Zgodnie z prawem okręgi wyborcze wyznaczone po spisie ludności w 2020 roku miały obowiązywać do kolejnego spisu w 2030 roku. Władze niektórych stanów zapowiedziały jednak, że będą próbowały dokonać zmian już w najbliższych latach.
Impuls wyszedł w czerwcu od prezydenta USA Donalda Trumpa, który wezwał do rozpoczęcia takiego procesu w Teksasie. Odpowiedzią mają być zmiany planowane przez Demokratów w kontrolowanych przez nich stanach.
Nową mapę wyborczą musi jeszcze ogłosić republikański gubernator Teksasu Greg Abbott.
„Jesteśmy na drodze do zdobycia pięciu dodatkowych miejsc w Kongresie i uratowania waszych praw, swobód i waszego kraju” – napisał Trump na swojej platformie Truth Social. I dodał: „Teksas nigdy nie pozwoli nam upaść”.
Demokraci, którzy stanowią mniejszość w parlamencie Teksasu, usiłowali zapobiec zatwierdzeniu nowych granic okręgów wyborczych, m.in. wyjeżdżając do Chicago lub Nowego Jorku. Dzięki temu przez ponad dwa tygodnie uniemożliwiali osiągnięcie kworum.
Nowe granice okręgów już zaczynają mieć wpływ na przebieg walki przedwyborczej. Demokratyczny kongresmen Lloyd Doggett oświadczył w czwartek, że nie będzie się ubiegał o reelekcję z Austin, jeśli mapa wejdzie w życie, jego okręg nakładałby się bowiem na okręg innego demokratycznego kongresmena Grega Casara.
Gerrymandering — manipulowanie granicami okręgów wyborczych dla korzyści politycznych — znane jest od początków USA. Nazwa pochodzi w części od nazwiska jednego z ojców założycieli, Elbridge’a Gerry’ego, który w 1812 roku jako gubernator Massachusetts zatwierdził mapę okręgów wyborczych o tak zdeformowanych kształtach, że przeciwnicy porównali jeden z nich do... salamandry. Od połączenia słów „Gerry” i „salamandra” wzięła się nazwa „gerrymandering”.(PAP)









