Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 18 czerwca 2025 19:08

Wpław przez żelazną kurtynę

W czasach zimnej wojny zdołała przekonać Michaiła Gorbaczowa, by otworzył dla niej zamkniętą od 48 lat granicę ze Stanami Zjednoczonymi. A potem przepłynęła wpław z Alaski na Syberię. Wyczyn był spektakularny. Uznano go za jeden z najbardziej zadziwiających rekordów w historii pływania. Odwagą i siłą Amerykanki zachwycał się cały Związek Radziecki. Na jej cześć nazwano nawet półwysep. Lynne Cox miała wtedy 30 lat...
Reklama
Wpław przez żelazną kurtynę

Autor: Lynne Cox/Facebook

Marzenia nastolatki

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Wyspy Diomedesa znajdują się pośrodku Cieśniny Beringa. Należąca do Rosji Wielka Diomedesa to część Syberii. Amerykańska, Mała Diomedesa, należy już do Alaski. Oddalone są od siebie zaledwie o 4,5 kilometra. Między wyspami przebiega Międzynarodowa Linia Zmiany Daty. W efekcie Wielka Diomedesa wyprzedza Małą Diomedesę o 21 godzin. Z tego powodu większą nazywa się Wyspą Jutra, a mniejszą Wyspą Wczoraj.

To tu, na brzegu Małej Diomedesy, 7 sierpnia 1987 roku Lynne Cox zanurzyła się w lodowatej wodzie Cieśniny Beringa. Otoczona gapiami i dziennikarzami, w blasku fleszy ruszyła przed siebie w stronę ZSRR. Chciała pobić rekord. Zrobić coś niewyobrażalnego – przepłynąć wpław przez coraz słabszą żelazną kurtynę.

Lynne Cox miała zaledwie 9 lat, gdy zaczęła trenować pływanie w rodzinnym New Hampshire. Była świetna. A jej rodzice zdeterminowani. By zapewnić córce najlepszych trenerów i nieograniczony dostęp do oceanu wkrótce z całą rodziną przeprowadzili się do Kalifornii.

W 1971 roku Lynne trenowała pod okiem Dona Gambrilla. Okazała się wybitnym talentem na otwartej wodzie. Jako 15-latka pobiła rekord świata – zarówno mężczyzn, jak i kobiet – przepływając kanał La Manche w 9 godzin i 57 minut. Dwa lata później znów przepłynęła kanał, ustanawiając nowy rekord 9 godzin i 36 minut. Był to początek długiej listy historycznych sukcesów. Cox jako pierwsza przepłynęła Cieśninę Cooka w 1975 roku i Cieśninę Magellana w 1976 roku. A potem zamarzyła o ZSRR.

Lynne Cox fot. Wikipedia

Szalony pomysł

Połowa lat 80. przyniosła początek politycznej odwilży w stosunkach pomiędzy ZSRR a USA. Pod wodzą Michaiła Gorbaczowa zaczynała się pieriestrojka a żelazna kurtyna powoli unosiła się w górę. Cox dostrzegła w tym szansę na spełnienie swojego marzenia sprzed lat – przepłynięcia przez granicę między dwoma mocarstwami.

Na ten kontrowersyjny pomysł wpadł kiedyś jej ojciec. „Dlaczego nie pomyślisz o przepłynięciu Cieśniny Beringa? To pokazałoby, że Stany Zjednoczone i Związek Radziecki są dobrymi sąsiadami” – powiedział pewnego dnia. W tamtym czasie taki pomysł wydawał się szaleństwem. Ale Lynne uznała, że przepłynięcie cieśniny pomoże ludziom zrozumieć, iż dwa mocarstwa dzieli zaledwie kilka kilometrów wody, a łączy o wiele więcej.

Zorganizowanie wszystkiego zajęło Cox lata. Napisała do radzieckich władz. W Stanach Zjednoczonych wspierali ją senatorowie i kongresmeni, ludzie z Departamentu Stanu. W Związku Radzieckim miała po swojej stronie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Szykowała się do wyprawy bez ostatecznego pozwolenia na przekroczenie granicy USA i ZSRR. Dotarło do niej z Moskwy dosłownie na dzień przed planowanym przepłynięciem Cieśniny Beringa.

7 sierpnia 1987 roku Cox założyła tylko kostium kąpielowy. Nie chciała nawet pianki. Wiedziała, że zrozumieją ją Rosjanie, ponieważ oni wiedzieli, co to znaczy wytrzymałość i zimno. I czym jest prawdziwe pływanie. Jednak byli nieufni. Dlatego 7 sierpnia w Cieśninie Beringa pojawiły się radzieckie statki, a na niebie MiG-i. Tak na wszelki wypadek.

Z brzegów Małej Diomedesy Cox wskoczyła do oceanu i zaczęła płynąć w stronę ZSRR. Woda była lodowata – zaledwie 3 stopnie Celsjusza. Widoczność ograniczała gęsta mgła. Cox płynęła przez 2 godziny i 16 minut, pokonując 4,5 kilometra. W tym czasie przekroczyła międzynarodową linię zmiany daty i tym samym przeskoczyła w przyszłość o 21 godzin.

Po stronie rosyjskiej podpłynęła do niej radziecka łódź. „Jesteście jakieś 200 metrów od brzegu. Na wyspie czeka komitet powitalny, czy możesz przepłynąć do nich jeszcze pół mili dalej? Pod prąd…” – spytali Sowieci. Cox była wykończona, woda coraz bardziej lodowata, marzyła o lądzie. Ale nie mogła zrezygnować z powitania. To tylko dodatkowe pół mili. I tak wylądowała w końcu na Dużej Diomedesie u wybrzeży Związku Radzieckiego.

Czekało na nią około kilkadziesiąt osób. W tym szef KGB na Syberię, gubernator Syberii, słynny bokser z Tadżykistanu, ludzie z Azerbejdżanu i Moskwy. Do tego 30 reporterów z redakcji TASS i „Prawdy” relacjonujących na żywo wydarzenie.

Dla Lynne przepłynięcie cieśniny było dowodem, że nie ma rzeczy niemożliwych. „Żaden z Sowietów nie otworzy granicy i nikt nie może pływać w wodzie o temperaturze 3 stopni – tak myśleli wszyscy ludzie. Tymczasem udowodniłam im, że można” – wspominała w wywiadach.

 

Wpław przez Antarktydę

Lynne wróciła do ZSRR rok później. Tym razem, by przepłynąć przez syberyjski Bajkał, najgłębsze jezioro świata. Władze radzieckie były pod wrażeniem jej brawury i mistrzostwa. Na tyle, że na jej cześć nazwano przylądek – niedaleko Przylądka Tołstoja – Przylądkiem Lynne Cox.

W 1988 roku, podczas wizyty Michaiła Gorbaczowa w Białym Domu, rosyjski przywódca wychwalał imponujące osiągnięcie Lynne. Powiedział wtedy do Ronalda Reagana: „Ostatniego lata pewna odważna Amerykanka o nazwisku Cox potrzebowała zaledwie dwóch godzin, by przepłynąć z jednego z naszych krajów do drugiego. Widzieliśmy w telewizji, jak szczere i przyjazne było spotkanie między nami i Amerykanami, gdy postawiła stopę na radzieckim brzegu. Udowodniła swoją odwagą, jak blisko siebie żyją nasze narody”.

Niektórzy twierdzą nawet, że wyczyn Lynne Cox przyczynił się do podpisania podczas tamtej wizyty układu o całkowitej likwidacji pocisków nuklearnych średniego zasięgu.

Tymczasem Lynne zapuszczała się w coraz zimniejsze wody. W 2002 roku została pierwszą osobą, która przepłynęła 2 km w wodach Antarktydy o temperaturze 0,5 stopnia Celsjusza. Zrobiła to w ciągu 25 minut. Jak zawsze mając na sobie tylko kostium kąpielowy, czepek i gogle. Miała 45 lat.

Joanna Tomaszewska

Reklama

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama