Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 30 grudnia 2025 16:23
Reklama KD Market

Zwierzęca behawiorystka radzi, jak pomóc psu przetrwać sylwestrową noc

Huk fajerwerków to dla wielu psów źródło silnego stresu, a nawet paniki. Choć najlepiej przygotować zwierzę z wyprzedzeniem, także tuż przed Sylwestrem można podjąć działania, które poprawią jego komfort i bezpieczeństwo – podkreśliła w rozmowie z PAP behawiorystka zwierząt Edyta Ossowska.
Zwierzęca behawiorystka radzi, jak pomóc psu przetrwać sylwestrową noc

Autor: Adobe Stock/AI

– Tuż przed Sylwestrem wielu opiekunów psów uświadamia sobie, że ich zwierzęta boją się huku fajerwerków i petard. Choć idealnym rozwiązaniem jest przygotowanie psa z wyprzedzeniem, także „na ostatnią chwilę” można zrobić sporo, by zmniejszyć jego stres i poprawić komfort w najbardziej „wystrzałowy” wieczór w roku – powiedziała behawiorystka zwierząt Edyta Ossowska. Dodała, że wszystko zależy od tego, jak bardzo nasilony jest lęk. - Jeśli mówimy o stresie, ale nie o silnej panice, kiedy pies drży całym ciałem i jest kompletnie zdezorientowany, to jeszcze da się pomóc domowymi metodami – zaznaczyła ekspertka.

Podstawą jest zapewnienie psu możliwie najlepiej wytłumionego miejsca. – Warto przenieść posłanie do łazienki albo innego pomieszczenia bez okien i szyb, gdzie dźwięki z zewnątrz są najmniej słyszalne – poradziła Ossowska. Pomocne bywa także zagłuszanie wystrzałów muzyką lub dźwiękiem z telewizora. – Ja włączam sylwestrowe koncerty i stopniowo pogłaśniam, obserwując reakcję psów. Często 15–20 minut takiego zagłuszania wystarcza, by obniżyć napięcie – wskazała.

Skuteczną metodą odwracania uwagi psa są aktywności angażujące węch i pysk. – Rozsypuję moim psom smaczki po dywanie albo chowam je w różnych miejscach, żeby musiały ich szukać. Skupiają się wtedy na węszeniu, a inne zmysły, w tym słuch, schodzą na dalszy plan – wyjaśniła behawiorystka.

Podała także, że jeśli poziom stresu na to pozwala, można wykorzystać maty węchowe i do lizania, dobrze sprawdzają się także prowizoryczne rozwiązania, jak zwinięty szalik ze schowanymi w środku przysmakami. Pomocne bywają też gryzaki, suszone uszy czy kości, które zajmują psa na dłużej.

Ekspertka podkreśliła jednak, że u psów z bardzo wysokim poziomem stresu układ łaknienia bywa zablokowany. – Taki pies nie będzie zainteresowany jedzeniem ani zabawą. Wtedy te metody się nie sprawdzą – zaznaczyła.

W przypadku łagodnego i umiarkowanego lęku można sięgnąć po naturalne środki. – Olejki eteryczne, na przykład z waleriany czy kadzidłowca, działają szybciej niż tabletki ziołowe, bo omijają drogę przez układ pokarmowy. Wystarczy otworzyć fiolkę z czystym olejkiem w pomieszczeniu, w którym przebywa pies – podkreśliła Ossowska. Ziołowe preparaty, takie jak szyszka chmielu w postaci tabletek, również mogą pomóc, ale raczej przy niższym poziomie stresu.

Części psów pomaga delikatny ucisk klatki piersiowej. – Można użyć elastycznego bandaża, opinającego tułów, albo założyć psu T-shirt i lekko go związać. Podobnie działa koc obciążeniowy, który zmniejsza napięcie mięśniowe i sprzyja relaksacji – wyjaśniła behawiorystka. Zastrzegła jednak, że takie metody najlepiej przetestować przynajmniej dzień lub dwa wcześniej. – Narzucenie ciężkiego koca na psa w samym środku stresującej sytuacji może przynieść odwrotny efekt - ostrzegła.

Nie do przecenienia jest także obecność człowieka. – Zostawienie spanikowanego psa samego w domu bywa niebezpieczne, bo w panice może zrobić sobie krzywdę. Bliskość opiekuna, możliwość wtulenia się, obniża poziom stresu. W naturze łatwiej przetrwać w grupie i psy, które są zwierzętami stadnymi, nadal to czują – podkreśliła Ossowska.

Jeśli reakcją psa nie jest lęk, lecz pełnoobjawowa panika – z silnym drżeniem, dyszeniem, kołataniem serca – domowe sposoby mogą nie wystarczyć. – W takich przypadkach konieczna bywa farmakologia i wizyta u lekarza weterynarii – powiedziała behawiorystka. Jak wyjaśniła, dawniej stosowane środki uspokajające często jedynie maskowały objawy, nie zmniejszając samego uczucia lęku. Obecnie dostępne są leki przeciwlękowe, które hamują kaskadę reakcji neurochemicznych odpowiedzialnych za panikę. – Działają zwykle po około godzinie od podania, ale muszą być przepisane przez lekarza – zaznaczyła.

Ekspertka zwróciła uwagę, że stres nie kończy się wraz z wybiciem północy. – Po traumatycznych przeżyciach reakcje mogą ujawnić się dopiero po dobie czy dwóch. Pies nadal może być na podwyższonym poziomie hormonów stresu, a nawet pojedynczy hałas może wywołać nawrót paniki – ostrzegła. Dlatego w pierwszych dniach nowego roku zaleciła ostrożność, spacery na smyczy i unikanie sytuacji, które mogą psa dodatkowo przestraszyć.

Mira Suchodolska (PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama