Korzystanie z tłumacza Kremla jest "bardzo złym pomysłem", który postawił Witkoffa "w naprawdę niekorzystnej sytuacji" - powiedział stacji były ambasador USA w Rosji Michael McFaul.
Witkoff "złamał długoletni protokół, nie zatrudniając własnego tłumacza podczas trzech spotkań na wysokim szczeblu z Władimirem Putinem w Rosji, decydując się zamiast tego na korzystanie z tłumaczy rosyjskich" - powiedzieli stacji urzędnik amerykański i dwóch przedstawicieli zachodnich bliskich rozmowom.
"Jeśli w obecności Witkoffa rozmawiano po rosyjsku, on po prostu nie miał możliwości wiedzieć, o czym była mowa" - skomentował jeden z rozmówców NBC. Wysłannik amerykańskiego prezydenta prowadził w Rosji rozmowy na temat Ukrainy trzykrotnie - w lutym, marcu i kwietniu tego roku.
"Witkoff, były potentat rynku nieruchomości i handlowiec kryptowalutami, nie mówi po rosyjsku" - zaznaczyła stacja. Korzystając z kremlowskich tłumaczy, ryzykował, że niektóre niuanse w komunikatach Putina zostaną przeoczone i nie będzie w stanie niezależnie zweryfikować tego, co do niego powiedziano - wyjaśnili dwaj byli ambasadorowie USA.
McFaul zaznaczył, że zna rosyjski i zawsze słuchał tłumaczy Kremla i USA, a to, co mówili, nigdy nie było takie samo. Były ambasador USA w Rosji zauważył, że obecność tłumacza USA zapewnia też dokładniejszy zapis spotkania dla reszty rządu, znany jako memorandum rozmowy. (PAP)