Guzman Lopez przyznał się – w sądzie federalnym w Chicago w poniedziałek, 1 grudnia – do dwóch najpoważniejszych zarzutów: udziału w spisku narkotykowym oraz kierowania brutalnymi działaniami kartelu Sinaloa. Jak powiedział, nadzorował przemyt i dystrybucję ogromnych ilości narkotyków, kierując organizacją wspólnie z bratem i współpracownikami. Kiedy sędzia Sharon Johnson zapytała go, jaką pracą zajmował się przez ostatnie pięć lat, odpowiedział krótko: „handlarz narkotyków”. Na sali rozpraw słychać było zaskoczenie, a nawet śmiech – także ze strony sędzi.
Ujawniona ugoda zawiera również opis porwania tzw. „Osoby A”, którą według mediów miał być Ismael „El Mayo” Zambada, wieloletni lider kartelu i jeden z najbliższych współpracowników „El Chapo”. Z dokumentów wynika, że Guzman Lopez w lipcu 2024 r. zwabił go na spotkanie, a jego ludzie zakuli go w kajdanki, założyli worek na głowę i wywieźli na pas startowy, skąd Zambada miał zostać przewieziony samolotem.
W trakcie lotu do USA Guzman Lopez podał Zambadzie napój z środkiem uspokajającym – i sam również go wypił. Po wylądowaniu w Nowym Meksyku obaj zostali zatrzymani przez amerykańskie służby. Guzman Lopez przyznał, że porwanie zorganizował „w nadziei” na uzyskanie łagodniejszego traktowania w śledztwach dotyczących jego osoby i jego braci. Władze USA podkreśliły, że porwanie nie było przeprowadzone na ich zlecenie i nie zostanie zaliczone jako element współpracy.
Zambada w sierpniu br. przyznał się w Nowym Jorku do współkierowania kartelem Sinaloa, odpowiadając za wieloletni przemyt tysięcy ton narkotyków do USA oraz działalność pełną przemocy i korupcji. Wyrok usłyszy 12 stycznia 2026 r. w sądzie federalnym w Brooklynie.
Guzman Lopez wciąż nie przyznał się do większości pozostałych zarzutów – łącznie ośmiu, w tym prania pieniędzy i handlu narkotykami. W ramach ugody zgodził się natomiast na przejęcie przez rząd federalny 80 mln dol. z jego majątku.
Choć wytyczne federalne przewidują w jego przypadku karę dożywotniego więzienia, adwokat Jeffrey Lichtman powiedział, że spodziewa się obniżenia wyroku. Prokuratorzy potwierdzili w sądzie, że przy pełnej współpracy kara może zostać skrócona nawet do 10 lat. Ostateczną decyzję podejmie jednak sędzia.
Były szef chicagowskiej DEA Jack Riley ocenił w rozmowie z ABC7, że 10 lat to „zdecydowanie za mało”. Według niego zatrzymanie Guzmana Lopeza „sparaliżowało systemy komunikacji kartelu”, które mogły zostać już odbudowane.
W sądzie federalnym w Chicago Guzman Lopez poinformował, że przyjmuje leki na tarczycę, ma nadciśnienie i zaburzenia lękowe. Kolejną rozprawę wyznaczono na czerwiec 2026 roku.
Ojciec Guzmana Lopeza, Joaquin „El Chapo” Guzman, przez ćwierć wieku kierował przemytem ogromnych ilości kokainy i innych narkotyków do USA. W 2019 roku został uznany winnym licznych przestępstw i jeszcze tego samego roku skazano go na dożywocie w federalnym więzieniu w Stanach Zjednoczonych.
Joanna Trzos
[email protected]









