Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 04:54
Reklama KD Market

Euro 2012

(Korespondencja własna "Dziennika Związkowego")
Warszawa  Niesnaski, intrygi, podgryzania i wszelakie zawirowania będące "normalką" na polskiej scenie politycznej na krótko przerwała wiadomość, że Polska i Ukraina będą współgospodarzami piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 r. Radości nie było końca, gdy Francuz Michel Platini, jeden z najlepszych piłkarzy i trenerów wszechczasów, wyjął z koperty kartkę ze słowami "PolandUkraine". Nie wiadomo, czy wyżej wystrzeliły sztuczne ognie wokół warszawskiego Pałacu Kultury czy indeksy na Warszawskiej Giełdzie. Politycy wszystkich opcji politycznych dopychali się przed     kamery i do mikrofonów, prześcigając się w wyrazach zadowolenia i zachwytu z decyzji komitetu wykonawczego UEFA.


Przypomnijmy, że za PolskąUkrainą głosowało osiem członków komitetu, za Włochami czterech, a ani jednego głosu nie oddano na ChorwacjęWęgry, które też występowały w tandemie. Obecni na sali przedstawiciele Warszawy i Kijowa podskakiwali z radości. Znacznie mniej optymistycznie ocenili wybór niektórzy publicyści i działacze piłkarscy Zachodniej Europy, powątpiewając w zdolność dwóch biednych krajów słowiańskich na obrzeżach Europy do należytego wywiązania się z tego zadania. Włosi natomiast z wiadomych przyczyn przeżyli istną klęskę narodową, a ChorwacjaWęgry żądają odszkodowań od władz EUFA.

Ale wstępna euforia szybko minęła, a po puszkach po piwie, balonikach i gigantycznych ekranach, jakie ustawiono w największych polskich miastach, dawno już nie ma śladu. Teraz, bowiem kraj czeka pięć lat dobrze zorganizowanych, ciężkich, żmudnych i pełnych poświęceń prac przygotowawczych.

Można powiedzieć, że istnieją dwa możliwe podejścia: nadprzyrodzone i naturalne. Jeden wariant zakłada, że z nieba zstąpią zastępy aniołów, zakasszą rękawy i bezzwłocznie rzucą się w wir pracy. Zbudują nowe stadiony lub zmodernizują istniejące, zaprojektują nowe autostrady łączące miasta piłkarskie z granicami kraju, a także lotniska, parkingi, hotele, centra handlowe i inne obiekty towarzyszące, a zrobią to wszystko szybko, sprawnie dobrze i tanio. To jest podejście naturalne. Nadprzyrodzone to wtedy, gdyby to wszystko zrobili sami Polacy!     

Ale żarty na bok. Jeśli chodzi o stronę organizacyjną, jeszcze nie wiadomo, ile będzie grup eliminacyjnych i ile drużyn zagra w Euro2012. Ostatnio Komitet Wykonawczy UEFA na posiedzeniu w Cardiff w Walii opowiedział się za niepowiększaniem liczby uczestników do 24. W turnieju finałowym wzięłoby zatem udział 16 reprezentacji narodowych, co byłoby oszczędniejszym rozwiązaniem dla polskoukraińskich organizatorów.

Ostateczną decyzję jednak mają podjąć delegaci na Kongresie UEFA, który odbędzie się 28 maja w Zurychu. UEFA zrzesza obecnie 53 federacje narodowe. Polacy i Ukraińcy nie wezmą udziału w eliminacjach, gdyż jako gospodarzom automatycznie przysługują im miejsca z urzędu. Losowanie grup odbędzie się w grudniu 2008 r. Euro2012 potrwa 23 dni: mecz otwarcia odbędzie się 9 czerwca 2012 r. w Warszawie, a finał jest zaplanowany na 1 lipca w Kijowie.

Otwarcie w Warszawie ma się odbyć na pięknym, nowoczesnym Polskim Stadionie Narodowym, którego jeszcze nie ma. Nowy obiekt ma powstać na warszawskiej Saskiej Kępie, gdzie obecnie znajduje się rozsypujący się Stadion 10lecia. Oddany w 1954 dla uczczenia 10. rocznicy ustanowienia władzy komunistycznej w Polsce, obiekt na 100 tys. widzów był typowym przykładem stalinowskiej gigantomanii. Odbywały się tu niektóre imprezy sportowe, tu miewał swój finał popularny w PRLu Wyścig Pokoju, tu odbywały się reżimowe dożynki centralne i raz mszę tu odprawił PapieżPolak Jan Paweł II, ale w sumie stadion nie był dostatecznie wykorzystywany ani utrzymywany i stopniowo popadał w coraz większą ruinę.

Mimo że na boisku nic się nie dzieje i trybuny są puste od wielu lat stadion i jego okolice tętnią życiem. Jego korona jak i tereny przylegające do stadionu to Jarmark Europa, największe targowisko starego kontynentu. Europy. Handlujący tu m.in. tanią odzieżą, sprzętami domowymi i pirackimi filmami i oprogramowaniem komputerowym Wietnamczycy, Rosjanie i inni, w tym i Polacy, nie bardzo chcą się stąd wynieść, a niektórzy nawet zagrozili fizycznym oporem. Na powstanie Stadionu Narodowego na 70 tys. miejsc mogą też negatywnie wpłynąć ostre zatargi między rządzącym PiS a opozycyjną Platformą Obywatelską we władzach stołecznych. Dotychczas prezydent Warszawy Hanna GronkiewiczWaltz (PO) nie chciała współfinansować inwestycji z budżetu miasta.

W sumie na 30hektarowym (75akrowym) terenie wokół przyszłego stadionu ma powstać nad brzegiem Wisły Narodowe Centrum Sportu. Oblicza się, że cała inwestycja pochłonie 1,225 miliarda złotych (ok. $428 milionów), z czego sam stadion kosztować będzie połowę tej sumy. Rząd liczy na to, że część inwestycji pokryją fundusze Unii Europejskiej. Ale na stadionach sprawa się nie kończy.

Wstępnie oblicza się, że na budowę 1000 kilometrów (620 mil) autostrad trzeba wydać do 27 miliardów złotych (ok. $9,4 miliarda), a drugie tyle na budowę 2,2 tys. km dróg ekspresowych. Na to także część funduszy prawdopodobnie da się zdobyć w Unii, ale na tym chyba niewiele skorzystają polskie firmy budowlane.

Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa przypomina, że na olimpiadzie w Barcelonie w 1986 r. Hiszpania wyrosła na budowlaną potęgę, ale wątpi, czy Polsce uda się powtórzyć ten sukces. Potencjał polskich firm jest ograniczony m.in. dlatego, że cierpią na brak rąk do pracy. Nie można wykluczyć, że to hiszpańskie firmy wygrają sporo przetargów na budowę obiektów związanych z Euro2012.

W sumie jednak oba kraje liczą na to, że wyłożone koszta zwrócą się z nawiązką. Zarobić można na jedzeniu i napojach, noclegach, pamiątkach, dyskotekach, koncertach i innej rozrywce. Aby mistrzostwa korzystnie wpłynęły na gospodarkę krajówgospodarzy, powołana ma zostać z organizacji pracodawców Koalicja Polskich i Ukraińskich Pracodawców na rzecz Euro2012. Jej celem będzie zarówno promocja mistrzostw, jak i efektywne ich wykorzystanie dla rozwoju przedsiębiorczości w obu państwach. Koalicja ta chce blisko współpracować z rządami obu państw.

Na odcinku czysto sportowym trener polskiej kadry narodowej Leo Beenhakker podkreśla, że piłkarzy i cały polski świat piłkarski czeka bardzo ciężka praca. Wychowany na Zachodzie i przyzwyczajony do wyższych standardów selekcjoner z Holandii rodem niezwykle krytycznie się odnosi do panujących w kraju warunków treningowych. Na ostatnich zajęciach dla polskich trenerów na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego nie zostawił suchej nitki na polskich władzach piłkarskich. "W takich warunkach nie da się normalnie pracować. Trzeba to szybko zmienić. Na takim boisku nawet Ronaldinho nie podałby celnie piłki," grzmiał Beenhakker.

Na razie z Beenhakkerem wiąże się spore nadzieje, ale wiadomo, że trenerzy bywają zastępowalni. Niech tylko polska kadra słabo się spisze w najbliższych sezonach, a zacznie się rozglądać za następcą Holendra. I w ogóle w naszych szybko zmieniających się czasach pięć lat to dość długi okres, w którym niejedno może się zdarzyć w kraju i na świecie. Najgorsze by było to, że polski światek polityczny okaże się tak krótkowzroczny i zacietrzewiony, iż nie zdoła się wznieść ponad podziały i animozje partyjne, co niewątpliwie negatywnie wpłynie na przygotowania.

Swary wokół przedsięwzięć związanych z tą wielką imprezą, kłótnie o nieistotne szczegóły jedynie po to, by pognębić i ośmieszyć przeciwnika  co niestety jest chlebem powszednim polskiej polityki  byłyby prawdziwym samobójem! Taki stan rzeczy mógłby zagrozić terminowości robót, podrożyć ich koszty i pozwolić, aby obce firmy wykorzystały sytuację zgodnie z zasadą: gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.

W polskim światku politycznym nie bez znaczenia jest i to, że najbliższe wybory parlamentarne odbędą się w 2009 r., a więc dwa lata przed Euro2012. Dotychczasowe doświadczenia po upadku komunizmu wskazują na kadencyjność wahadłową: żadna formacja nie rządziła przez dwie kadencje pod rząd. A każda nowa formacja zwykle zaczynała rządzenie od sprzątania po poprzednikach, odkręcania ich postanowień i odprawiania ich ludzi. Wiele na to wskazuje, że partia braci Kaczyńskich może nie wygrać przyszłych wyborów. Czy ich następcy też zaczną od odkręcania i poprawiania w okresie, gdy wiele inwestycji piłkarskich będzie jeszcze na różnych etapach rozgrzebania?

Robert Strybel

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama