiadłość. Życie na karaibskiej plantacji przyzwyczaiło ją do trudów i walki o przetrwanie. 

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Jej pierwsze małżeństwo z markizem Aleksandrem de Beauharnais przyniosło więcej rozczarowań niż szczęścia. On był kobieciarzem, a jego liczne romanse doprowadziły w końcu do separacji pary na mocy orzeczenia sądu. Chociaż Alexandre odniósł sukces polityczny i został przewodniczącym Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego, nie mógł uciec przed przemocą w okresie terroru rewolucji francuskiej i został zgilotynowany w 1794 roku. Józefina, która również została uwięziona, cudem uniknęła śmierci.

Zwolniona z więzienia, musiała na nowo odnaleźć swoje miejsce w paryskim świecie, pełnym chaosu i niebezpieczeństw. Była wówczas 32-letnią owdowiałą matką dwójki dzieci, na dodatek bez dostępu do rodzinnych funduszy. Ale na szczęście dla siebie już wcześniej nauczyła się sztuki przetrwania i nawiązywania wpływowych znajomości.

Mistrzyni flirtu

Jej kampania, aby zaistnieć w nowym, porewolucyjnym społeczeństwie francuskim, wyraźnie zadziałała: po serii romansów z wysoko postawionymi osobistościami politycznymi została kochanką potężnego mentora Napoleona, Paula Barrasa, jednego z pięciu członków Dyrektoriatu – koalicji przywódczej kraju. W 1795 roku Barras przedstawił ją ambitnemu młodemu generałowi na balu towarzyskim, który sam zorganizował. Nie wiedział, że cztery lata później oficer ten dojdzie do władzy w wyniku bezkrwawego zamachu stanu przeciwko Dyrektoriatowi, a po kolejnych pięciu latach sam koronuje się na cesarza.

Wówczas jednak Napoleon dopiero zaczynał budować swoją karierę i marzył o wielkości. Józefina, starsza od niego o sześć lat, już wtedy nosiła aurę dekadenckiego uroku i była mistrzynią flirtu i manipulacji. Jej uwodzicielski uśmiech, wyrafinowanie i tajemniczy urok sprawiły, że Napoleon zakochał się w niej niemal natychmiast. Ponoć gdy po raz pierwszy ujrzał Józefinę, miał powiedzieć do przyjaciela: „Oto kobieta, która będzie moim życiem!”.

W rzeczywistości początek ich relacji nie był tak prosty. Józefina, przyzwyczajona do adoracji ze strony mężczyzn, nie była początkowo zainteresowana młodym generałem z prowincji. Plotkowano, że nie był jedynym, który w tamtym czasie składał jej gorące wizyty. Mówiło się o wojskowych, bankierach, a nawet... jednym z jej lokajów. Napoleona nazywała „kotem w butach” i pogardzała jego „rodziną żebraków” z niższej klasy. On jednak, niezrażony, obsypywał ją prezentami i zdobywał sympatię jej dzieci. Wysyłał do niej listy pełne pasji, w których opisywał swoje uczucia w sposób tak intensywny, że Józefina, jak sama przyznała, poczuła w końcu, iż nie ma wyboru – musiała odpowiedzieć „tak”.

Miłość i burze emocji

Pobrali się zaledwie kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu, 9 marca 1796 roku. Napoleon zgorszył swoją rodzinę, poślubiając wdowę z dziećmi, ale był zauroczony po uszy. Na dodatek, wbrew tradycji, podpisał akt małżeństwa swoim zniekształconym nazwiskiem – Bonaparte (zamiast Buonaparte). Józefina zaś odjęła kilka lat ze swojej metryki, by różnica ich wieku nie rzucała się w oczy.

Już kilka dni później Napoleon musiał opuścić swoją nowo poślubioną żonę, aby poprowadzić armię francuską do Włoch. Pisał jednak do niej nieustannie płomienne listy, z wylewnymi deklaracjami miłości: „Nie mogę bez Ciebie żyć. Każdy dzień bez Ciebie to wieczność. Twoje usta, Twoje oczy, Twój głos – wszystko to nawiedza mnie jak cudowny sen”. 

Ale Józefina nie odwzajemniała tej pasji, a już na pewno nie w równym stopniu. Pisała do męża znacznie rzadziej i zdecydowanie mniej, na dodatek w letnim tonie. „Nie jestem zadowolony z twojego ostatniego listu; jest zimny jak przyjaźń” – odpowiedział Napoleon na jeden z nich.

Zdrada i milion pocałunków

W tym momencie Józefina związała się już z przystojnym młodym Hipolitem Charlesem, porucznikiem huzarów i adiutantem generała Charlesa Leclerca, szwagra Bonapartego. W czerwcu dołączyła wprawdzie do męża we Włoszech, ale z 23-letnim kochankiem u boku. Plotki o tym dotarły na front. 

Kiedy Napoleon przyjechał do Mediolanu w listopadzie 1796 roku w odwiedziny do żony i nie zastał jej w mieszkaniu, utwierdził się w przekonaniu o zdradzie. W jednym z listów ujawnił później swoje burzliwe, pełne sprzeczności emocje: „Już cię nie kocham; wręcz przeciwnie, brzydzę się tobą. Jesteś podłą, bestialską dziwką. W ogóle do mnie nie piszesz; nie kochasz swojego męża. (...) Mam nadzieję, że wkrótce będę cię trzymał w ramionach; wtedy okryję cię milionem gorących pocałunków, palących jak równik”.

Był zdruzgotany, ale nie potrafił się od niej uwolnić. „Kocham Cię, mimo wszystko” – pisał, choć ból tej zdrady prześladował go jeszcze przez lata.

Józefina dobrze o tym wiedziała i znała swoją wartość. Postanowiła załagodzić sytuację i pojawiła się w obozie Napoleona z oczyma pełnymi łez. A on, mimo swojej zranionej dumy i furii, wybaczył. Zaczął się schemat, który wielokrotnie miał się później powtarza

w ich małżeństwie: zdrada, awantury, pojednanie.

Józefina kontynuowała romans. Napoleon usłyszał o nim ponownie podczas swojej kampanii w Egipcie w lipcu 1798 roku. Napisał wówczas do brata, omawiając rozwód, ale list ten został przechwycony i opublikowany w londyńskich gazetach, ku wielkiej uciesze Brytyjczyków. Tymczasem ona zwierzała się w liście do swojego kochanka: „Tak, mój Hipolicie, moje życie jest nieustanną udręką! Tylko ty możesz przywrócić mi szczęście. Powiedz mi, że mnie kochasz, że kochasz tylko mnie!”. 

W tym momencie Napoleon już miał metresę – Pauline Fourès, żonę jednego z oficerów swojej armii.

Cesarstwo i korona

W październiku 1799 roku wrócił z Egiptu a jego polityczna kariera nabrała tempa. W wyniku zamachu stanu 9 listopada 1799 roku, w którym wziął udział, spiskowcy obalili Dyrektoriat i ustanowili Konsulat. Napoleon otrzymał nieograniczone uprawnienia do kierowania rządem jako pierwszy konsul. Miesiąc później Józefina, po obietnicy definitywnego zakończenia romansu z Hipolitem, przekonała męża do odwołania rozwodu. Ale ich związek już nigdy się nie odrodził, a Napoleon sam wpadł w wir zdrad i romansów.

Choć ich relacja była pełna osobistych dramatów, Józefina odegrała kluczową rolę w politycznej karierze Napoleona. Mimo lekkiego podejścia do życia była wytrawnym strategiem. To ona, dzięki swoim koneksjom i umiejętnościom dyplomatycznym, pomogła Napoleonowi w zdobyciu poparcia arystokracji francuskiej, która początkowo patrzyła na niego z rezerwą. To dzięki niej Napoleon zyskał kluczowych sojuszników, którzy pomogli mu w przeprowadzeniu zamachu stanu w 1799 roku.

Jako pierwszy konsul szybko skonsolidował władzę w swoich rękach, budując zręczny system rządów, oparty na centralizacji i efektywności administracyjnej. Już wtedy dążył do władzy absolutnej i stworzenia nowego imperium. W 1804 roku Napoleon ogłosił się cesarzem Francji, a Józefina została koronowana na cesarzową w majestatycznej ceremonii w katedrze Notre Dame.

Deklaracja miłości

Ceremonia była starannie zaplanowana, pełna przepychu i rytualnej symboliki. Pius VII, sprowadzony z Rzymu, miał tradycyjnie ukoronować Napoleona, lecz w kluczowym momencie Bonaparte sam wziął koronę z rąk papieża i nałożył ją na swoją głowę. Ten gest miał ogromne znaczenie – symbolizował jego niezależność i absolutną władzę. Napoleon chciał pokazać, że to on jest twórcą swojego losu, a jego przywództwo nie pochodzi z łaski Kościoła, lecz wynika z własnych osiągnięć i woli narodu.

Moment, w którym Napoleon nałożył koronę na głowę Józefiny, ubranej w złotą suknię wysadzaną diamentami i gronostajowy płaszcz, również miał wymiar symboliczny – była to publiczna deklaracja ich miłości i wspólnej władzy, a także uznanie jej znaczenia w drodze do zdobycia cesarskiego tronu. Podczas ceremonii katedrę wypełniały dźwięki muzyki Ludwiga van Beethovena, stworzonej specjalnie na tę okazję.

Koronacja była nie tylko triumfem Napoleona, ale także początkiem nowej epoki dla Francji i Europy. Bonaparte przedstawiał się jako reformator i obrońca rewolucyjnych zdobyczy, takich jak równość wobec prawa czy wolność wyznania, ale jednocześnie wprowadzał monarchistyczne formy władzy.

Józefina, choć nie miała bezpośredniego wpływu na politykę, była uosobieniem prestiżu nowego imperium. Jej obecność u boku Napoleona dodawała mu autorytetu i wzmacniała obraz dynastii, którą cesarz zamierzał zbudować.

Spektakl pełen łez

Pomimo innych kobiet w ówczesnym życiu Napoleona, wydaje się, że to Józefina nadal miała władzę nad jego sercem. „Moje kochanki w najmniejszym stopniu nie angażują moich uczuć. Moją kochanką jest władza” – napisał. Jednak na krótko przed koronacją Józefina nakryła Napoleona w sypialni swojej damy dworu Elisabeth de Vaudey i kłótnie zaczęły się na nowo. Napoleon po raz kolejny zagroził rozwodem, tym razem na podstawie tego, że Józefina nie urodziła dziedzica.

Brak wspólnego potomka od dawna kładł się cieniem na ich małżeństwo, a gdy kochanka Napoleona, Eléonore Denuelle, urodziła jego dziecko w 1806 roku, stało się jasne, że problem leży w 43-letniej wtedy Józefinie. Zatem kiedy siostrzeniec Napoleona, ogłoszony jego dziedzicem, zmarł w wieku zaledwie 4 lat w 1807 roku, Napoleon zaczął sporządzać listę arystokratek z całej Europy – potencjalnych kandydatek na nową żonę. 

Decyzja o rozwodzie była dla niego jednym z najtrudniejszych momentów w życiu. Polityczna konieczność posiadania dziedzica zmusiła go jednak do porzucenia Józefiny, choć nadal darzył ją głębokim uczuciem. W 1809 roku ogłosił oficjalnie, że ich małżeństwo zostaje rozwiązane. 

Ceremonia rozwodowa, która odbyła się 15 grudnia 1809 roku, była spektaklem pełnym łez. Para odczytała oświadczenia o wzajemnym oddaniu, potwierdzające ich obopólną miłość. Napoleon oznajmił: „Daleki od znalezienia powodu do narzekań, mogę – wręcz przeciwnie – jedynie pogratulować sobie oddania i czułości ze strony mojej ukochanej żony”. Józefina zemdlała, a Napoleon, trzymając jej dłoń, powiedział: „Rozwodzimy się, ale nigdy Cię nie opuszczę”. Ponoć miał łzy w oczach, gdy podpisywał dokumenty, a w noc po rozwodzie szlochał, trzymając pierścień ślubny Józefiny.

Cios w serce

Po rozwodzie Józefina zamieszkała w swojej rezydencji Château de Malmaison, niedaleko Paryża, i pozostawała w dobrych stosunkach z byłym mężem. Otaczała się sztuką, egzotycznymi roślinami oraz wspomnieniami o Napoleonie i latach ich wspólnej świetności. Mimo że oficjalnie przestała być cesarzową, zachowała tytuł i cieszyła się szacunkiem zarówno wśród dawnych sojuszników, jak i przeciwników Bonapartego.

11 marca 1810 roku Napoleon poślubił Marię Ludwikę Austriacką przez pełnomocnika a kilka tygodni później odbyła się ceremonia kościelna. Prawie dokładnie rok później urodził się długo oczekiwany następca tronu, Napoleon II.

Choć związany z Marią Ludwiką, Napoleon nigdy nie przestał myśleć o Józefinie. Podczas swojego wygnania na Elbie, a później na Wyspie Świętej Heleny, często wspominał ich wspólne chwile. Podobno przechowywał przy sobie medalion z jej wizerunkiem. Gdy dowiedział się o jej śmierci w 1814 roku, miał powiedzieć: „To była jedyna kobieta, którą naprawdę kochałem. Jej śmierć jest jak cios w serce”.

A sam umierając, wyszeptał: „Francja, armia, Józefina”.

Pomimo ich licznych romansów, burzliwych kłótni i publicznego rozwodu, jego miłość do Józefiny nigdy nie wygasła.

Monika Pawlak

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama