Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 16 czerwca 2025 03:26
Stawką są prawa imigrantów i uprawnienia sądów

Sąd Najwyższy USA rozpatruje dekret prezydenta Trumpa ws. obywatelstwa z urodzenia

Sąd Najwyższy USA rozpatrywał w czwartek, 15 maja, sprawę, która może znacząco wpłynąć na politykę imigracyjną administracji prezydenta Donalda Trumpa. Chodzi o kwestię tzw. obywatelstwa z urodzenia (birthright citizenship) oraz uprawnienia sądów niższej instancji do blokowania dekretów prezydenckich w całym kraju. Pozew przeciwko dekretowi prezydenta złożyły 22 stany, w tym Illinois.
Reklama
Sąd Najwyższy USA rozpatruje dekret prezydenta Trumpa ws. obywatelstwa z urodzenia

Autor: Adobe Stock

Krótko po powrocie do Białego Domu w styczniu br. prezydent Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które zakładało odebranie prawa do obywatelstwa dzieciom urodzonym w USA z nieudokumentowanych imigrantów. Trzech sędziów federalnych z Maryland, Massachusetts i stanu Waszyngton zablokowało jednak wykonanie dekretu.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Sprawa dotyczy nie tylko samego obywatelstwa, ale również pytania, czy sądy federalne mogą wydawać ogólnokrajowe nakazy blokujące dekrety prezydenckie – co ma kluczowe znaczenie dla dalszego wykonywania polityki administracji.

Choć rozprawy w maju należą do rzadkości, sędziowie Sądu Najwyższego zdecydowali się pochylić nad sprawą związaną z trzema pozwami – złożonymi przez organizacje imigracyjne oraz 22 stany, w tym Illinois.

Stany te argumentują, że dekret prezydenta Trumpa, który ogranicza obywatelstwo z urodzenia, jest niezgodny z Konstytucją i może prowadzić do powstania „drugiej kategorii” obywateli oraz chaosu prawnego, zwłaszcza jeśli Sąd Najwyższy ograniczy możliwość wydawania ogólnokrajowych nakazów przez sądy niższej instancji.

Wstępne stanowiska sędziów wskazują na podziały ideologiczne w łonie sądu, choć ostateczny rozkład głosów pozostawał niepewny 15 maja w chwili, gdy odsyłaliśmy najnowsze wydanie naszej gazety do druku.

W gronie konserwatywnej większości (6 do 3) znajdują się sędziowie nominowani przez republikańskich prezydentów, w tym trzech mianowanych przez samego Trumpa. Sędzia Samuel Alito (mianowany przez George’a W. Busha) podczas przesłuchań odmówił zajęcia jasnego stanowiska. Przyznał jedynie, że „może to być proste pytanie, a może bardzo skomplikowane”.

Prezes Sądu Najwyższego John Roberts (także mianowany przez George’a W. Busha) tradycyjnie stara się chronić instytucjonalną pozycję sądu, dlatego może dążyć do kompromisu – np. ograniczenia zakresu nakazów sądów niższych, nie przyznając jednocześnie prezydentowi pełnej swobody w działaniach wykonawczych.

Sędziowie Neil Gorsuch i Brett Kavanaugh (obaj mianowani przez Trumpa) mają za sobą historię wspierania silnych uprawnień egzekutywy i ograniczania wpływu sądownictwa federalnego, co może sugerować, że będą przychylni argumentom administracji.

Z kolei liberalna trójka sędziów – Sonia Sotomayor (mianowana przez Baracka Obamę), Elena Kagan (także przez Obamę) oraz Ketanji Brown Jackson (mianowana przez Joe Bidena) – prawdopodobnie zagłosuje przeciwko dekretowi Trumpa, argumentując, że narusza on 14. poprawkę Konstytucji, która jasno gwarantuje obywatelstwo każdemu, kto urodził się na terytorium Stanów Zjednoczonych i podlega amerykańskiej jurysdykcji.

Ostateczny werdykt może mieć dalekosiężne konsekwencje – nie tylko dla dziesiątek tysięcy dzieci imigrantów urodzonych w USA, ale także dla zdolności prezydenta do sprawowania władzy wykonawczej bez konieczności uzyskiwania zgody Kongresu.

Na orzeczenie Sądu Najwyższego trzeba będzie jeszcze poczekać. Decyzja może zapaść przed letnią przerwą sądu, czyli najpóźniej do końca czerwca lub początku lipca 2025 roku.

Joanna Trzos
j.trzos@zwiazkowy.com

 

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama