Prawdy o tym, że nowy papież Leon XIV, jest Amerykaninem i to pochodzącym z wielkiej metropolii Chicago nie da się nie wykluczyć, ani przysłonić. Są tacy, którzy od samego początku przypominają o jego drugim obywatelstwie z Peru, jednak to w niczym nie zmienia tego, że jego charakter, myślenie, a także wiara ukształtowały się tutaj. Bardzo wzruszyła mnie msza św. na stadionie Rate Field, w czasie której katolicy z naszej metropolii cieszyli się i dziękowali Bogu za swojego rodaka – papieża.
Tysiące ludzi, którzy przyszli na stadion, bo tego chcieli, byli dla mnie świadectwem żyjącego Kościoła w Chicago i w ogóle w Stanach Zjednoczonych. Ważne były też słowa Ojca Świętego, kiedy prosił nas, byśmy byli „latarniami nadziei Chrystusa”. Można by powiedzieć: w punkt! Czyż nie tego dzisiaj najbardziej trzeba? Światła nadziei na coraz bardziej niespokojnym oceanie współczesności, gdzie wybuchają kolejne, coraz groźniejsze i agresywne wojny?
Papież Amerykanin wie o tym bardzo dobrze. Jego pierwsze słowa, którymi przywitał się tuż po wyborze, stając przed światem, były słowami, którymi Zmartwychwstały Chrystus pozdrowił wystraszonych uczniów: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi, najdrożsi bracia i siostry.” A teraz, po miesiącu od tamtego wieczoru mówi do mieszkańców Chicago: „Potrzebujemy was, byście z nami nieśli to przesłanie: prawdziwej nadziei, pokoju i harmonii między narodami ”. To jest bardzo konkretna prośba i zadanie, które powinniśmy zacząć od naszych domów i miejsc, w których żyjemy.
Leon XIV jest także świadomy tego, że Kościół musi wyciągać ręce do ludzi młodych. Oni nie są przyszłością, ale teraźniejszością Kościoła. Są bardzo wrażliwi i szukają autentyczności wokół siebie. Równocześnie nie znajdując tego w swoich rodzinach i środowiskach, wpadają w depresję i beznadzieję, poddają się złu, które wciąga ich w półświatki narkotyków i ciemne uliczki, w których czeka ich destrukcja. Doświadczając osamotnienia nierzadko popycha ich to ku śmierci przez odebranie sobie życia. Papież mówi do nich: „Na wiele różnych sposobów Bóg wyciąga do was rękę, wzywa was, zaprasza was do poznania Jego Syna Jezusa Chrystusa, poprzez Pismo Święte, być może przez przyjaciela lub krewnego, dziadka, który może być osobą wierzącą. Ale aby odkryć, jak ważne jest dla każdego z nas zwracanie uwagi na obecność Boga w naszych sercach, na tę tęsknotę za miłością w naszym życiu, za poszukiwaniem, prawdziwym poszukiwaniem, za znalezieniem sposobów, w jakie możemy zrobić coś ze swoim życiem, aby służyć innym”. Służba innym jest dla młodych jasnym wyzwaniem, które wbrew temu, co można by pomyśleć, bardzo ich angażuje. Liczne wolontariaty i akcje na rzecz dobra są tego potwierdzeniem. Pokazują, że nie boją się służyć.
Papież mówił też: „Gdy zbieracie się dziś na tej wielkiej uroczystości, chcę zarówno wyrazić wam moją wdzięczność, jak i zachętę do dalszego budowania wspólnoty, przyjaźni, jako braci i siostry w waszym codziennym życiu, w waszych rodzinach, w waszych parafiach, w archidiecezji i na całym świecie”. To jest życzenie dla nas wszystkich. Aby budować wspólnotę, aby nie uciekać od przyjaźni! Takim powinien być Kościół katolicki!
W nadchodzącą niedzielę będziemy świętować Boże Ciało. W wielu parafiach zapewne będą zorganizowane procesje eucharystyczne. Nie wstydźmy się Chrystusa i naszej wiary! Nie wstydźmy się bycia Kościołem-wspólnotą. Jest czasami niestety taki element wstydu, aby publicznie wyznać swoją wiarę, choćby tylko przez przeżegnanie się na przykład przechodząc obok kościoła, w którym jest Najświętszy Sakrament. Może warto przemyśleć to i pomyśleć, że można to zmienić? To jest jakieś świadectwo i ono ma głos. Także uśmiech i życzliwe podejście do innych. Czy to kosztuje? Nic! A tak wiele może dać drugiemu i w relacji do niego. Jeden z moich znajomych, Michał, Irańczyk żyjący w Polsce, wyraził ostatnio ból z powodu tego, że w dniach kiedy giną jego rodacy, cywile, nie wszyscy są przecież terrorystami, tak wielu ludzi nie stać na zwyczajny gest solidarności i wsparcia, którego on teraz bardzo potrzebuje. Wyczytałem z jego słów płynący żal i smutek. A przecież to nie powinno być czymś wyjątkowym, a raczej czymś normalnym zwłaszcza wśród nas, katolików.
Rozpoczyna się sezon odpustowych pikników, letnich spotkań, może jest to okazja, by tworzyć przyjacielskie wspólnoty i relacje i zapraszać do nich innych? Papież Leon XIV zakończył swoje przesłanie dla Chicago (i nie tylko) słowami: „Niech miłość i pokój Pana zstąpią na każdego z was, na wasze rodziny i niech Bóg błogosławi was wszystkich, abyście zawsze byli latarniami nadziei, znakiem nadziei i pokoju na całym naszym świecie”. Tak, bądźmy latarniami nadziei, a nie kopciuchami nienawiści i zła!
ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.