Naukowiec jako wizytująca profesor prowadzi na chicagowskiej uczelni zajęcia z socjologii i realizuje projekt badawczy, dotyczący przyczyn migracji wewnętrznej i opuszczania Wietrznego Miasta przez Amerykanów polskiego pochodzenia oraz ich oderwania od miasta i jego polskiego dziedzictwa kulturowego.
– Próbowałam zrozumieć, a później przekazać słuchaczom dlaczego Amerykanie polskiego pochodzenia, Polacy, tak często nie lubią miasta Chicago, opuścili je i wciąż opuszczają. Bardzo często mieszkają tuż przy granicy miasta oraz na przedmieściach. Na podstawie moich badań odkryłam pięć takich powtarzających się ciągle powodów, które w polskiej grupie etnicznej są wymieniane – powiedziała prelegentka.
Zdaniem rozmówców pani profesor jednym z najważniejszych powodów jest ciągły spadek bezpieczeństwa mieszkańców. Trend ten szczególnie jest widoczny w okresie kilku ostatnich lat. Poczucie braku bezpieczeństwa zwiększyło się po 2020 roku i zamieszkach, które nastąpiły po zabójstwie George’a Floyda. W wywiadach rozmówcy skarżyli na to, że przestępczość przeniosła się z dzielnic tradycyjnie uważanych za niebezpieczne do dzielnic zamieszkałych przez naszych rodaków.
Drugim ważnym powodem jest niechęć rozmówców do coraz bardziej socjalistycznej, według nich, polityki ekonomicznej z uprzywilejowaną pozycją związków zawodowych, wysokimi podatkami, szczególnie na szkolnictwo publiczne, które nie spełnia oczekiwań, jeżeli chodzi o poziom przekazywanej wiedzy. Kolejnym przyczynkiem jest niechęć do polityki zdominowanej przez Demokratów. W polskiej grupie etnicznej przeważa nurt konserwatywny, wspierający republikańskie spojrzenie na życie, a ten w realiach Chicago nie ma większych szans na powodzenie w staraniu się o stanowiska i urzędy we władzach miasta, czy powiatu. – Partia Demokratyczna ma w Chicago monopol na władzę tak duży, jak to często moi respondenci podkreślali, jak komunistyczna partia w Polsce – stwierdziła pani profesor.
Kolejnym przyczynkiem jest kultura przybywających imigrantów, która jest antymiejska. Przyjezdni w głównej mierze to ludzie pochodzący z terenów wiejskich. Nie bardzo lubią miasto, a ich kultura jest bardziej związana z ludowością. Do tego dochodzi przywiązanie do wolnych, wiejskich przestrzeni, a miasta są wręcz „zabetonowane” i ograniczają relacje międzyludzkie.
Ostatnim czynnikiem mającym wpływ na takie zachowania polskiej diaspory jest poczucie jej członków, że nie należą do miasta i że inne grupy etniczne, zarówno w przeszłości jak i obecnie, jakoś ich wymanewrowały, a konkretie, że Amerykanie polskiego pochodzenia zostali zdominowani przez Irlandczyków w przeszłości, a teraz przez Latynosów i Afroamerykanów.
Profesor Anna Sosnowska włożyła wiele wysiłku w stworzenie swojej analizy. Przeprowadziła dogłębne wywiady z ponad 60-osobową grupą przedstawicieli różnych środowisk polonijnych i liderami organizacji, i zgromadziła w ten sposób spore kompendium wiedzy o Amerykanach polskiego pochodzenia i Polakach w Chicago oraz okolicach. Po powrocie do Polski, planuje wydanie książki będącej szerszym opracowaniem badanych problemów, wzbogaconym o inne wątki polonijne.
W dyskusji, która zakończyła spotkanie z udziałem licznego grona naszych rodaków, przeważała opinia, że do tych wniosków, które wysnuła pani profesor, trzeba dołączyć wpływ aspektu ekonomicznego wynikającego z ruchów na rynku sprzedaży i kupna nieruchomości oraz dostępności do szkół polonijnych i kościołów poza granicami miasta. Wskazywano też na wpływ – na decyzję o wyborze miejsca zamieszkania – potrzeby przysłowiowego ludzkiego spokoju, którego można doświadczyć przebywając z dala od wielkomiejskiego zgiełku i szumu.
– Jestem bardzo zadowolona, że Pani Profesor zajęła się takim projektem. Zawiera on bardzo ciekawe spostrzeżenia dotyczące migracji wewnętrznej chicagowskiej Polonii. Ja się urodziłam w Chicago, obecnie mieszkam na przedmieściach i myślę, że taka analiza jest bardzo interesująca. Czekam na zapowiedzianą książkę. Jestem tym problemem zainteresowana i chętnie poczytam – powiedziała Micheline Jaminski, wiceprezes Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego.
– Wniosek po tym wykładzie Pani Profesor mam taki, że nasza społeczność cały czas ewoluuje, zmienia się. Mam nadzieję, że idziemy w dobrym kierunku. Niestety, nie ma nowej emigracji, ale w dalszym ciągu jesteśmy tutaj obecni. Miałem nadzieję, że otrzymam więcej danych o tym, jak ta wewnętrzna migracja wygląda, ale niewątpliwie trzeba się z zgodzić z poglądem, że uciekamy z miasta – powiedział Robert Pawłaszek, przedstawiciel jednej z centrali związkowych.
– Jako Amerykanin polskiego pochodzenia funkcjonuję w określonej grupie znajomych i przyjaciół i chyba muszę wyjść poza ten krąg, żeby lepiej poznać temat, aby zgodzić się z rzeczywistością, która Pani Profesor nakreśliła – powiedział Marek Dobrzycki związany od wielu lat ze środowiskiem prawniczym.
– Myślę, że ci, którzy mieli opuścić Wietrzne Miasto, to już to zrobili, ale są też tacy, którzy przeprowadzają się z powrotem – zauważył wicekonsul Tomasz Orczyk.
– Rzadko mamy przyjemność gościć na naszej uczelni tak liczną grupę Polonusów, z czego się bardzo cieszymy, że przyszli, że nas wspierają, bo jest to program bardzo wyjątkowy dla Polonii chicagowskiej – podsumowała spotkanie Bożena Nowicka-McLees, dyrektor Międzywydziałowego Programu Studiów Polskich na Loyola University, która wraz z szefową uniwersyteckiej biblioteki Jacelyn D. Cheng powitała i pożegnała uczestników spotkania.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP






























