Nowa dyrektywa Departamentu Sprawiedliwości (DOJ) z 11 czerwca br. oraz liczne wypowiedzi przedstawicieli federalnej administracji (prezydenta Donalda Trumpa nie wyłączając) o zamiarze pozbawiania obywatelstwa konkretnych osób, wzbudziły zrozumiały niepokój wśród wielu naturalizowanych Amerykanów. Do tej pory denaturalizacje miały przeważnie incydentalny charakter, teraz mogą stać się jednym z narzędzi realizowania polityki imigracyjnej administracji.
Za co można stracić obywatelstwo
Urząd ds. Obywatelstwa i Naturalizacji (US Citizenship and Naturalization Service, USCIS) kieruje sprawy cywilne i karne o denaturalizację do Departamentu Sprawiedliwości (DOJ), gdy istnieją „wystarczające dowody” na to, że dana osoba wypełnia jedną z przesłanek denaturalizacji. Prawnicy Departamentu Sprawiedliwości muszą następnie złożyć wniosek o uchylenie decyzji o naturalizacji (w przypadku spraw cywilnych) lub oskarżenie (w przypadku spraw karnych) do federalnego sądu okręgowego. Oskarżony może też w każdej chwili dobrowolnie zrzec się obywatelstwa amerykańskiego, aby uniknąć rozprawy.
Rząd federalny może starać się o cofnięcie obywatelstwa amerykańskiego, powołując się na dwie ogólne podstawy denaturalizacji:
- Uzyskanie naturalizacji poprzez zatajenie istotnego faktu lub celowe wprowadzenie w błąd: rząd federalny może wystąpić o pozbawienie obywatelstwa danej osoby, jeśli doszło do „umyślnego oszustwa ze strony tej osoby” polegającego na nieujawnieniu lub przeinaczeniu istotnego faktu, który wpływa na decyzję o przyznaniu obywatelstwa amerykańskiego.
- Nielegalne pozyskanie naturalizacji, co oznacza, że dana osoba nie kwalifikuje się do naturalizacji, ponieważ nie spełniała lub nie spełnia wszystkich ustawowych wymogów naturalizacji. Do tych wymogów należą: wymóg zamieszkania w USA, legalnego uzyskania stałego pobytu, czy nieskazitelnego charakteru moralnego oraz przywiązania do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Naturalizowany obywatel może również stracić obywatelstwo, jeśli popełni akt zdrady przeciwko USA, kandyduje na urzędy publiczne w innych krajach lub wstąpi do sił zbrojnych obcego państwa.
Dokument Wydziału Cywilnego DOJ z 11 czerwca określa 10 priorytetów w sprawach denaturalizacji. Obiektem zainteresowania rządowych prawników mają być:
- naturalizowani obywatele USA, którzy „stanowią potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”, w tym poprzez terroryzm i szpiegostwo;
- naturalizowani obywatele USA, którzy „dopuścili się tortur, zbrodni wojennych lub innych naruszeń praw człowieka”;
- naturalizowani obywatele USA, którzy „wspierali lub wspierają nielegalną działalność gangów przestępczych, międzynarodowych organizacji przestępczych i karteli narkotykowych”;
- naturalizowani obywatele USA, którzy „dopuścili się przestępstw, które nie zostały ujawnione w trakcie procesu naturalizacji”;
- naturalizowani obywatele USA, którzy „dopuścili się handlu ludźmi, przestępstw seksualnych lub przestępstw z użyciem przemocy”;
- naturalizowani obywatele USA, którzy „dopuścili się różnych form oszustw finansowych na szkodę Stanów Zjednoczonych”, w tym poprzez Paycheck Protection Program (PPP) oraz Medicaid/Medicare;
- naturalizowani obywatele USA, którzy „dopuścili się oszustwa na szkodę osób prywatnych, funduszy lub korporacji”;
- Naturalizowani obywatele USA, którzy „uzyskali naturalizację w wyniku korupcji, oszustwa lub istotnych przekłamań”;
- Naturalizowani obywatele USA, „wobec których toczą się postępowania karne, jeśli zarzuty te nie mieszczą się w ramach jednego z pozostałych priorytetów”; oraz
- „Wszelkie inne sprawy skierowane do Wydziału Cywilnego (…) znane za wystarczająco ważne, by je kontynuować”.
Niepokój wzbudził zwłaszcza ostatni punkt o „wszelkich innych sprawach”, który jest tak ogólnikowy, że może potencjalnie skutkować wszczynaniem śledztw przeciwko politycznym aktywistom i osobom o niewygodnych dla administracji poglądach.
Ciężar dowodu spoczywa na rządzie
Choć rząd chwali się wysoką skutecznością wygrywanych spraw o denaturalizacje (95 proc. orzeczeń w 2020 r.) odebranie obywatelstwa nie odbywa się automatycznie. Prokuratorzy federalni próbując unieważnić czyjąś naturalizację w drodze postępowania cywilnego lub w wyniku skazania za oszustwo naturalizacyjne muszą przedstawić konkretny materiał dowodowy.
W przypadku denaturalizacji w trybie cywilnym, rząd musi przedstawić „jasne, przekonujące i jednoznaczne dowody, które nie pozostawiają wątpliwości”, że dana osoba uzyskała naturalizację nielegalnie i/lub zataiła lub celowo przeinaczyła istotny fakt w trakcie procesu naturalizacyjnego. W przypadku postępowania w trybie cywilnym nie ma okresu przedawnienia.
Aby uzyskać wyrok denaturalizacji za przestępstwo, rząd federalny musi przedstawić „dowód ponad wszelką wątpliwość”, że dana osoba naruszyła art. 18 USC § 1425, świadomie uzyskując lub usiłując uzyskać naturalizację w drodze oszustwa dla siebie lub innej osoby. Denaturalizacja w wyniku wyroku skazującego podlega dziesięcioletniemu okresowi przedawnienia.
Osoba, której obywatelstwo amerykańskie zostaje cofnięte, powraca do statusu imigracyjnego, który posiadała przed naturalizacją. Może zostać deportowana, jeśli po denaturalizacji nie posiada legalnego statusu imigracyjnego i/lub trafić do więzienia, jeśli jej obywatelstwo amerykańskie zostało cofnięte z powodu skazania za przestępstwo. A po odbyciu kary – także grozi jej deportacja.
Denaturalizacja za pornografię dziecięcą
W przestrzeni medialnej krąży w ostatnich tygodniach kilka nazwisk, wymienianych w kontekście denaturalizacji.
Zacznijmy jednak od konkretów. Ostatni przypadek denaturalizacji miał miejsce w połowie czerwca, kiedy sędzia federalny odebrał obywatelstwo Elliotowi Duke’owi, amerykańskiemu weteranowi z Wielkiej Brytanii, który dziesięć lat temu został skazany za otrzymywanie i posiadanie zdjęć z pornografią dziecięcą podczas służby w Niemczech – przestępstwa, którego nie ujawnił we wniosku o naturalizację. W komunikacie prasowym Departament Sprawiedliwości stwierdził, że Duke zaciągnął się do armii amerykańskiej w 2012 roku i podczas służby w Niemczech zaczął otrzymywać i rozsyłać online materiały pokazujące wykorzystywanie seksualne dzieci. Duke nie wymienił tego przestępstwa w swoim wniosku o naturalizację w 2013 roku. Został skazany za otrzymywanie i posiadanie pornografii dziecięcej w 2014 roku.
Jak widać, niektóre pytania zadawane w trakcie procesu naturalizacji, takie jak „Czy kiedykolwiek popełniłeś, pomagałeś w popełnieniu lub usiłowałeś popełnić przestępstwo lub wykroczenie, za które nie zostałeś aresztowany?” zawierają w sobie pułapki. Nie sprecyzowano bowiem, co stanowi przestępstwo, które byłoby istotne dla osoby uzyskującej obywatelstwo i mogłoby być podstawą postępowania denaturalizacyjnego.
Czy można denaturalizować Muska?
Prezydent USA Donald Trump zasugerował na początku lipca 2025 roku, że może rozważyć deportację byłego doradcy Białego Domu Elona Muska.
Wbrew internetowym wpisom, Musk jest obywatelem USA od 2002 roku. Obywateli USA, nie można deportować. W pewnych okolicznościach mogą jednak utracić obywatelstwo, co może skutkować deportacją.
Musk urodził się w 1971 roku w Pretorii w Republice Południowej Afryki jako obywatel RPA. W wieku 17 lat przeniósł się do Kanady i ma obywatelstwo tego kraju. W 1992 r. przeniósł się do USA, aby studiować na University of Pennsylvania. W 2002 roku został naturalizowanym obywatelem USA. Mógł to zrobić po ślubie ze swoją pierwszą żoną, Justine.
W październiku 2024 roku „Washington Post” poinformował, że Musk rozpoczął pracę w USA bez odpowiedniego zezwolenia, czemu ten stanowczo zaprzeczył. „Byłem na wizie J-1, która przeszła w H1-B” – napisał Musk w poście na swoim serwisie „X”. Wiza J-1 jest wizą czasową dla studentów, podczas gdy H1-B jest czasową wizą dla profesjonalistów.
W przypadku Muska kluczowe pytanie brzmi, czy „wprowadził w błąd” w swoich dokumentach imigracyjnych – twierdzi Richard Herman prawnik specjalizujący się w prawie imigracyjnym. Nie ma dowodów na to, że Musk skłamał w swoich dokumentach imigracyjnych: we wniosku o zmianę statusu I-485 i/lub wniosku o naturalizację N-400, ponieważ formularze nie są publicznie dostępne. Według prawników ryzyko podjęcia postępowania denaturalizacyjnego istniałoby, gdyby Musk rzeczywiście pracował nielegalnie w Stanach Zjednoczonych, będąc np. na wizie studenckiej F-1 i celowo ukrył tę informację. Jest to jednak mało prawdopodobne.
Casus Mamdaniego i hałas wokół Rosie O’Donnell
Prezydent Donald Trump i urzędnicy administracji zasugerowali także, że mogą rozważyć cofnięcie obywatelstwa Zohranowi Mamdaniemu, demokratycznemu kandydatowi na burmistrza Nowego Jorku, który przyciągnął uwagę mediów m.in. dzięki swojemu otwartemu poparciu dla praw Palestyńczyków.
Jednocześnie konserwatywny kongresman z Tennessee Andy Ogles wysłał list do prokuratora generalnego Pam Bondi z prośbą o wszczęcie śledztwa w sprawie pozbawienia go obywatelstwa. Powodem miało być „publiczne gloryfikowanie” osób związanych z Hamasem w piosence rapowej.
33-letni Zohran Mamdani, urodził się w Ugandzie, w rodzinie pochodzenia hinduskiego. Przeniósł się do Nowego Jorku w wieku siedmiu lat i został naturalizowanym obywatelem USA w 2018 roku. Sam określa siebie jako socjaldemokratę, ale Trump mówi o nim jako o „komuniście”. Słowa są tu nie bez znaczenia, bo zgodnie z prawem rząd federalny może wystąpić o denaturalizację osoby, która jest lub stanie się członkiem, a nawet będzie tylko powiązana z Partią Komunistyczną, inną partią totalitarną lub organizacją terrorystyczną w ciągu dziesięciu lat bezpośrednio poprzedzających złożenie wniosku o naturalizację lub pięciu lat bezpośrednio po naturalizacji. Przynależność do określonych ugrupowań politycznych lub organizacji uniemożliwia naturalizację, ponieważ świadczy o braku przywiązania danej osoby do zasad określonych w Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Według Oglesa Mamdani mógł uzyskać obywatelstwo amerykańskie dzięki „celowemu wprowadzeniu w błąd lub ukrywaniu materialnego wsparcia dla terroryzmu”. Republikanin zacytował artykuł opublikowany w „New York Post”, stwierdzający, że Mamdani przed zostaniem obywatelem USA wyrażał solidarność z „osobami skazanymi za przestępstwa związane z terroryzmem”. Ale prawnicy cytowani przez media uważają wytoczenie mu procesu denaturalizacyjnego za mało prawdopodobne.
Natomiast administracja nie ma żadnych szans na pozbawienie obywatelstwa aktorki i satyryczki Rosie O’Donnell, która na początku roku wyjechała do Irlandii i otwarcie krytykuje Trumpa. I mimo tego, że prezydent otwarcie mówi o takiej możliwości. Powód jest prosty: prezydent nie ma prawa pozbawiać obywatelstwa osoby urodzonej w USA.
Z perspektywy logistyki
Upolitycznienie prawa do nabycia obywatelstwa wydaje się sprzeczne z amerykańskim systemem demokratycznym. Na kwestie denaturalizacji warto jednak popatrzeć z perspektywy logistyki, czyli „mocy przerobowych” agencji rządowych. W 2023 roku w Ameryce było około 24,5 miliona naturalizowanych obywateli, a w roku fiskalnym 2024 liczba ta zwiększyła się o kolejne 818 500 osób. Rozpatrzenie nawet 1 proc. ich akt naturalizacyjnych oznaczałoby konieczność zbadania ćwierci miliona spraw. Tymczasem sprawy denaturalizacyjne wymagają i czasu i przygotowań. Trump podczas swojej pierwszej administracji założył tylko 102 takie sprawy, w porównaniu z zaledwie 24 sprawami złożonymi za rządów Joe Bidena. Jak dotąd druga administracja Trumpa złożyła 5 pozwów w ciągu pierwszych pięciu miesięcy. Trudno więc przypuszczać, że Departament Sprawiedliwości zacznie lawinowo występować o pozbawianie obywatelstwa.
Pojawia się także kwestia zgodności działań administracyjnych z konstytucją, bo sądy będą musiały orzec, czy samo zbadanie zachowania obywatela po naturalizacji narusza wymóg istotności wynikający z precedensowego orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie Maslenjak przeciwko Stanom Zjednoczonym (2017). Przypomnijmy, że sąd wówczas doszedł do wniosku, że aby uzasadnić cofnięcie obywatelstwa istnieje konieczność udowodnienia, iż fałszywe oświadczenia złożone w trakcie procesu naturalizacji miały rzeczywisty wpływ na decyzję o naturalizacji. Mimo wysiłków rządu federalnego, „tylko bardzo niewielki odsetek naturalizowanych obywateli USA jest narażony na ryzyko denaturalizacji” – stwierdziła w styczniu 2025 r. organizacja prawników Asian Law Caucus.
Szeroka interpretacja podstaw pozbawiania obywatelstwa musi jednak budzić niepokój wśród wielu naturalizowanych Amerykanów, którzy często dawno już zapomnieli, co wpisali do formularzy naturalizacyjnych.
Jolanta Telega
redakcja@zwiazkowy.com