45-letni Ryan Borgwardt, mieszkaniec Watertown w stanie Wisconsin, 11 sierpnia 2024 r. wysłał żonie wiadomość, że kończy pływanie kajakiem i wkrótce wróci na brzeg jeziora Green Lake, około 100 mil (ok. 160 km) od Milwaukee.
Nie pojawił się jednak w domu. Służby znalazły jego przewrócony kajak i kamizelkę ratunkową, a następnego dnia wędkę i skrzynkę z przynętami, w której znajdowały się portfel, klucze i prawo jazdy.
Po tygodniach intensywnych poszukiwań, w tym z udziałem nurków, nie udało się go odnaleźć i początkowo uznano za zmarłego.
Śledczy odkryli jednak, że Borgwardt przygotowywał ucieczkę. Uzyskał nowy paszport, wymienił twardy dysk w laptopie i wyczyścił historię przeglądarki internetowej oraz przeniósł fundusze na zagraniczne konto bankowe. Jak się okazało wyjechał do Gruzji, gdzie miał zacząć nowe życie z kobietą z Uzbekistanu, którą poznał przez internet.
Po powrocie do Stanów Zjednoczonych w grudniu 2024 r. Borgwardt został oskarżony.
Śledztwo wykazało, że mężczyzna dokładnie zaplanował swoją „zaginięcie”, sądząc, że głęboka woda jeziora Green uniemożliwi odnalezienie ciała. Jego działania wprowadziły w błąd nie tylko rodzinę, ale i setki służb poszukujących go w USA i Kanadzie.
We wtorek, 26 sierpnia br., Borgwardt stawił się w sądzie i przyznał się do winy w sprawie zarzutu utrudniania pracy policji. Choć prokuratura i obrona rekomendowały 45 dni więzienia, sędzia skazał go na 89 dni – tyle, ile trwało jego zniknięcie. Maksymalny wymiar kary za to wykroczenie to 9 miesięcy więzienia.
„Głęboko żałuję tego, co zrobiłem tamtej nocy i całego bólu, jaki sprawiłem rodzinie i przyjaciołom” – mówił Borgwardt w sądzie.
Joanna Trzos
[email protected]









