Niedźwiadek wśród misiów
Okazało się zatem, że zwierzę musi na jakiś czas pozostać pod opieką ludzi. Jednak jego opiekunowie nie chcą, by Baby Bear trafił do zoo, lecz zamierzają go wypuścić na wolność. Aby jednak stało się to w przyszłości możliwe, trzeba było zastosować dość niezwykłe metody. Wszyscy wchodzący z niedźwiedziem w bezpośredni kontakt ludzie przebierają się za misie, a w pomieszczeniu, w którym Baby Bear się znajduje, jest dużo maskotek, w tym pluszowy miś. „Jeśli coś go przestraszy, gdy usłyszy głośny hałas, biegnie i szuka pocieszenia u pluszowej zabawki. Traktuje ją jak swoją zastępczą mamę” – mówi Autumn Welch, kierowniczka ośrodka.
Popielato-brązowy niedźwiadek (sierść amerykańskich czarnych niedźwiedzi występuje w szerokiej gamie kolorów) wciąż uczy się, jak być niedźwiedziem. Personel eksperymentuje z praktyką przebierania się, by obcować ze zwierzęciem. Nadzieja jest taka, że niedźwiadek nie przywiąże się do ludzi, tracąc w ten sposób swoje instynktowne zachowania i stając się zależnym od ludzkich opiekunów. Pracownicy uczą go zachowań niedźwiedzi, pokazując mu, jakie trawy i kwiaty może przekąsić, jak kopać w poszukiwaniu owadów i jak wspinać się na drzewa, by dotrzeć do bezpiecznego miejsca.
Baby Bear prawdopodobnie postrzega swoich opiekunów, którzy noszą stare futra podarowane centrum oraz niedźwiedzie maski, jako coś bardziej przypominającego rodzeństwo lub towarzyszy zabaw. Dla ludzkiego oka, gdy opiekunowie zakładają futra i sztywne maski halloweenowe, kupione w serwisie Amazon, efekt jest przerażający. Ponadto nawet w najbardziej obszernych futrach ludzie w kostiumach niedźwiedzi są znacznie szczuplejsi niż dorosły czarny niedźwiedź, który może mieć wysokość 7 stóp i ważyć do 500 funtów.
Na razie świat malucha to pokój z pustaków wypełniony sianem z lokalnego sanktuarium dla niedźwiedzi, by zapewnić mu dostęp do zapachu jego pobratymców. „Poszliśmy do tego sanktuarium i zebraliśmy całą masę siana i rzeczy, które pachniały jak niedźwiedzie, a potem ułożyliśmy to w jego otoczeniu i natarliśmy się tym, żeby czuł zapach czarnych niedźwiedzi, a nie ludzi” – opowiada Welch. Kiedy Baby Bear staje się zbyt ciekawski w stosunku do swoich opiekunów, wydają dźwięki niedźwiedzia i próbują odwrócić jego uwagę ruchami „niedźwiedzicy”, na przykład popychając w jego kierunku jedzenie. Opiekunowie stosują kilka wokalizacji, których mogą użyć, by się z nim komunikować, tak jak robiłaby to matka. Innymi słowy, personel trochę zachowuje się jak niedźwiedzie.
Najtrudniejszy czas
Baby Bear będzie musiał pozostać pod opieką ludzi przez pierwszy rok życia. Okres 16-17 miesięcy, który młode spędzają zazwyczaj z matką na wolności, jest kluczowy dla nauki przetrwania. Jak twierdzi Spencer Peter, biolog z North American Bear Center w Minnesocie: „Jest to również najtrudniejszy czas do odtworzenia przez ludzi. Kiedy mały miś zostaje osierocony lub oddzielony od rodziców, zrekompensowanie mu braku matki może być dla nas, ludzi, naprawdę trudne, ale nie jest to niemożliwe. Wszystko to wymaga dużo czasu, zasobów i pieniędzy, a jeśli rehabilitacja się nie powiedzie, niedźwiedź wypuszczony na wolność nie jest w stanie przetrwać samodzielnie i będzie chciał wrócić do ludzi i polegać na nich w kwestii pożywienia.
Centrum dzikiej przyrody opiekowało się w przeszłości innymi niedźwiedziami, które nie mogłyby przetrwać same. Ale Baby Bear trafił tam w niezwykle młodym wieku. „Był taki mały, kiedy tu trafił” – mówi Welch. „To najmłodszy osobnik, jakim kiedykolwiek się tu opiekowaliśmy. Zmieściłby się w dwóch dłoniach – ważył zaledwie trzy funty. Ale do samego początku rozwijał się – bawił się, wspinał, eksplorował, a teraz waży ponad 12 funtów. Robi wszystko sam, nie szuka nas, nie polega na nas, co jest niezwykle optymistyczne”.
Zamarznięty w Tatrach
Specjaliści ostrzegają często turystów wędrujących po górach, że jeśli natkną się na niedźwiedzie niemowlę, powinni je zostawić w spokoju i ewentualnie zawiadomić leśników. W ogromnej większości przypadków samotny miś nie zostaje porzucony przez matkę, która mogła zostać tylko chwilowo spłoszona przez ludzi i ukrywa się gdzieś w pobliżu. W przypadku niedźwiedzi młode rodzą się w samym środku zimy. Są wielkości świnki morskiej, ślepe, zupełnie gołe i kompletnie bezradne, a ważą zaledwie pół kilograma.
Właśnie taki martwy nagi osesek niedawno został znaleziony na śniegu w polskich Tatrach, w pobliżu opuszczonego siedliska. Niedźwiedzica w popłochu porzuciła potomstwo, uciekając na oślep z ciepłej jamy do gęstej kosodrzewiny – wypłoszyli ją nieświadomi niczego turyści, którzy trochę zboczyli ze szlaku. Malec nie miał najmniejszych szans i zamarzł na kość już po kilku minutach.
Niedźwiedź dla wyżywienia się w sposób naturalny potrzebuje naprawdę dużego terytorium. Wszystkie te ssaki po prostu muszą zjadać dosłownie kopy świeżej trawy (to ich wielki wiosenny przysmak), przeróżnych ziół, świeżych pędów i pączków roślin, różnego rodzaju korzonków, jagód, jeżyn, a także tak trudno dostępnych przysmaków jak jaja mrówek czy larwy wielu owadów.
Niedźwiedź to istny kombajn, który w sezonie na jagody i jeżyny nawet kilkanaście godzin dziennie, od bladego świtu aż do wieczora, łapczywie, lecz niezwykle umiejętnie szerokim jęzorem zgarnia do pyska kilogramy bezcennych owoców. Bezcennych, bo zawierają witaminy, absolutnie niezbędne dla pracy organizmu wielkiego ssaka. Potrzeby dietetyczne Baby Beara w Kalifornii też szybko rosną, ale jego opiekunowie są na to przygotowani i gromadzą już odpowiednie zapasy.
Andrzej Malak