Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 19 czerwca 2025 15:28

Prawo ziemi przed Sądem Najwyższym USA: trzeba uzbroić się w cierpliwość

Po wielu tygodniach oczekiwania Sąd Najwyższy zajął się rozporządzeniem prezydenta Donalda Trumpa w sprawie odmawiania obywatelstwa osobom urodzonym na terytorium USA, gdy ich rodzice nie posiadają ważnego statusu imigracyjnego. Jednak na ostateczną decyzję trzeba jeszcze poczekać.
Reklama
Prawo ziemi przed Sądem Najwyższym USA: trzeba uzbroić się w cierpliwość

Autor: Adobe Stock

Rozporządzenie prezydenta Donalda Trumpa pozbawiłoby dzieci urodzone w Stanach Zjednoczonych prawa do obywatelstwa na podstawie tzw. Prawa ziemi zapisanego w tekście 14 poprawki, chyba że przynajmniej jedno z rodziców jest obywatelem USA lub posiada status stałego rezydenta.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

W okresie poprzedzającym zaplanowaną rozprawę w Sądzie Najwyższym toczyła się żywa debata odnośnie tego, czego tak naprawdę dotyczy ta sprawa: czy chodzi o kompetencje władzy sądowniczej i możliwość blokowania decyzji prezydenta przez sądy federalne niższej instancji, czy o praktyczne skutki pozwolenia prezydentowi na egzekwowanie tego rozporządzenia. A niektóre z tych skutków mogą okazać się absurdalne.

Prawo do obywatelstwa na podstawie miejsca urodzenia jest proste i jasne. Posiada ono swoje podstawy w zapisach 14. poprawki, statucie Kongresu, czterech orzeczeniach Sądu Najwyższego i ponad stu latach interpretacji wykonawczej. Nakaz obecnej administracji państwa jest sprzeczny z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 1898 r., który stwierdził wówczas, że klauzula obywatelstwa z 14. poprawki nadaje obywatelstwo wszystkim dzieciom urodzonym na terytorium USA, z nielicznymi wyjątkami, które nie były przedmiotem rozpatrywanej tym razem sprawy.

Rząd w swoim ustnym uzasadnieniu niemal przyznał, że powodowie mieli prawo do tymczasowego środka zaradczego — wstrzymania wykonania rażąco niekonstytucyjnego rozporządzenia wykonawczego prezydenta Trumpa do czasu rozprawy dotyczącej istoty sporu. Jednakże administracja argumentowała, że ogólnokrajowy nakaz tymczasowy wydany przez trzech sędziów okręgowych, pozostawiony bez zmian po apelacji w odpowiednich sądach okręgowych, powinien przynieść korzyści tylko wymienionym w pozwach powodom, a nie wszystkim osobom znajdującym się w podobnej sytuacji w całym kraju.

Wysłuchanie stron to etap procesu, po którym każda ze stron ma szansę na przedstawienie własnego stanowiska. Z kolei to i kierunek zadawanych przez poszczególnych sędziów pytań staje się przedmiotem medialnych spekulacji na temat ostatecznego stanowiska większości sędziów. Prawo do obywatelstwa na podstawie miejsca urodzenia to jedna z kilku kwestii imigracyjnych, które powinny być rozpatrzone w trybie pilnym.

Tym razem okazało się, że sędziów interesują dwie kwestie. Pierwszą jest konstytucyjna legalność i skutki samego rozporządzenia, kwestionującego dotychczasową interpretację 14. poprawki do Konstytucji USA. Drugą – kompetencje sądów federalnych do ingerowania w decyzje władzy wykonawczej.

Stany, imigranci i grupy działające na rzecz praw człowieka niemal natychmiast wniosły pozew, sądy niższej instancji szybko zakazały egzekwowania zarządzenia do czasu rozpatrzenia pozwu. Blokady sądowe obowiązujące w całym kraju stały się ważną formą kontroli działań administracji Trumpa oraz źródłem rosnącej frustracji republikańskiego prezydenta i jego sojuszników. Jak poinformował prokurator generalny D. John Sauer na początku ponad dwugodzinnej rozprawy, odkąd Trump rozpoczął swoją drugą kadencję w styczniu, sędziowie wydali 40 nakazów sądowych w całym kraju .

Sauer powiedział sędziom, że „niezwykle pilne” jest, aby sąd ograniczył możliwość sędziów do blokowania wprowadzania w życie rozporządzeń prezydenta do czasu rozstrzygnięcia sporu. Z punktu widzenia administracji problem dotyczy nie tylko kwestii obywatelstwa z urodzenia. W sądach zakwestionowano inne decyzje administracji Trumpa, np. zakończenia humanitarnego zwolnienia warunkowego dla ponad 500 000 osób z Kuby, Haiti, Nikaragui i Wenezueli oraz pozbawienia tymczasowej ochrony prawnej kolejnych 350 000 Wenezuelczyków. Administracja jest uwikłana w batalię prawną o możliwość szybkiej deportacji osób oskarżonych o przynależność do gangów do więzienia w Salwadorze na mocy prawa wojennego z XVIII w. Alien Enemies Act.

Prokurator generalny New Jersey Jeremy Feigenbaum, reprezentujący 22 stany, które pozwały rząd federalny, powiedział, że obywatelstwo może „włączać się i wyłączać” w przypadku dzieci przekraczających rzekę Delaware między Camden w stanie New Jersey, gdzie byłyby obywatelami, a Filadelfią, gdzie nie byłyby, bp Pensylwania nie jest częścią pozwu.

Liberalne skrzydło sądu skupiło się na praktycznych implikacjach zezwolenia rządowi na egzekwowanie zarządzenia. Liberalni sędziowie Sądu Najwyższego wydawali się zdecydowanie popierać orzeczenia sądów niższej instancji, które uznały, że zmiany w kwestii obywatelstwa, które chce wprowadzić Trump, zachwieją utrwalonym rozumieniem obywatelstwa z urodzenia, obowiązującym od ponad 125 lat.

Większość sędziów wyrażała obawy odnośnie tego, co się stanie, jeśli administracja Trumpa będzie miała możliwość, choćby tymczasowo, odmawiania obywatelstwa dzieciom urodzonym przez osoby, które przebywają w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. Kilku konserwatywnych sędziów wyrażało z kolei obawy co do idei, że jeden sędzia mógłby ograniczyć władzę prezydenta.

Eksperci zajmujący się prawem imigracyjnym uważają, że prawdopodobieństwo utrzymania blokady rozporządzenia Trumpa jest bardzo wysokie. W przypadku jej braku szkody byłyby nieodwracalne — niemowlęta mogłyby zostać deportowane lub pozbawione dostępu do świadczeń socjalnych dostępnych wyłącznie dla obywateli, takich jak Medicaid. Zablokowanie rozporządzenia leży więc w interesie publicznym. Sondaż Pew Research podaje, że 56 procent Amerykanów nie pochwala restrykcji Trumpa dotyczących nabywania obywatelstwa na podstawie miejsca urodzenia.

Podsumowując: Sąd Najwyższy najwyraźniej zamierzał utrzymać blokadę wprowadzonych przez prezydenta Donalda Trumpa rozporządzeń dotyczących obywatelstwa z urodzenia, jednocześnie szukając sposobu na ograniczenie ogólnokrajowych nakazów sądowych przez sędziów federalnych. Jaka będzie ostateczna sentencja wyroku dowiemy się za kilka tygodni.

Jolanta Telega
redakcja@zwiazkowy.com

 

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama