W maju ministerstwo bezpieczeństwa krajowego (DHS) ogłosiło, że odebrało Uniwersytetowi Harvarda prawo do przyjmowania zagranicznych studentów w związku z odmową przekazania materiałów dotyczących studentów uczestniczących w antyizraelskich protestach. Decyzja zabraniała też dalszej nauki na uczelni przyjętym już studentom.
Uniwersytet Harvarda pozwał administrację w związku z tym krokiem, a piątkowe postanowienie sądu blokuje decyzję administracji.
Trump napisał w piątek na platformie społecznościowej Truth Social, że jego administracja współpracuje z uczelnią, a w następnym tygodniu możliwe jest dojście do porozumienia z tą instytucją. "Działają podczas tych negocjacji niezwykle prawidłowo i wydaje się, że chcą robić to, co należy" - dodał.
Spór wokół uczelni narasta od miesięcy. Administracja Trumpa zażądała szeregu zmian w polityce i zarządzaniu na Harvardzie, który oskarżono m.in. o tolerowanie prześladowań na tle antysemickim.
Na początku czerwca Trump podpisał proklamację, uniemożliwiającą wjazd do Stanów Zjednoczonych niemal wszystkim cudzoziemcom, chcącym studiować na tej uczelni. Prezydent argumentował, że jego zdaniem "postępowanie Harvardu uczyniło go nieodpowiednim miejscem docelowym dla zagranicznych studentów i badaczy". Oświadczył, że dalsze przyjmowanie przez Harvard zagranicznych studentów na swoim kampusie stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)