Pod oświadczeniem podpisali się: Andrzej Rzepliński, Marek Safjan, Jerzy Stępień, Bohdan Zdziennicki, Andrzej Zoll, a treść oświadczenia potwierdził PAP Zoll.
"Wybór Prezydenta RP nie może wywoływać najmniejszych wątpliwości, zarówno co do procedury wyboru, jak też organu ostatecznie rozstrzygającego w kwestii ważności wyboru – Sądu Najwyższego" - czytamy w oświadczeniu.
Byli prezesi TK dodali przy tym, że w tej sprawie muszą orzekać sędziowie, których status "w myśl standardów krajowych i międzynarodowych" nie wywołuje najmniejszych wątpliwości.
"Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, organem orzekającym w kwestii ważności wyboru Prezydenta jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Orzecznictwo zarówno Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak też Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w kwestii prawidłowości powołania tejże Izby zajęło jednoznaczne stanowisko: skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy (np. wyrok TSUE w sprawie C-718/21; wyroki ECHR: Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce, Wałęsa przeciwko Polsce)" - dodali byli prezesi TK w stanie spoczynku.
Jak przypomnieli, także Sąd Najwyższy 23 stycznia 2020 r. w składzie połączonych Izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych uznał, iż "nienależyta obsada sądu albo sprzeczność składu sądu z przepisami prawa zachodzi także wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na urząd sędziego SN na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie ustawy zmieniającej z 2017 r.".
"Pragniemy zwrócić uwagę na fakt, że także Państwowa Komisja Wyborcza w sprawozdaniu w sprawie wyborów Prezydenta zarządzonych na 18 maja 2025 r. wypowiedziała się stanowczo, wskazując, że prawo wyborcze – jako instytucja konstytucyjna i fundament legitymizacji władzy publicznej – wymaga szczególnej ochrony" - zaznaczyli ponadto byli prezesi TK.
W konsekwencji protesty wyborcze oraz rozstrzygnięcie w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta RP - jak przytoczono w oświadczeniu byłych prezesów stanowisko PKW - "powinny być dokonywane przez taki skład SN, którego status – zarówno instytucjonalny, jak i osobowy – nie budzi żadnych wątpliwości co do zgodności z Konstytucją oraz standardami międzynarodowymi".
"Zachowanie tych standardów jest konieczne nie tylko dla zapewnienia zgodności całego procesu wyborczego z Konstytucją i prawem unijnym, ale ma także podstawowe znaczenie dla pewności wyborców, że ich głosy oddane w wyborach zostały prawidłowo obliczone i ocenione przez poszczególne obwodowe komisje wyborcze" - podkreślili byli prezesi TK.
Wcześniej w czwartek w innym oświadczeniu także 28 sędziów Sądu Najwyższego powołanych do tego sądu przed 2018 r. podkreśliło, że SN musi spełniać warunki niezależnego, bezstronnego sądu. Podpisani pod oświadczeniem sędziowie SN ocenili, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem, co - jak wskazali - wynika z orzeczeń SN oraz orzeczeń trybunałów międzynarodowych. "Z uwagi na to, że Izba ta nie jest sądem, nie może także realizować wskazanych powyżej czynności w procesie wyborczym przynależnych wyłącznie Sądowi Najwyższemu" — napisali ci sędziowie.
"Bezpośrednim impulsem dla tego oświadczenia były z kolei oświadczenia, czy wypowiedzi pani I prezes Małgorzaty Manowskiej i biura prasowego SN, z których wynika, że to wszystko jest w porządku, że nie ma żadnego problemu, a prawo europejskie nie dotyczy kwestii wyborów i rzeczywiście ono nie dotyczy kwestii wyborów, ale dotyczy tego, jaki organ ma cechy sądu i w przepisach europejskich, i naszej konstytucji" - mówił PAP jeden z sędziów SN podpisanych pod tym oświadczeniem, były prezes Izby Karnej, Michał Laskowski.
Rzecznik SN i sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Aleksander Stępkowski ocenił zaś, że 28 sędziów Sądu Najwyższego, "pozorując pogłębioną argumentację prawniczą, w rzeczywistości powiela dezinformującą publicystykę". "Ustroju i właściwości sądów w Rzeczypospolitej Polskiej nie określają ani orzeczenia Sądu Najwyższego, ani trybunałów międzynarodowych, ale zgodnie z art. 176 ust. 2 Konstytucji, czynią to ustawy" - zaznaczył.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS, właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tworzą ją osoby powołane po 2017 r. na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r. Z tego powodu status tej Izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który przywołuje tu m.in. orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.
W zeszłym tygodniu szef MS Prokurator Generalny Adam Bodnar oświadczył, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.
SN poinformował, że posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały o ważności wyborów prezydenckich wyznaczono na 1 lipca br. (PAP)