Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Papież Zmartwychwstania

Święty Jan Paweł II był jednym z najbardziej znaczących papieży w dziejach, duchowym przewodnikiem, którego słowa i czyny odcisnęły niezatarte piętno na Kościele i świecie. Jego misja była głęboko spleciona z Wielkanocą – świętem, które niesie przesłanie zmartwychwstania, nadziei i odkupienia. Był nie tylko najwyższym pasterzem Kościoła, ale człowiekiem niezłomnej wiary, gorącym patriotą i świadkiem miłości, który z pokorą, mądrością i serdecznym uśmiechem potrafił dotrzeć do serc milionów ludzi. Jego słowa koiły, inspirowały i dodawały otuchy, a jego obecność budziła szacunek i ufność. Jego dziedzictwo nadal trwa – w nauczaniu, w pamięci i w nadziei, którą pozostawił ludzkości...
Reklama
Papież Zmartwychwstania
Jan Paweł II, 1988 r.

Autor: Gregorini Demetrio/Wikipedia

Światło Wielkanocy

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Wielkanoc stanowiła serce teologii i misji Jana Pawła II. Przez cały swój pontyfikat niezmiennie przypominał, że zmartwychwstanie Chrystusa jest fundamentem chrześcijańskiej nadziei – światłem rozpraszającym mrok, obietnicą nowego życia i odkupienia. W swoich wielkanocnych orędziach wzywał do pokoju, pojednania i braterskiej solidarności między narodami, niosąc światu przesłanie nadziei i miłości.

Jednym z najbardziej poruszających wielkanocnych momentów jego pontyfikatu był rok 1982. Niecały rok po zamachu na swoje życie, kiedy stanął w Niedzielę Wielkanocną na balkonie bazyliki Świętego Piotra, by wygłosić błogosławieństwo „Urbi et Orbi”, był żywym świadectwem wielkanocnej prawdy – triumfu życia nad śmiercią, siły ducha nad słabością ciała. Kilka miesięcy później dokonał aktu, który zadziwił świat: odwiedził w więzieniu swego niedoszłego zabójcę, Mehmeta Ali Ağcę, i przebaczył mu. W tym jednym geście objawiła się istota jego wiary – miłosierdzie jest silniejsze niż krzywda, miłość większa niż lęk.

Jego słowa i czyny sprawiały, że przesłanie Wielkanocy nie było jedynie dogmatem, ale rzeczywistością – w której nadzieja zawsze zwycięża, a przebaczenie otwiera drogę do nowego życia.

 

Polskie serce

Choć Jan Paweł II mieszkał w Watykanie, jego serce zawsze biło rytmem polskiej tradycji. Zwłaszcza podczas Wielkanocy czuć było w Rzymie echo ojczystych zwyczajów, które przenosił do serca katolicyzmu, łącząc je z uniwersalnym duchem Kościoła.

Jedną z najbliższych jego sercu tradycji była święconka, rytuał od wieków zakorzeniony w polskiej historii. Dla Jana Pawła II był on nie tylko wyrazem jego więzi z ojczyzną, ale i pięknym świadectwem wspólnoty, w której dzielenie się poświęconym posiłkiem nabiera głębokiego, duchowego wymiaru. Dbał, by ten obrzęd miał swoje miejsce także w Watykanie, przypominając, że wiara wzbogaca się poprzez różnorodność kultur.

Nie zapominał również o Wielkanocnym Poniedziałku, znanym w Polsce jako śmigus-dyngus. Często wspominał ten radosny zwyczaj z uśmiechem, zwracając uwagę na jego głębszą symbolikę – oczyszczenie i nowe życie, które niesie Wielkanoc. Gdy spotykał się z polskimi pielgrzymami, żartobliwie nawiązywał do tej tradycji, podkreślając, że radość jest nieodłącznym elementem chrześcijaństwa.

Szczególne miejsce w jego sercu zajmowały również Gorzkie Żale – pełne melancholii, głęboko poruszające nabożeństwo pasyjne, które towarzyszy Polakom w trakcie Wielkiego Postu. Medytacja nad Męką Chrystusa, śpiewane od wieków żałobne hymny i refleksyjna atmosfera tego obrzędu stanowiły dla Jana Pawła II ważny element przygotowania do Wielkanocy. Przywracając jego obecność w liturgicznym życiu Watykanu, pokazywał, że tradycje nie dzielą, lecz wzbogacają Kościół, czyniąc wiarę zarówno powszechną, jak i osobistą.

Dla Jana Pawła II te zwyczaje były czymś więcej niż tylko wspomnieniem dzieciństwa w Wadowicach. Były mostem łączącym przeszłość z teraźniejszością, polski dom z całym chrześcijańskim światem, tradycję z żywą, dynamiczną wiarą. W ten sposób papież pielęgnował własne dziedzictwo, ale też i uczył, że duchowość rodzi się nie tylko w wielkich doktrynach, lecz także w codziennych gestach – w modlitwie, we wspólnym stole, w radosnym świętowaniu.

 

Niech zstąpi Duch Twój!

Polskie korzenie Jana Pawła II były nie tylko częścią jego tożsamości. Były również siłą, która kształtowała jego pontyfikat. Dorastając w cieniu dwóch totalitaryzmów – nazistowskiego i komunistycznego – na własnej skórze doświadczył, czym jest ucisk, zniewolenie i walka o godność człowieka. Gdy w 1978 roku został wybrany papieżem, Polska wciąż znajdowała się pod jarzmem reżimu komunistycznego. Jego wsparcie dla Solidarności – ruchu, który stał się symbolem dążenia do wolności – miało przełomowe znaczenie w dziejach Europy.

Jednym z najbardziej przejmujących momentów jego pontyfikatu była pierwsza pielgrzymka do Polski w 1979 roku. Stojąc przed tłumem milionów ludzi na placu Zwycięstwa w Warszawie, wypowiedział słowa, które na zawsze zapisały się w historii: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. W tamtej chwili, w kraju spętanym cenzurą i lękiem, zabrzmiało to jak wezwanie do odrodzenia. Iskra nadziei, którą rozpalił, szybko przerodziła się w płomień. Kilka lat później ten sam płomień doprowadził do upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej. Wielu historyków uważa, że właśnie ten moment był początkiem końca żelaznej kurtyny.

Jednak patriotyzm Jana Pawła II nigdy nie przybrał formy zamkniętego nacjonalizmu. Był Polakiem z krwi i kości, ale nade wszystko człowiekiem Kościoła – pasterzem, który widział świat przez pryzmat Ewangelii, nie granic. Gdy zapytano kiedyś polskiego papieża, czy czuje się rozdarty między lojalnością wobec Polski a Kościoła, odpowiedział słowami, które stały się symbolem jego misji: „Jestem synem Polski, ale jestem także synem Kościoła”.

 

Ukochany papież

Pomimo ciężaru odpowiedzialności, jaka spoczywała na jego barkach, Jan Paweł II nigdy nie zatracił radości życia ani poczucia humoru. Jego pogoda ducha i ciepły uśmiech sprawiały, że nawet jako przywódca miliardów wiernych pozostawał niezwykle bliski ludziom. Był papieżem, który nie tylko nauczał, ale także rozśmieszał, a jego dowcip często zaskakiwał otoczenie i przełamywał oficjalne konwenanse.

Kiedy pewnego dnia w Watykanie jeden ze szwajcarskich gwardzistów zwrócił się do niego nieco nieformalnie, mówiąc: „Ojcze Święty…”, papież, zamiast skarcić go za brak etykiety, spojrzał na niego z figlarnym uśmiechem i odparł: „Nie musisz zawsze mówić Ojcze Święty. Wystarczy Święty”.

Równie ujmująca była jego odpowiedź, gdy spotkał grupę zakonnic, które zapytały go, skąd czerpie tyle radości pomimo ogromu obowiązków. Jan Paweł II odparł z rozbrajającą szczerością: „Bo znam kawały, których wy nie znacie”.

Jego żartobliwość najpełniej objawiała się w relacjach z młodzieżą. Podczas jednego ze Światowych Dni Młodzieży pielgrzymi rozwiesili ogromny transparent z napisem: „Janie Pawle II, kochamy Cię!”. Papież spojrzał na nich, zamyślił się na chwilę, a potem z uśmiechem odpowiedział: „Może Jan Paweł II kocha was jeszcze bardziej!”.

To niezwykłe połączenie duchowej głębi, życzliwości i humoru sprawiło, że Jan Paweł II stał się jednym z najbardziej ukochanych papieży w historii. Jego śmiech był szczery, jego żarty – pełne ciepła, a jego serce – otwarte dla każdego, kto do niego przychodził.


Orędownik pokoju

Wpływ Jana Pawła II daleko wykraczał poza granice Polski. Był nie tylko papieżem, ale światowym przywódcą sumienia – niestrudzonym orędownikiem pokoju, sprawiedliwości i dialogu między religiami. Jego misją było budowanie mostów tam, gdzie przez wieki wznoszono mury.

Jednym z celów Jana Pawła II była poprawa relacji między katolikami a żydami. Był pierwszym papieżem, który przekroczył próg synagogi. W 2000 roku, podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej, udał się pod Ścianę Płaczu w Jerozolimie, gdzie w symbolicznym geście pokory i pojednania zostawił kartkę z modlitwą, prosząc Boga o przebaczenie za krzywdy wyrządzone żydom przez wieki. Był to moment, który zapisał się na kartach historii.

Jego zaangażowanie w sprawę pokoju miało wymiar nie tylko duchowy, ale i polityczny. Jan Paweł II stanowczo sprzeciwiał się wojnom, podnosząc głos przeciwko przemocy, która nie prowadzi do rozwiązania, lecz jedynie pogłębia cierpienie. Był głośnym przeciwnikiem wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku, a także inwazji na Irak w 2003 roku. Apelował do światowych przywódców, by szukali dróg dyplomacji, a nie oręża.

W swoim wielkanocnym orędziu w 2003 roku przypomniał, że Wielkanoc to święto życia, nie śmierci – zmartwychwstania, a nie zniszczenia. W tych słowach zawierała się cała jego wizja świata: światła silniejszego niż ciemność, miłosierdzia zwyciężającego nienawiść, i pokoju, który jest jedyną drogą do prawdziwego odkupienia ludzkości.

 

Ostatnia Wielkanoc

Ostatnie lata życia Jana Pawła II były naznaczone cierpieniem, które przyjmował z niezłomną wiarą i pokorą. Choroba Parkinsona stopniowo odbierała mu siły, ale nie zdołała złamać jego ducha. Nawet gdy ciało odmawiało posłuszeństwa, wciąż kierował Kościołem – nie słowami, lecz przykładem niezachwianej nadziei i oddania.

Jego ostatnia Wielkanoc w 2005 roku była jednym z najbardziej poruszających momentów jego pontyfikatu. Gdy nadeszła Niedziela Zmartwychwstania, stanął w oknie Pałacu Apostolskiego, by pobłogosławić wiernych. Próbował mówić, lecz głos odmówił mu posłuszeństwa. Wtedy uniósł drżącą dłoń i wykonał znak błogosławieństwa – gest, który przemówił do świata potężniej niż jakiekolwiek słowa. W tamtej ciszy, z tysiącami wiernych na placu Świętego Piotra i milionami przed ekranami telewizorów na całym globie, wszyscy zrozumieli, że to jego pożegnanie.

Kilka dni później, 2 kwietnia 2005 roku, Jan Paweł II odszedł do wieczności. Jego ostatnie słowa, wypowiedziane cicho, lecz z głęboką ufnością, brzmiały: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”. W tych prostych, lecz przejmujących słowach zawarła się cała jego wiara – droga, którą podążał przez całe życie, prowadząca ku światłu.

Jego śmierć zamknęła pewną epokę, lecz nie była końcem. Pozostawił po sobie nie tylko wspomnienie, lecz żywe dziedzictwo – dziedzictwo, które nadal inspiruje miliony ludzi na całym świecie. Jak sam mówił: „Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, ale przez to, czym dzieli się z innymi”. I on podarował światu wszystko – swoją wiarę, siłę, dobroć i miłość, które trwają i rozbrzmiewają echem w sercach ludzi, dla których był pasterzem, przewodnikiem i ojcem.


Pasterz, który zmienił świat 

Dwie dekady po jego śmierci wpływ Jana Pawła II pozostaje niezmiennie żywy i głęboko zakorzeniony w sercach wielu ludzi. Jan Paweł II był tym, czym światło jest dla ciemności, a nadzieja dla zwątpienia. Pod jego religijnym przywództwem uczono się, czym jest prawdziwa wolność – nie tylko polityczna, ale i wewnętrzna, duchowa. Jego życie było latarnią w czasach mroku, a jego słowa – płomieniem, który rozświetlał dusze milionów.

Dla Polaków był kimś więcej niż papieżem. Był symbolem siły i wiary, żywym dowodem na to, że miłość do ojczyzny nie oznacza zamknięcia się na świat, lecz budowanie mostów i niesienie przesłania pokoju. Był tym, który przemawiał do serc, który w chwilach największej próby wzywał do odwagi, podnosił na duchu i przypominał, że nawet w obliczu cierpienia i przeciwności można pozostać niezłomnym.

Jego dziedzictwo jest dziś fundamentem, na którym wciąż buduje się moralny i duchowy krajobraz Polski. Nadal jest czczony, kochany i szanowany, a jego słowa wciąż rozbrzmiewają w sercach wiernych. Niewielu ludzi w historii doczekało się takiej miłości i wdzięczności, która nie słabnie nawet po latach – bo jego obecność, choć nie fizycznie, trwa w myśli, modlitwie i pamięci narodu.

Ale gdy odszedł, pozostawił przepaść, której nic nie było w stanie wypełnić. Jego śmierć nie była jedynie końcem życia wielkiego człowieka – była jak zapadająca cisza po odśpiewanej do końca pieśni, której echo jeszcze długo unosi się w powietrzu. 

Najbardziej przejmującym tego świadectwem była scena z jego pogrzebu – scena, którą trudno było odczytać inaczej niż jako znak. Podczas oficjalnej ceremonii przed bazyliką Świętego Piotra, na marmurowym placu, na którym dosłownie i w przenośni zgromadził się świat, wiatr zaczął przewracać kartki Pisma Świętego leżącego na trumnie Jana Pawła II. Powoli, strona po stronie, aż w końcu zamknął księgę. Widok ten przeszył serca wszystkich, którzy na to patrzyli. Czy to Bóg sam przewracał strony historii życia swojego sługi? A może anioły zamknęły księgę jego ziemskiego posłannictwa, by otworzyć dla niego bramy nieba? W tamtej chwili nie było wątpliwości – ten, który prowadził świat ku światłu, powrócił do Ojca.

Jego życie było księgą napisaną miłością, a wiatr, który przewracał jej karty, był jak duch dziejów, który zamykał jeden rozdział, by rozpocząć kolejny – rozdział pamięci, dziedzictwa i świętości. Jan Paweł II odszedł, lecz jego słowa, jego czyny i jego wielkanocne przesłanie nadziei trwają. I trwać będą, dopóki ludzie będą pamiętać, że prawdziwa wielkość nie tkwi w potędze, lecz w miłości, nie w sile, lecz w wierze, nie w panowaniu nad innymi, lecz w oddaniu się Bogu i bliźniemu.

Monika Pawlak

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama