– Jedna rzecz, to mieć pomysł, ale aby go zrealizować, to już jest zupełnie coś innego – mówi Daniel „Pogo” Pogorzelski, historyk, lokalny działacz znany chyba wszystkim, nie tylko w polonijnych kręgach Chicago. To on rok temu wymyślił „Wianki nad rzeką Chicago” – wtedy jako komisarz powiatowy Wydziału Gospodarki Wodnej Metropolii Chicagowskiej. Chciał tę tradycję przybliżyć Amerykanom. I tym razem w organizacji wianków pomogła mu – podobnie jak wtedy – Sabina Chrzan, która razem z mężem Grzegorzem dość aktywnie działa od lata na rzecz Jackowa, teraz znanego bardziej jako dzielnica Avondale.
– To jest bardzo polska i bliska mojemu sercu tradycja. Jestem wdzięczna Danielowi, że razem z założycielami tego parku Dzika Mila zainicjowali coś takiego. Możemy dzięki temu to robić w sercu Chicago! – mówi pani Sabina i kończy zaplatać swój wianek.
Jak w ubiegłym roku, całemu wydarzeniu towarzyszył upał. – No tak się składa, że noc kupały musi być najgorętsza – śmieje się Sabina Chrzan. Mimo tej niedogodności na Dzikiej Mili stawiło się kilkadziesiąt osób. Język polski przeplatał się z angielskim, hiszpańskim, a nawet chińskim.
Dzika Mila jest miejscem szczególnym. To pierwszy na świecie pływający ekopark. Zaaranżowany na rzece Chicago w pobliżu Goose Island (pomiędzy ulicami North i Division), na terenie bardzo uprzemysłowionym – brzegi rzeki pokryte są tutaj betonem i stalą. Dzika Mila ma przywrócić zielony ekosystem, obecny w tej wodzie zanim zabetonowano jej brzegi. Ekopark powstał w 2019 roku. Docelowo jego długość ma wynosić jedną milę. Na razie mierzy 700 stóp (213 metrów). Pieczę nad Milą sprawuje organizacja Urban Rivers, złożona z ekologów, biologów, przedsiębiorców, urzędników i pasjonatów Chicago. Wstęp tutaj jest bezpłatny. Ekopark otwarty jest 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, a dzięki rampie, która do niego prowadzi mogą go też odwiedzać osoby niepełnosprawne. Trzeba tylko przyzwyczaić się do lekkiego kołysania „podłoża”.
W poniedziałek, 23 czerwca, tradycyjnie imprezę zakończono puszczaniem wianków na wodzie. Wszystkie dryfowały, żaden nie utonął, co według prastarych wierzeń słowiańskich ma oznaczać szczęście, długie życie i małżeństwo dla tych, którzy tego pragną. Kolejne wianki już za rok – w noc kupały.
Dzika Mila (Wild Mile) mieści się przy 905 West Eastman St. w Chicago (za sklepem REI). Więcej o Dzikiej Mili: https://wildmile.org/
Ewa Malcher
Zdjęcia: Peter Serocki
e.malcher@zwiazkowy.com
p.serocki@zwiazkowy.com