Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Wirtualny przekręt stulecia

Athens, akademickie miasteczko w stanie Georgia, przywykło do drobnych przestępstw – włamań, kradzieży, studentów rozbijających się po mieście samochodami po wypiciu kilku piw w lokalnym barze. Jednak nocą 13 marca 2019 roku lokalna policja odebrała zgłoszenie inne niż zwykle. 28-letni Jimmy Zhong poinformował władze o włamaniu do jego domu i kradzieży setek tysięcy dolarów w kryptowalutach. Złodziej najwyraźniej wiedział, gdzie trzyma komputer, którym posługiwał się przy obrocie bitcoinami, i znał hasło do jego konta. Musiał też posiadać podstawową znajomość obrotu wirtualną walutą...
Reklama
Wirtualny przekręt stulecia

Autor: Wikipedia

Wielka metamorfoza

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Żaden z policjantów lokalnego posterunku nie miał pojęcia o obrocie kryptowalutami i pomimo posiadania nagrań z monitoringu nie był w stanie zidentyfikować sprawcy. Jim zwrócił się więc o pomoc do lokalnej detektyw, byłej policjantki Robin Martinelli. Ta, po analizie nagrań i kilku tygodniach obserwacji jego znajomych, wytypowała potencjalnego sprawcę – jednego z bliskich kolegów Jima. Mężczyzna jednak nie chciał przyjąć do wiadomości, że ktoś z jego przyjaciół mógłby go okraść. 

Jim nie był specjalnie popularnym studentem w czasie swojego pobytu na uniwersytecie. Nie miał żadnych kolegów, nikt nie zapraszał go na studenckie imprezy ani wspólne wyjazdy. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy nagle zaczął szastać pieniędzmi. Kupił niewielki dom blisko kampusu oraz piękną willę nad jeziorem. Na prywatnej przystani cumowała jego motorówka a w piwnicy urządził bar z rurą do tańca.

Na jego szalone imprezy ściągały tłumy ludzi, którzy do tej pory w ogóle nie zwracali na niego uwagi, bowiem nie oszczędzał na alkoholu i przekąskach. Zawsze otaczał go wianuszek ładnych dziewcząt, dla których wcześniej nie istniał, bo kupował im drogie prezenty i zabierał na wycieczki. W 2018 roku, gdy jego ukochana drużyna Georgia Bulldogs zakwalifikowała się do Rose Bowl, wynajął prywatny odrzutowiec i razem z grupą przyjaciół poleciał na mecz do Los Angeles. Nie tylko kupił wszystkim najdroższe bilety na mecz, ale również wręczył każdemu po 10 000 dolarów na zakupy w luksusowych butikach.

W czasie swoich wypadów zatrzymywał się w najdroższych hotelach, kupował markowe ubrania i jeździł lamborghini. Imponowało to jego kolegom z uniwersytetu, którzy nie interesowali się przesadnie pochodzeniem jego nieoczekiwanej i wydawałoby się niewyczerpalnej fortuny. Jim zdradził im tylko, że obraca kryptowalutami i to im wystarczyło. 

 

Rekordowa kradzież

W rzeczywistości ten niepozorny student już w 2009 – roku powstania bitcoina – należał do wąskiego grona programistów pracujących nad jego rozwojem i udoskonalaniem. Zapisał się jednak w historii nie tylko jako pionier kryptowalut, ale także sprawca największej kradzieży bitcoina.

Z platformy Silk Road, działającej w tzw. dark webie – ukrytej części Internetu niewidocznej dla standardowych wyszukiwarek, gdzie anonimowi użytkownicy handlowali nielegalnymi towarami, takimi jak broń, narkotyki czy pornografia – wykradł 50 tysięcy bitcoinów. Ich wartość z biegiem lat wzrosła z początkowych 620 000 dolarów do ponad 3 miliardów. Nieustanny obrót skradzioną fortuną przynosił coraz większe zyski.

Jim nie miał pojęcia, że choć przestępstwa dokonał na zamkniętej przez władze w 2013 roku stronie, to jednak IRS wiedziało o kradzieży. Gdy w 2018 roku Jim z grupą znajomych na trybunach w Los Angeles kibicował ulubionej drużynie, w tym samym mieście niewielka grupa agentów śledczych z wydziału dochodzeniowego IRS intensywnie pracowała nad rozwiązaniem zagadki kryminalnej sprzed lat. Śledczy przez lata śledzili przepływ środków między kontami i obserwowali transakcje dokonywane przez złodzieja, ale nie byli w stanie poznać jego tożsamości.

Dopiero w 2019 roku, siedem lat po dokonaniu kradzieży, haker popełnił błąd, który pozwolił śledczym odkryć, kto stał za największą kradzieżą kryptowaluty w historii. W czasie dokonywania jednej z transakcji tajemniczy złodziej zainwestował pieniądze na giełdzie kryptowalut, wymagającej założenia konta i podania prawdziwego imienia, nazwiska i adresu. Okazało się, że konto to było zarejestrowane na nazwisko Jimmy’ego Zhonga. Transakcja miała miejsce we wrześniu 2019 roku, zaledwie sześć miesięcy po jego zgłoszeniu kradzieży na policji. 

 

Kluczowy dowód

Odkrycie to, choć przełomowe, nie wystarczało do aresztowania Jima. Potrzebne były twarde dowody. IRS zwróciło się o pomoc do lokalnego oddziału policji, gdzie kilka miesięcy wcześniej Jim zgłosił kradzież bitcoinów. Porucznik Jody Thompson razem z agentem specjalnym IRS-CI Trevorem McAleenanem oraz Shaunem MaGruderem z firmy BlockTrace, specjalizującej się w rynku kryptowalut, opracowali plan podejścia Jima. Postanowili udawać, że chcą rozwiązać zagadkę kradzieży. 

Gdy śledczy zapukali do drzwi jego luksusowego domu nad jeziorem w Gainesville, Jim przywitał ich z entuzjazmem. Był przekonany, że przyjechali pomóc mu odzyskać skradzione kryptowaluty. Śledczy szybko zyskali jego sympatię, obsypując go komplementami. Jim, pragnący aprobaty i łaknący sympatii ludzi, dał się złapać na pochwały. Na prośbę śledczych oprowadził ich po swoim domu.

Pod pozorem podziwiania wyposażenia wnętrza śledczy opukali ściany i podłogi, szukając ukrytych skrytek, bowiem Jim nieopatrznie zdradził się z tym, że ma w domu schowane tysiące dolarów w gotówce. W końcu poprosili go o pokazanie na komputerze, jak działa obrót kryptowalutami. Jim, chcąc im zaimponować, pokazał im swój portfel internetowy, w którym znajdowały się środki warte około 70 milionów dolarów. To i jego nieprzeciętna znajomość obrotu wirtualną walutą utwierdziły śledczych w przekonaniu, że są na właściwym tropie. Jedna wizyta wystarczyła, by uzyskać potrzebne dowody i federalny nakaz przeszukania jego domu.

Z pomocą psów tropiących, wyszkolonych w wykrywaniu urządzeń elektronicznych, odkryli sejf zakopany w betonie pod płytkami podłogowymi w piwnicy. Znajdowały się w nim metale szlachetne, stosy gotówki oraz fizyczne bitcoiny wybite we wczesnych latach istnienia kryptowalut. Śledczy natrafili także na komputer, przy pomocy którego Jimmy dokonał włamania na konta innych użytkowników platformy Silk Road w 2012 roku – dowód, który przypieczętował sprawę. 

Zhong został oskarżony o oszustwo komputerowe i po przyznaniu się do winy skazany na rok i jeden dzień więzienia. Skradzionych bitcoinów nie udało mu się zatrzymać – aktywa przejął rząd Stanów Zjednoczonych. Władze ogłosiły, że ofiary kradzieży mogą ubiegać się o zwrot utraconych środków. Nikt jednak nie zgłosił się po skradzione bitcoiny, co nie było zaskoczeniem – użytkownikami Silk Road byli głównie handlarze narkotyków i ich klienci. Część pieniędzy trafiła na konto lokalnej policji jako podziękowanie za pomoc w śledztwie a reszta została zarekwirowana.

Maggie Sawicka

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama