Deportowani to skazani przestępcy i „osoby tak wyjątkowo barbarzyńskie, że ich kraje ojczyste odmówiły ich przyjęcia” - napisała w poście na X Tricia McLaughlin, odpowiadająca w DHS za komunikację. Jak dodała, wydaleni „terroryzowali amerykańskie społeczności”, ale obecnie nie przebywają już „na amerykańskiej ziemi”. Stwierdziła, że zostali uznani za winnych najpoważniejszych przestępstw, takich jak morderstwa i gwałty na dzieciach, zaś jeden z deportowanych był członkiem gangu.
Już wcześniej Stany Zjednoczone deportowały ośmiu mężczyzn pochodzących z Sudanu Południowego. Rząd tego kraju odmówił poinformowania mediów, dokąd skierowano te osoby. Także władze Eswatini nie skomentowały ani podstaw prawnych dotyczących przyjęcia pięciu deportowanych z USA mężczyzn, ani ich losów.
Eswatini (dawniej Suazi) to liczący ok. 1,2 miliona mieszkańców kraj położony między Republiką Południowej Afryki a Mozambikiem. Jest jedną z ostatnich monarchii absolutnych na świecie.
W 2021 roku w Eswatini wybuchły prodemokratyczne protesty, w których zginęły dziesiątki osób. Władze królestwa zostały oskarżone o więzienie i przeprowadzanie zabójstw politycznych wśród działaczy prodemokratycznych.
Administracja Trumpa oświadczyła, że zabiega o więcej umów z państwami afrykańskimi w sprawie przyjmowania deportowanych z USA. Nigeria przekazała, że odrzuciła sugestie USA, zaś minister spraw zagranicznych Rwandy powiedział toczą się odnośne rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi.
Zdaniem analityków niektóre państwa afrykańskie mogą zgodzić się na przyjmowanie deportowanych w zamian za życzliwsze potraktowanie ich przez USA np. w negocjacjach dotyczących ceł, udzielania pomocy rozwojowej czy wydawania wiz ich obywatelom - zauważyła agencja AP.(PAP)