Duffy ogłosił swoją decyzję podczas środowej konferencji prasowej wspólnie z szefem Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) Bryanem Bedfordem. Jak tłumaczył Bedford, to wynik sytuacji kadrowej na lotniskach w obliczu tysięcy pracowników federalnych - w tym kontrolerów lotów - pracujących już drugi miesiąc bez wynagrodzenia ze względu na shutdown.
- Widzimy narastającą presję w sposób, w który nie czujemy - gdybyśmy pozwolili jej nadal narastać - że moglibyśmy nadal mówić opinii publicznej, iż mamy najbezpieczniejszy system lotniczy na świecie - powiedział Bedford.
Redukcja ma dotyczyć 3,5-4 tys. lotów każdego dnia. Jest to już kolejne ostrzeżenie ze strony resortu transportu na temat trudności w ruchu lotniczym związanym z paraliżem pracy administracji federalnej wynikającym z braku uchwalenia nowego budżetu.
Czwartek jest 37. dniem shutdownu, przez co obecny impas jest najdłuższym w historii kraju, bijąc rekord z 2018 r. Negocjacje nad kompromisem budżetowym w ostatnich dniach przyspieszyły, ale nadspodziewanie dobre wyniki kandydatów Demokratów we wtorkowych wyborach w Wirginii, New Jersey i Nowym Jorku mogą usztywnić ich postawę negocjacyjną. Opozycja blokuje uchwalenie nowego budżetu bowiem domaga się przywrócenia dopłat do ubezpieczeń zdrowotnych w ramach systemu „Obamacare”.
We wtorek Duffy ostrzegał, że na lotniskach brakuje 2-3 tys. kontrolerów lotów.
- Za tydzień, Demokraci, zobaczycie masowy chaos. Zobaczycie masowe opóźnienia lotów. Będziecie świadkami masowych odwołań lotów, a być może zamkniemy też pewne części przestrzeni powietrznej ponieważ po prostu nie będziemy w stanie nią zarządzać, bo nie mamy kontrolerów ruchu lotniczego - mówił Duffy.
W wyniku shutdownu 13 tysięcy kontrolerów lotów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa na lotniskach pracuje bez zapłaty, co już doprowadziło do znaczących opóźnień na lotniskach. Jeśli impas potrwa do piątku, pracownicy ci nie otrzymają już drugiej należnej wypłaty.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)









