Już przez blisko dekadę U.S. Customs and Border Protection (CBP) wykorzystuje dane biometryczne twarzy do potwierdzania tożsamości pasażerów międzynarodowych przybywających na lotniska w USA. Proces ten obejmuje fotografowanie podróżnych i wykorzystanie technologii biometrycznego porównywania twarzy, aby upewnić się, że ich twarz pasuje do zdjęcia na dokumentach podróży.
CBP już używa na lotniskach stacjonarnych kamer do automatycznego fotografowania przylatujących pasażerów. Teraz CBP rozszerzy program o robienie zdjęć odlatującym pasażerom na wszystkich lotniskach międzynarodowych. Służba planuje również robić zdjęcia podróżnym, gdy wjeżdżają i wyjeżdżają z kraju we wszystkich portach morskich oraz na liniach dla pojazdów na granicach lądowych.
Kilka lat na wdrożenie
Według administracji prezydenta Donalda Trumpa stworzenie szczelnego i w pełni zintegrowanego systemu wjazdów/wyjazdów, ułatwi Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) kontrolowanie imigrantów, którzy pozostają w USA po wygaśnięciu wizy lub którzy starają się w inny sposób obejść przepisy imigracyjne. „Fotografowanie podróżnych przy wjeździe i wyjeździe pozwoli CBP w ciągu kilku sekund zweryfikować tożsamość, zmniejszając liczbę oszustw związanych z dokumentami i usprawniając kontrole” – czytamy w oświadczeniu DHS. „Wdrożenie zintegrowanego biometrycznego systemu wjazdu/wyjazdu, który porównuje dane biometryczne cudzoziemców zebrane po przyjeździe z danymi biometrycznymi po wyjeździe, pomoże rozwiązać problemy związane z bezpieczeństwem narodowym, zagrożeniem terroryzmem, nieuczciwym wykorzystaniem legalnych dokumentów podróży oraz cudzoziemcami, którzy pozostają w Stanach Zjednoczonych po okresie dozwolonego pobytu lub są obecni w USA bez legalnego wjazdu zwolnienia warunkowego” – twierdzi DHS.
Nowe przepisy, które mają wejść w życie 26 grudnia 2025 r., pozwalają służbom granicznym na fotografowanie osób niebędących obywatelami w dowolnym miejscu opuszczania kraju. CBP będzie mogło także sprawdzić inne dane biometryczne także przy wyjeździe. Dotyczyć to będzie także dzieci poniżej 14 roku życia i osób powyżej 79 lat, do tej pory zwolnionych od obowiązku sfotografowania.
Ale służba nie posiada jeszcze stałych kamer w miejscach odlotów. Wymaga to reorganizacji wielu lotnisk. CPB testuje też technologię mającą na celu robienie zdjęć pasażerom w pojazdach. Tu logistyka będzie jednak trudna, np. gdy granicę przekracza rodzina z dziećmi. Natomiast podróżni nie będą już musieli oddawać odcisków palców, ponieważ ich tożsamość zostanie potwierdzona poprzez proces porównywania twarzy.
CBP szacuje, że biometryczny system wjazdów i wyjazdów może być w pełni wdrożony na wszystkich komercyjnych lotniskach, w portach morskich i przejściach lądowych w ciągu najbliższych trzech do pięciu lat. Sukces programu będzie zależał od finansowania, koordynacji z władzami stanowymi i lokalnymi, zarządami portów oraz wyników technicznych.
Kontrolować wyjazdy
Do fotografowania podczas kontroli imigracyjnych na lotniskach zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale wyjazdy to inna historia. Przejścia lądowe i porty morskie nie były przeważnie monitorowane, co stwarzało możliwość opuszczenia USA bez wiedzy służb imigracyjnych. Systemy skanowania twarzy osób wylatujących z USA lotniczym zainstalowano tylko na kilku lotniskach. Program Simplified Arrival już wykorzystuje biometryczny proces porównywania twarzy z paszportowymi i wizowymi bazami danych. Nowe rozporządzenie ma zakończyć ten „bałagan”, umożliwiając CBP fotografowanie wszystkich nieobywateli przekraczających granicę w obie strony.
Uszczelnienie systemu jest możliwe dzięki postępowi w technologii rozpoznawania twarzy. Każdy uchwycony obraz zasili Traveler Verification Service (TVS), która jest ogromnym, opartym na chmurze systemem, sprawdzającym w czasie rzeczywistym zgodność zdjęcia podróżnego z fotografiami w rządowych bazach danych. Podczas weryfikacji tożsamości podróżnego, wynik przesyłany jest na ekran funkcjonariusza CBP.
Obawy przed nadużyciami
Wiele krajów wprowadziło na lotniskach podobne technologie biometryczne oparte na rozpoznawaniu twarzy. Na przykład Kanada używa jej przy przylotach międzynarodowych, ale pasażerowie mogą z niej zrezygnować, prosząc o kontrolę „analogową”. Unia Europejska już wdraża program, który wymaga od obywateli spoza UE pobrania odcisków palców i sfotografowania przed wjazdem do Strefy Schengen.
Technologia budzi jednak obawy ekspertów dotyczące prywatności, gdyż może być wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem. W USA obawy są tym większe, że brakuje federalnych przepisów regulujących biometrię twarzy. Ta luka otwiera drzwi do wykorzystania danych podróżnych np. do inwigilacji.
CBP zapewnia, że używa technologii porównywania twarzy „tylko w określonych godzinach i miejscach, w których podróżni są już zobowiązani do przedstawienia dowodu tożsamości” i że jedynym celem programu jest automatyzacja kontroli dokumentów.
Obecna administracja już jednak pokazała, że jest zdolna do wykorzystania danych osobowych wykraczających poza pierwotny cel ich gromadzenia w celu identyfikacji i deportacji nieudokumentowanych imigrantów. Na przykład, USA Departament Skarbu podpisał niedawno umowę z Immigration and Customs Enforcement (ICE) o udostępnianiu poufnych danych podatników.
Aby uspokoić obawy Amerykanów dotyczące ich prywatności (bo przecież kamery fotografują wszystkich nie rozróżniając, kto jest, a kto nie jest obywatelem) CBP zapewnia, że przechowuje zdjęcia obywateli USA tylko przez maksymalnie 12 godzin i że mogą oni zrezygnować z przekazania danych biometrycznych twarzy, prosząc o zwykłą kontrolę. Jednak, jeśli system błędnie zidentyfikuje obywatela jako nie obywatela lub nie znajdzie pasującego zdjęcia paszportowego, to obraz może zostać zachowany dłużej. W swoich własnych testach pilotażowych CBP założył wskaźniki fałszywych niedopasowań na poziomie trzech procent, co przekładałoby się na tysiące błędnie zaklasyfikowanych podróżnych w skali całego kraju. Z kolei rejestry cudzoziemców nieimigracyjnych mogą być przechowywane do siedemdziesięciu pięciu lat, a legalnych stałych rezydentów przez piętnaście
Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (ACLU) ostrzegła, że program może łatwo przekształcić się w długoterminowy system śledzenia każdego, kto został uznany za nieobywatela, w tym milionów legalnych mieszkańców i posiadaczy wiz.
Istnieją również zagrożenia strukturalne. Duże repozytoria biometryczne są cennymi celami dla hakerów, a naruszenia bezpieczeństwa z przeszłości, takie jak wypłynięcie danych rozpoznawania twarzy z bazy podwykonawcy CBP w 2019 r., pokazują, że najsłabszym ogniwem mogą być nie systemy rządowe, ale prywatne firmy. DHS zawiera teraz umowy z wieloma firmami na utrzymanie kamer, oprogramowanie i przechowywanie danych, z których każdy jest ograniczony klauzulami prywatności, ale ostatecznie zależny od nadzoru CBP. Agencja wymaga od tych partnerów usunięcia zdjęć po transmisji, jednak ponadpartyjne Government Accountability Office (GAO) odnotowuje, że nadzór CBP nad podwykonawcami jest mocny ograniczony.
Jolanta Telega
[email protected]









