Zapytany, czy jego zdaniem Polska jest wystarczająco informowana o rozmowach dotyczących pokoju w Ukrainie, szef MSZ odparł, że ważnym elementem dyskusji ministrów państw NATO była kwestia podziału obowiązków i kosztów między USA i europejskich sojuszników. Jak dodał, sam poinformował na spotkaniu, że od pierwszego roku pierwszej kadencji prezydenta USA Donalda Trumpa (2017 r.) europejskie państwa NATO podwoiły wydatki na obronność.
- (Na szczycie NATO - PAP) w Hadze zobowiązaliśmy się do końca dekady podwoić (te wydatki - PAP) ponownie, co - jeśli się stanie - będzie oznaczało, że w liczbach absolutnych będziemy wydawać mniej więcej tyle, co Stany Zjednoczone, a my mamy przecież tylko zobowiązania regionalne do obrony Europy, a nie obecność wojskową na całym świecie. Więc jeśli wypełnimy to, co trzeba, to ten podział obowiązków już będzie sprawiedliwy – powiedział wicepremier i szef MSZ.
Dodał, że „w kontekście wojny w Ukrainie to wygląda zupełnie inaczej”.
- To my, Europa, płacimy za tę wojnę, zarówno jeśli chodzi o funkcjonowanie państwa ukraińskiego, jak i jeśli chodzi o finansowanie obrony Ukrainy. Stany Zjednoczone nie płacą już prawie nic. To jest nie tylko PURL, ten mechanizm kupowania uzbrojenia (dla Ukrainy - PAP). To jest także chociażby program Starlink, w dużej większości finansowany przez Polskę - powiedział.
- Ten, kto płaci, powinien też mieć wpływ na decyzje - zaznaczył Sikorski.
Minister był pytywany, czy obawia się, że rozmowy pokojowe odbędą się bez udziału Europy, w tym Polski.
- My w Polsce wiemy, co myślimy o porozumieniach zawieranych ponad naszymi głowami. Tutaj jest kwestia nie tylko środków, ale też przede wszystkim, że to wpłynie bezpośrednio na bezpieczeństwo Europy, a także przyszłą architekturę bezpieczeństwa, nie tylko naszego kontynentu – powiedział szef MSZ.
Przekazał też, że ważną decyzją spotkania ministerialnego było oświadczenie sekretarza generalnego NATO o tym, że Rada NATO-Rosja przestała istnieć.
- To jest coś, o co kolejne polskie rządy zabiegały, a teraz stało się faktem. To były instytucje tworzone w czasach, gdy wydawało się, że bezpieczeństwo europejskie można tworzyć z Rosją. Te czasy decyzjami rosyjskimi o inwazjach minęły. Dzisiaj tworzymy bezpieczeństwo europejskie przeciwko Rosji i znalazło to wreszcie swój instytucjonalny wyraz – powiedział wicepremier Sikorski.
Sikorski odniósł się też do ogłoszonego w środę rano, wraz z Niemcami i Norwegią, wsparcia dla Ukrainy w wysokości 500 mln dolarów w ramach programu PURL. Zakłada on zakup amerykańskiej broni przez europejskie kraje NATO i Kanadę i przekazywanie jej Ukrainie.
- To są głównie tzw. efektory w żargonie NATO-wskim, czyli rakiety do baterii Patriot, czyli coś, co będzie chroniło ukraińskie miasta i elektrownie, elektrociepłownie przed rosyjskimi rakietami. Chciałbym doprecyzować, że to są te same pieniądze, o których już mówiłem w Warszawie. Razem z Norwegami i z Niemcami to jest 500 milionów, z tego 100 milionów jest nasze. 1 milion dolarów na każdy centymetr wysadzenia w powietrze polskiego toru przez rosyjskich sabotażystów – powiedział szef MSZ.
Dodał, że to nie są dodatkowe pieniądze. - To są pieniądze, które pierwotnie chcieliśmy przeznaczyć zgodnie z naszymi zobowiązaniami unijnymi na europejski budżet obronny, czyli tzw. European Peace Facility, który jest zablokowany przez Węgry. Więc po to, żeby te pieniądze się nie zmarnowały, a żeby pracowały na rzecz powstrzymywania Putina, zostały przekierowane na amerykańską broń dla Ukrainy – wyjaśnił.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)









