"To nie była moja decyzja" - podkreślił Trump w rozmowie z telewizją NBC News. "Resort sprawiedliwości podjął decyzję, by przeprowadzić to w ten sposób i to jest w porządku" - przekazał Trump. Ocenił, że "to powinna być bardzo łatwa sprawa" dla federalnych prokuratorów.
Trump poinformował, że nie rozmawiał z prezydentem Salwadoru Nayibem Bukele o powrocie do USA Abrego Garcii. Przywódcy poruszyli jednak jego sprawę podczas spotkania w Gabinecie Owalnym w kwietniu.
W piątek prokurator generalna Pam Bondi poinformowała, że Abrego Garcia wrócił do USA, by usłyszeć zarzut udziału w przemycie imigrantów. Bondi podziękowała władzom Salwadoru za zgodę na jego wydanie oraz wyraziła przekonanie, że mężczyzna "będzie odesłany" do Salwadoru po zakończeniu odbywania kary.
Prezydent Salwadoru powiedział natomiast, że jego kraj "nie mógłby odmówić" administracji Trumpa oddania "członka gangu".
Abrego Garcia, obywatel Salwadoru, który mieszkał w stanie Maryland, został w marcu przez pomyłkę odesłany do swojego kraju, chociaż sąd uznał, że grozi mu tam niebezpieczeństwo. Później władze w Waszyngtonie przyznały, że deportowano go w wyniku "błędu administracyjnego". Sprawa stała się przedmiotem sporu sądowego; Sąd Najwyższy nakazał administracji podjąć starania, by sprowadzić go z powrotem do USA.
Przedstawiciele administracji Trumpa zarzucają Salwadorczykowi powiązania gangiem MS-13. Jego obrońcy podkreślają, że władze nie przedstawiły żadnych dowodów na to, że Abrego Garcia jest powiązany z tą grupą, a mężczyzna nigdy nie był oskarżony o żadne przestępstwo ani w USA, ani w Salwadorze.
Agencja Reutera podkreśliła, że powrót Salwadorczyka do USA to punkt zwrotny w sprawie, która stała się symbolem dla krytyków agresywnej polityki imigracyjnej administracji Trumpa. Wielu jej przeciwników, w tym liczni Demokraci w Kongresie, uważa, że "administracja lekceważy prawa obywatelskie, dążąc do nasilenia deportacji" z USA.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)