Krew w samochodzie
Około godziny 11.00 rano listonoszka, odbywając swoją codzienną trasę, weszła do biura Eidmana. Wnętrze było splądrowane a na podłodze w kałuży krwi leżał właściciel agencji. Przerażona natychmiast zaalarmowała policję. Robert prowadził niewielką firmę ubezpieczeniową, obsługującą klientów ze słabą historią kredytową oraz osoby mające trudności z uzyskaniem standardowego ubezpieczenia. Często przyjmował płatności w gotówce, więc w jego biurze przechowywał zazwyczaj znaczne sumy pieniędzy. Śledczy podejrzewali, że mogło to być głównym motywem przestępstwa, dlatego w pierwszej fazie śledztwa skoncentrowali się na jego powiązaniach biznesowych.
Pierwszym etapem śledztwa było sprawdzenie okolicznych kamer monitoringu. Jedna z nich, zainstalowana na fasadzie położonego po drugiej stronie ulicy sklepu, dostarczyła ważnego dowodu. Analizując nagranie śledczy zauważyli podejrzany samochód, który przed morderstwem dwukrotnie bardzo wolno przejechał ulicą przed biurem ofiary. Nagranie było kiepskiej jakości, ale udało się ustalić, że najprawdopodobniej był to biały ford Focus. Już kilka godzin później policyjny patrol natrafił na porzuconego, rozbitego forda kilka przecznic od miejsca morderstwa. W jego wnętrzu znaleziono wizytówkę Eidmana i ślady krwi, co natychmiast wzbudziło podejrzenia o możliwy związek z zabójstwem.
Podczas przesłuchania właściciel pojazdu Travis Endsley wyjaśnił, że zamierzał kupić u Eidmana nowe ubezpieczenie na samochód, dlatego miał wizytówkę, ale nie zdążył się jeszcze umówić na spotkanie. Samochód miał rozbić dzień wcześniej, kiedy po kilku drinkach wracał z baru do domu. Był tak pijany, że następnego ranka nie pamiętał, co się stało z jego samochodem. Zgłosił więc kradzież na policji, gdzie ku swojemu zdumieniu dowiedział się, iż jest podejrzewany o udział w morderstwie. Krew z samochodu, co potwierdziło badanie DNA, należała do niego a jego alibi było niepodważalne, został więc wykluczony z grona podejrzanych.
Podwójne życie
Brak kolejnych tropów skłonił detektywów do ponownego przeanalizowania życia ofiary. Ustalili, że Eidman mógł mieć wrogów nie tylko wśród osób związanych z jego działalnością zawodową, ale także w życiu prywatnym. Mimo wieloletniego małżeństwa z Diane Eidman, Robert utrzymywał potajemny romans z mężczyzną. Analiza billingów telefonicznych wykazała częste kontakty z Drew Smithem, który mieszkał kilka godzin drogi od St. Charles.
Kochankowie spotykali się w motelach, starannie ukrywając swoją relację. Śledczy przesłuchali Smitha, ale mężczyzna miał solidne alibi. Dodatkowo bez wahania zgodził się na test na wykrywaczu kłamstw, który przeszedł pomyślnie. Jego niewinność została potwierdzona, co zmusiło policję do poszukiwania innych śladów.
Szybko okazało się, że żona ofiary miała dobry motyw, aby go zabić. Na krótko przed morderstwem dowiedziała się o romansie, co doprowadziło do gwałtownej awantury między małżonkami. Kiedy policja poinformowała ją o śmierci męża, zareagowała bardzo spokojnie, nie okazując emocji normalnych w takiej sytuacji. Nie wydawała się zaskoczona tym, co się stało. Co więcej, jej zeznania nie były jasne i wyjątkowo często zasłaniała się brakiem pamięci.
Szczególne zainteresowanie śledczych wzbudziły jej odpowiedzi dotyczące polis na życie. Diane wspomniała jedynie o niewielkiej polisie o wartości 5 tysięcy dolarów. Policjanci szybko odkryli jednak, że istniała druga, znacznie większa, opiewająca na ponad 300 tysięcy. Diane upierała się, że nie miała o niej pojęcia a detektywi nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy było to prawdą.
Sytuacja Diane skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy wspomniała podczas przesłuchania, iż jej ojciec zginął przed laty w podobnych okolicznościach. W 1984 roku Jerome Bowling, 26-letni policjant, został zastrzelony we własnym domu. Jego żona, Lenore, twierdziła, że napastnik włamał się do ich domu, jednak sprzeczności w jej relacji oraz mało prawdopodobny przebieg wydarzeń doprowadziły do oskarżenia jej o zamordowanie męża. Kobieta utrzymywała, że jest niewinna i ostatecznie została uwolniona od zarzutów. Jednak uderzające podobieństwo między obiema tragediami skłoniły śledczych do zastanowienia się, czy historia mogła się powtórzyć.
Diane kategorycznie zaprzeczała, jakoby miała jakikolwiek związek ze śmiercią męża. Aby udowodnić swoją niewinność, zgodziła się na badanie wariografem. Wynik testu był niejednoznaczny – nie przeszła go pomyślnie, ale nie stanowiło to wystarczającego dowodu jej winy. Pomimo licznych podejrzeń nigdy nie została formalnie oskarżona a sprawa utknęła w martwym punkcie.
Przełom w śledztwie
Sprawa pozostawała nierozwiązana przez trzy lata, aż dzięki postępom w technologii badań DNA uzyskano przełomowy dowód. Analiza materiału genetycznego pobranego z kieszeni Roberta doprowadziła śledczych na trop notowanego przestępcy, Paula White’a, który w tym czasie odbywał karę więzienia za inne przestępstwo. Detektywi odkryli, że w dniu morderstwa White i jego znajomy Cleo Hines zostali zatrzymani do kontroli drogowej przez funkcjonariuszy sąsiedniego departamentu policji. Poruszali się białym fordem Focusem, identycznym jak na nagraniu sprzed biura ofiary.
Śledczy natychmiast zatrzymali Hinesa. Mężczyzna przyznał się do winy, choć twierdził, że jego rola ograniczała się jedynie do podwiezienia wspólnika pod biuro ubezpieczeniowe. White wiedział, że Robert trzyma w biurze gotówkę. To on był pomysłodawcą napadu i mordercą.
W sierpniu 2012 roku ława przysięgłych uznała Paula White’a winnym zabójstwa Roberta Eidmana i rabunku, skazując go na podwójne dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Cleo Hines, który odegrał w zbrodni rolę pomocnika, otrzymał wyrok dożywocia z możliwością wcześniejszego wyjścia na wolność.
Maggie Sawicka