„Ci, którzy twierdzą, że naszych funkcjonariuszy nie było na miejscu, powinni powiedzieć to 27 policjantom, którzy zostali dotknięci działaniem środków chemicznych użytych przez federalnych agentów” – mówił komendant CPD podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, 7 października.
Według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) agenci Służby Celnej i Ochrony Granic (CBP) zostali w sobotę, 4 października, otoczeni przez nawet dziesięć pojazdów. W pewnym momencie kobieta i mężczyzna mieli uderzyć swoimi samochodami w pojazdy agentów. DHS twierdziło, że po „odmowie pozwolenia lokalnej policji na wsparcie zabezpieczenia miejsca zdarzenia” przez gubernatora JB Pritzkera wysłano specjalne jednostki operacyjne.
Komendant Snelling wyjaśnił jednak, że policja chicagowska reagowała na wszystkie zgłoszenia. Przedstawił dokładny przebieg zdarzeń minutę po minucie. O godz. 10:32 a.m. w sobotę 4 października CPD otrzymało zgłoszenie o strzelaninie na rogu 39th Street i Kedzie Avenue. Cztery minuty później funkcjonariusze byli na miejscu i zlokalizowali kobietę, później zidentyfikowaną jako 30-letnia Marimar Martinez, która zgłosiła, że została postrzelona przez federalnych agentów. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie szybko otrzymała pomoc. Postawiono jej już zarzuty federalne. Według DHS Martinez miała przy sobie półautomatyczną broń.
Snelling podkreślił, że choć FBI przejęło już śledztwo w sprawie strzelaniny, CPD miało obowiązek zabezpieczać miejsce zdarzenia, aby zapewnić prawidłowy przebieg dochodzenia.
Drugie zdarzenie miało miejsce o 12:12 p.m., gdy inny pojazd rzekomo uderzył w agentów federalnych w okolicy 3200 West 35th Street. Sprawcy spowodowali kolizję, po czym uciekli. Funkcjonariusze CPD dotarli na miejsce, aby zebrać raporty i udokumentować zdarzenie – nie odnotowano żadnych obrażeń.
O godzinie 12:28 p.m. agenci federalni wezwali CPD do wsparcia, gdy w rejonie 39th i Kedzie zebrał się duży tłum. O 1:09 p.m. dodatkowe jednostki CPD były w drodze, a o 1:15 p.m. agenci federalni użyli gazu łzawiącego, gdy protestujący przesuwali barykady. O 2:56 p.m. gaz został ponownie użyty, gdy agenci federalni próbowali opanować tłum, który w rzucał w nich i w funkcjonariuszy CPD cegłami i butelkami wypełnionymi wodą.
Komendant przypomniał, że jego funkcjonariusze przestrzegają Illinois TRUST Act, który ogranicza współpracę lokalnej policji z federalnymi służbami imigracyjnymi. Policja chicagowska nie gromadzi ani nie udostępnia informacji o statusie imigracyjnym mieszkańców. Jednocześnie zaznaczył, że funkcjonariusze „nie mogą i nie będą” aresztować federalnych agentów prowadzących działania egzekucyjne w Chicago i apelował, aby mieszkańcy nie utrudniali ich pracy.
„Jeżeli blokujecie ich pojazdami, agenci mają prawo uznać to za zasadzkę i mogą użyć siły. Nie blokuj żadnego funkcjonariusza – łamiesz prawo i narażasz siebie na niebezpieczeństwo” – ostrzegał Snelling.
Komendant dementował także doniesienia z mediów społecznościowych, jakoby szef patroli CPD wysłał wewnętrzną notatkę nakazującą funkcjonariuszom nie reagować na wezwania federalnych agentów „gdy zostali otoczeni przez protestujących”.
„Nasi funkcjonariusze byli na miejscu przez cały czas trwania wydarzenia. Nigdy nie powiedziałbym im, żeby się wycofali. Jeśli któryś z naszych policjantów znajdzie się w niebezpieczeństwie i potrzebna będzie pomoc innych funkcjonariuszy, oczekuję, że ci inni interweniują – dokładnie tak samo robimy po naszej stronie. Kiedy ktoś jest w kłopocie, wkraczamy do akcji” – mówił Snelling.
Podkreślając, że policjanci Chicago i agenci federalni mają różne zasady działania wobec dużych tłumów, Snelling dodał, że udało mu się skoordynować działania z władzami federalnymi, aby zapobiec przerodzeniu się sobotniego protestu, 4 października, w pełnoskalowe zamieszki. Dzięki temu CPD zajmowało się kontrolą tłumu, podczas gdy władze federalne prowadziły śledztwo w sprawie strzelaniny.
Skrytykował też osoby publikujące w mediach społecznościowych informacje o działaniach policji chicagowskiej „bez żadnego kontekstu, bez tła, bez żadnych rzetelnych danych” i zaznaczył, że na miejscu było 27 funkcjonariuszy CPD, którzy razem z mieszkańcami i protestującymi zostali potraktowani gazem łzawiącym.
Snelling dodał, że od tych wydarzeń pozostaje w kontakcie z władzami federalnymi. „Komunikacja nie oznacza współpracy” – podkreślił. „To nie miało nic wspólnego z egzekwowaniem prawa imigracyjnego” – zapewniał komendant CPD.
Joanna Trzos
[email protected]









