Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Koniec dolara? Nie tak prędko

Koniec dolara? Nie tak prędko

Autor: Adobe Stock

Obniżka wartości dolara względem innych walut, jaka towarzyszy nam od początku nowej kadencji prezydenckiej, obudziła spekulacje na temat końca amerykańskiej waluty jako najważniejszej waluty rezerwowej świata. Jakikolwiek los czeka dolara w przyszłości tego rodzaju proces  –  jeśli rzeczywiście się rozpoczął  – nie zakończy się prędko.

ReklamaUbezpieczenia zdrowotne Obama Care

DXY, czyli najpopularniejszy indeks dolarowy stracił w tym roku na wartości prawie 10 procent i rzeczywiście amerykańska waluta jest obecnie najsłabsza od trzech lat.  Zwykły konsument odczuje ten trend podczas podróży zagranicznych, wymieniając amerykańską walutę na euro, jeny, juany, franki, czy złotówki. Wakacje za granicą będą w tym roku droższe, podobnie jak towary sprowadzane spoza strefy dolarowej. 

Ale rola waluty rezerwowej jest dużo poważniejsza niż planowanie wakacji. Waluty rezerwowe są wykorzystywane do celów transakcyjnych, rozliczeniowych, inwestycyjnych, czy płynnościowych. Wybrany pieniądz jednej z rozwiniętych gospodarek służy za stały punkt odniesienia. Eksperci przypominają, że dolar stanowi wciąż ok. 60 proc. oficjalnych rezerw walutowych, 40-50 proc. rozliczeń w handlu międzynarodowym, 50 proc. wartości papierów dłużnych i 75 proc.  zadłużenia zagranicznego na świecie. 

W dolarze denominowane są też uchodzące za najbezpieczniejsze  aktywa pierwszego wyboru, jakim są amerykańskie obligacje skarbowe. 

Dopiero pamiętając o tym kontekście można w ogóle zrozumieć nerwowość, jaką wzbudziła wypowiedziana całemu światu wojna celna. Doprowadziła ona do spadku kursów giełdowych, wyprzedaży obligacji i chaosu walutowego. Krach Trumpa obejmował akcje amerykańskich firm, obligacje rządowe i dolara – wszystkie traciły na wartości w tym samym czasie. Jest to niezwykłe, ponieważ inwestorzy zazwyczaj inwestują w dolary i obligacje skarbowe w okresach niepewności i trudności finansowych. W chwili, gdy z rynków wyparowują w ciągu kilku dni biliony (U.S. trillion) dolarów inwestorzy zaczęli kwestionować to, co kiedyś było nie do pomyślenia: czy dolar amerykański może stracić swój niepodważalny status bezpiecznej przystani? Istnieją obawy o to, że jeśli wysoki poziom ceł się utrzyma, USA wpadną w recesję. 

Do „dedolaryzacji” globalnych rynków finansowych dążą od lat kraje grupy BRICS, założonej przez Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i RPA, która chce mieć większy wpływ na globalne sprawy gospodarcze i uwolnić się od ograniczeń narzuconych przez globalny cykl dolara. Biorąc pod uwagę rosnącą chęć Stanów Zjednoczonych do pokazania swojej potęgi gospodarczej, kraje te będą starały się lepiej zrównoważyć własne gospodarki, zmniejszając zależność od amerykańskiego konsumenta. Wywołane wojnami taryfowym odejście od handlu międzynarodowego prawdopodobnie doprowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego na świecie, ponieważ utracone zostaną korzyści z handlu.

Na razie jednak nie ma waluty, która mogłaby dolara zastąpić. Dane zebrane przez MFW pokazują, że dolar amerykański jest walutą rezerwową z wyboru dla krajów na całym świecie, stanowiącą ponad połowę światowych rezerw walutowych. Euro jest odległe na drugim miejscu, z około 20 proc., a następny na liście jen japoński to tylko 6 proc. Funt szterling – światowa waluta rezerwowa przed wzrostem dominacji USA po drugiej wojnie światowej – stanowi około 5 proc. Ostatnio zaobserwowano wzrost wykorzystywania do transakcji dolara kanadyjskiego i australijskiego, a także franków szwajcarskich i jena. Euro niewiele zyskało, podczas gdy chiński juan – wspierany przez rząd komunistyczny, z gospodarką stosunkowo zamkniętą na szerszy świat – nadal nie cieszy się globalną popularnością.

Chaos wywołany niepewnością co do amerykańskiej gospodarki może zwiększyć zainteresowanie innymi walutami jako „bezpiecznymi”. Jednak odejście od dolara nie dokona się z dnia na dzień, bo w grę wchodzi kwestia skali dokonywanych na świecie transakcji. 

Tym niemniej, aby zachować globalny status dolara, z którego korzystają Stany Zjednoczone, kolejne administracje powinny promować stabilność finansową, ograniczać stosowanie ceł i wzmacniać sojusze geopolityczne Ameryki. Natomiast niespójna polityka taryfowa i geopolityczne wpadki mogą przyspieszyć globalną reorganizację finansową i zagrozić prymatowi finansowemu Ameryki. Ponieważ dolar wydaje się podatny na ataki, ryzyko kryzysu dolara musi być traktowane poważnie. Choć dolara nie ma na razie czym zastąpić, nie znaczy to, że prymat amerykańskiej waluty będzie trwał wiecznie.

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama