W San Diego zginął 64-letni mężczyzna, na którego spadło drzewo, a w miejscowości Redding 74-latek nie zdołał wydostać się z samochodu we wzbierającej wodzie. Trzecia ofiara śmiertelna to starsza kobieta w powiecie Mendocino, którą oceaniczna fala strąciła z nabrzeżnej skały i porwała do wody - poinformowała policja.
Burze i ulewy przyniosły opady sięgające 10,63 cala (270 mm). Koło San Jose odnotowano prędkość wiatru na poziomie ponad 99,4 mil na godzinę (160 km/godz). Deszcze mają utrzymywać się do piątkowego wieczoru.
W części narażonych terenów do piątkowego popołudnia (czasu lokalnego) przedłużono ostrzeżenia o możliwej ewakuacji mieszkańców.
Narodowe Centrum Prognoz Pogodowych prognozowało w czwartek, że „możliwe są liczne powodzie błyskawiczne”, a wiele rzek może wylać. W czwartek wieczorem bez prądu było ponad 100 tys. osób w Kalifornii.
Narodowa Służba Meteorologiczna USA uprzedziła, że towarzyszący ulewom silny wiatr może powalać drzewa i linie energetyczne - przekazał dziennik „Los Angeles Times”. Według dziennika to największe deszcze podczas świąt Bożego Narodzenia od 1971 r.
Meteorolodzy zalecili, by mieszkańcy najbardziej zagrożonych terenów podczas burz przebywali na niższych kondygnacjach budynków i trzymali się z dala od okien.
Osoby, które nie mogą zrezygnować z podróży, burmistrz Los Angeles Karen Bass wezwała do zachowania nadzwyczajnej ostrożności na drodze. „Prosimy, nie lekceważcie tej burzy. Stosujcie się do zaleceń władz, bądźcie przewidujący i zapiszcie się na alerty awaryjne” - apelowała.(PAP)









