Uczniowie jednak, nie są jedyną grupą związaną ze szkołą, która pracowała bardziej lub mniej intensywnie, a teraz z wytęsknieniem oczekuje na wakacje. Tuż obok są też nauczyciele, a na drugim planie, niekiedy znacznie bardziej schowani niż powinni, rodzice.
Dziś zachęcam Cię Drogi Rodzicu do spojrzenia na wysiłek całej społeczności szkolnej, bo choć z wierzchu może się wydawać, że nie jest doskonale, że można było więcej, to być może nie wszystko dostrzegamy, z tego, na co warto byłoby zwrócić uwagę.
Nauczyciele
Niemal każdy nauczyciel, a w szczególności wychowawcy wydają się być doceniani, szczególnie na zakończenie roku szkolnego. Uczniowie kupują kwiatki, rodzice przygotowują zbiórki na drobne upominki, aby pokazać, jak bardzo zauważają opiekę nad własnymi dziećmi i ich nauczanie. Wydawałoby się oczywistym, że jako rodzice jesteśmy w stanie dostrzec wysiłek i podziękować za niego. Nie bez powodu przecież powstało powiedzenie: „Abyś cudze dzieci uczył…” – to naprawdę ciężka praca. Rzeczywistość jednak nie wygląda aż tak kolorowo.
Prawdą jest, że na koniec roku jesteśmy w stanie zorganizować zbiórki, kupić kwiatki, a na koniec podejść i podziękować, ale nasze zachowania w pozostałej części roku, nie zawsze są tożsame z tymi wspomnianymi przed chwilą. Potrafimy bardzo wiele wymagać, oczekiwać, krytykować, samemu zasłaniając się brakiem czasu, czy bezradnością. Wychowanie dzieci, przekazywanie im wiedzy i umiejętności jest naprawdę trudnym zadaniem i nawet biorąc pod uwagę, że nie wszyscy nauczyciele radzą sobie wybitnie z tym zadaniem, warto docenić ich starania i wysiłki.
Warto pamiętać o tym, co nie zawsze jest zauważalne na pierwszy rzut oka, a mianowicie ciche starania, aby klasa się jednoczyła, aby ustalić pewne kwestie z innymi nauczycielami i w ten sposób wspierać dzieci, aby ustalić plan działania na kolejny rok i kontrolować jego realizację. Niekiedy zdarza nam się zapominać, że nauczyciel nie ma w klasie jednego dziecka, ale znacznie więcej, z których każdy jest inny, potrzebuje innego sposobu dotarcia, czy nawet nawiązania kontaktu. Oni naprawdę sporo robią.
Uczniowie
Choć jako rodzice niejednokrotnie stykamy się z dziecięcym: odkładaniem zadań w nieskończoność, niechęcią, czy też lenistwem, warto pamiętać, że dość często to tylko fasada, która zasłania zupełnie inną rzeczywistość.
Uczniowie przychodzą do szkoły z plecakami, w których niosą książki, a oprócz nich cała paletą najróżniejszych doświadczeń. Niekiedy są to trudne poranki, po nieprzespanej nocy, bo mama była chora i potrzebowała opieki. Innym razem są to awantury rodziców, czy też kłótnia z mamą, która wróciła zmęczona z pracy i wybuchła, nie do końca wiadomo dlaczego. Warto wspomnieć też o uczniach, którzy mierzą się z chorobami przewlekłymi, czy też najróżniejszymi deficytami sprawiającymi, że muszą poświęcić znacznie więcej czasu i zaangażowania na przygotowanie do lekcji i zdobycie pozytywnych ocen.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać najróżniejsze czynniki, z którymi musi funkcjonować nasze dziecko, niejednokrotnie pozostając samo z kłopotem, na który nie zna rozwiązania. Jednocześnie warto pamiętać, że każdy z nas ma swoja kulę u nogi, na którą może nieustannie narzekać lub też spróbować z niej skorzystać. Warto próbować.
Rodzice
Na koniec, mogłabym powiedzieć, że na deser zostawiłam nas – rodziców, czyli grupę prawdopodobnie najmniej docenianą. Znajdziemy tutaj osoby, które z wielką przyjemnością i zaangażowaniem zajmują się koordynacją projektu zwanego rodzina w szkole, a jednak nie zawsze włożony wysiłek i zaangażowanie są wystarczające i odpowiadające potrzebom naszych pociech.
Rodzice nie zawsze interesują się szkolnymi sprawami swoich dzieci, nie zawsze mają również czas na kontrolę odrabiania lekcji, dziecięcego zaangażowania, czy motywacji. To wszystko sprawia, że są niekiedy postrzegani, jako goście, zaglądający na chwilę, podczas gdy większość czasu spędzają na ważniejszych i pilniejszych kwestiach.
Są jednak i tacy, którzy chcą się angażować i to robią. Wspierają nie tylko własne dzieci, ale także nauczycieli, biorąc odpowiedzialność za swoje podejście do wychowania i jego efekty. Dla rodziców rok szkolny, to również wymagający czas, kiedy muszą już od samego rana, być gotowi do działania, elastyczni w obliczu niezliczonych wyzwań i cierpliwi wobec zmienności emocjonalnej swoich pociech.
To wszystko sprawia, że wszystkie powyższe grupy zasługują na odpoczynek po całym roku wytężonej pracy. Każdy chciałby osiągnąć sukces, ale nie każdemu udaje się rzeczywiście osiągnąć wymarzony cel. Mimo wszystko każdy zasługuje na docenienie, nawet jeśli jest uczniem, który nie sprostał oczekiwaniom rodziców, bo sporo chorował, nawet jeśli jest nauczycielem klasy, dopiero wychodzącej na prostą, przekonanej, że poprawa sytuacji jest wynikiem przypadku, a nie cichej pracy nauczyciela i w końcu, nawet jeśli jest rodzicem, który nie zawsze ma utrzymany porządek, czy też ugotowany obiad, ale stara się ze wszystkich sił.
Dostrzegajmy i doceniajmy, aby wszystkim nam było przyjemniej!
Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
