Świadkowie i lokalni działacze opisują sceny chaosu z udziałem agentów policji imigracyjnej (ICE), protestujących i chicagowskich radnych, do których doszło w środę, 4 czerwca, po południu w dzielnicy South Loop w południowej części centrum Chicago.
To właśnie w rejonie przy 2245 S. Michigan Avenue miało dojść do zatrzymań co najmniej dziesięciu imigrantów, którzy – jak mówią świadkowie – przyszli zgodnie z wezwaniem ICE na rutynową kontrolę.
Zatrzymani to imigranci, którzy otrzymali SMS-y od ICE, by stawić się na rutynowe kontrole w biurze. Wśród zatrzymanych było siedem kobiet. Niektórzy przyszli na miejsce z własnymi adwokatami, co nie zapobiegło ich zatrzymaniu.
„To, co widzieliśmy dzisiaj, było przerażające” – mówiła później radna miejska Rossana Rodriguez-Sanchez z 33. okręgu. „Brutalność, z jaką ICE przeprowadzało tę akcję, pozostawiła we mnie głęboki niepokój”.
W miarę jak informacje o zatrzymaniach rozprzestrzeniały się w mediach społecznościowych, przed budynkiem zaczęli gromadzić się aktywiści i lokalni radni, w tym Anthony Quezada z 35. okręgu, Byron Sigcho-Lopez z 25. okręgu i Andre Vasquez z 40. okręgu.
Jak relacjonują świadkowie, agenci ICE byli uzbrojeni i zamaskowani. Wielu nie nosiło mundurów tylko zwykłe ubrania. Niektórzy mieli przy sobie broń z amunicją nieśmiercionośną, zwykle używaną do rozpraszania tłumów. Agenci wypychali protestujących z chodnika, a radny Quezada miał zostać powalony na ziemię.
„To hańba, że federalni funkcjonariusze dopuścili się takich działań wobec mieszkańców i urzędników miejskich” – skomentował radny Sigcho-Lopez.
Chicagowskie media relacjonują wzruszającą scenę, w której małe dziecko płakało, pytając, czy jego matka znajduje się wśród prowadzonych do furgonetki zatrzymanych.
Policja chicagowska (CPD) poinformowała, że nie brała udziału w działaniach ICE w South Loop, co jest zakazane na mocy miejskiego rozporządzenia Welcoming City Ordinance, a jej obecność miała na celu wyłącznie zapewnienie bezpieczeństwa publicznego.
„Wszystkie działania podejmowane przez CPD podczas tego incydentu były zgodne z polityką departamentu oraz kodeksem miejskim Chicago” – przekazał w oświadczeniu rzecznik policji Tom Ahern. „Policja nie dokonała żadnych aresztowań, a tłum rozszedł się bez incydentów”.
W oficjalnym oświadczeniu U.S. Immigration and Customs Enforcement (ICE) poinformowało, że osoby zatrzymane miały „prawomocne nakazy deportacji wydane przez sąd imigracyjny” i nie podporządkowały się tym decyzjom. ICE nie podało dokładnej liczby zatrzymanych ani szczegółów dotyczących operacji.
Program nadzoru czy pułapka?
Program ISAP (Intensive Supervision Appearance Program), w którym uczestniczyli zatrzymani, miał stanowić humanitarną alternatywę wobec aresztu, umożliwiając pozostanie w społeczności pod warunkiem monitorowania. Osoby objęte ISAP muszą regularnie meldować się w biurach ICE, są monitorowane za pomocą telefonów, aplikacji mobilnych lub elektronicznych bransoletek. Program ma umożliwiać imigrantom przebywanie w społeczności lokalnej do czasu rozstrzygnięcia sprawy imigracyjnej lub deportacji. Środowe (4 czerwca) działania ICE przeczą jednak jego założeniom – podkreślają obrońcy praw imigrantów.
Burmistrz Chicago Brandon Johnson potępił działania ICE i zapowiedział przegląd wydarzeń. „Mieszkańcy Chicago mają prawo protestować przeciwko rozdzielaniu rodzin przez federalne służby imigracyjne. Każdy mieszkaniec ma prawo do sprawiedliwego procesu – jakiekolwiek działania naruszające tę zasadę są nie do zaakceptowania” – przekazał rzecznik burmistrza..
Radni obecni na miejscu zdarzenia zapowiedzieli zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Miasta w celu zbadania środowych (4 czerwca) wydarzeń. „Nie pozwolimy, by nasze ulice stały się miejscem brutalnych nalotów ICE. To nasze miasto, nasze społeczności i nasze rodziny” – powiedział radny Vasquez, który przewodniczy komisji ds. imigracji w Radzie Miejskiej.
Kongresmenka USA Delia Ramirez wezwała w liście do dymisji sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) Kristi Noem oraz pełniącego obowiązki dyrektora ICE Todda Lyonsa. Ramirez powiedziała, że zatrzymania wpisują się w realizację nieoficjalnego celu 3 tys. deportacji dziennie, co zapowiadał doradca Białego Domu Stephen Miller.
To nie pierwsze kontrowersyjne działania ICE w ostatnich dniach. W poniedziałek, 2 czerwca, agenci ICE zatrzymali dwóch pracowników popularnej restauracji w dzielnicy Pilsen, rzekomo bez stosownych nakazów sądowych. Wzbudziło to falę oburzenia wśród mieszkańców, którzy rozpoczęli kampanię informacyjną o prawach imigrantów.
Podobne sytuacje miały miejsce w Minneapolis i w innych miastach, gdzie narasta opór wobec masowych zatrzymań prowadzonych przez ICE.
Joanna Trzos
j.trzos@zwiazkowy.com