Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 11 grudnia 2025 16:46
Reklama KD Market

Lech Poznań - Legia Warszawa 0:0

Żółta kartka - Lech Poznań: Hernan Rengifo, Jakub Wilk. Legia Warszawa: Wojciech Szala, Roger Guerreiro, Ariel Borysiuk, Miroslav Radović.


Sędzia: Robert Małek (Katowice). Widzów 26 000.


Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Zlatko Tanevski, Ivan Durdević - Sławomir Peszko, Robert Lewandowski, Rafał Murawski, Semir Stilić (54. Dimitrije Injac), Jakub Wilk (90. Piotr Reiss) - Hernan Rengifo.


Legia Warszawa: Jan Mucha - Wojciech Szala, Inaki Astiz, Dickson Choto, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović, Ariel Borysiuk (67. Piotr Giza), Roger Guerreiro, Maciej Iwański, Edson (21. Maciej Rybus) - Takesure Chinyama (85. Bartłomiej Grzelak).


Zaledwie trzy dni po zwycięskim meczu w Pucharze UEFA, stadion w Poznaniu znów wypełnił się do ostatniego miejsca. Około 26 tysięcy kibiców nie było świadkami tak dramatycznego widowiska, jakie miało miejsce w czwartkowy wieczór. Wręcz przeciwnie, mecz, zapowiadany jako hit ósmej kolejki ekstraklasy - rozczarował.


Oba zespoły zaczęły spotkanie z dużym respektem, grając uważnie przede wszystkim w obronie. Niemrawe ataki przeprowadzane małą liczbą zawodników były z góry skazane na porażkę. Próby zaskoczenia rywali z dystansu przypominały strzały na wiwat. Jan Mucha i Krzysztof Kotorowski nie mieli zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.


Po raz pierwszy interesująco było pod bramką gospodarzy kiedy Takesure Chinyama wymanewrował poznańską defensywę, ale strzelił metr obok bramki. Napastnik z Zimbabwe miał jeszcze szansę wpisania się na listę strzelców kwadrans później. Po akcji Macieja Rybusa, który zastąpił kontuzjowanego Edsona, Chinyama nie zdążył sięgnąć piłki.


Przed przerwą legioności jeszcze dwukrotnie zagrozili bramce Lecha. Rybus z kilku metrów groźnie główkował, ale niecelnie. Strzał Jakuba Wawrzyniaka z trudem obronił Kotorowski. Lechci do przerwy takich sytuacji nie stworzyli.


Druga połowa nie przyniosła większych emocji. Początkowo przeważała Legia, ale gospodarzom udało się przetrwać napór przeciwnika. W 55 min. doszło do dość zabawnej sytuacji. Robert Lewandowski w imię zasad fair play chciał oddać piłkę rywalom, ale o mały włos a przelobowałby nieco zaskoczonego Muchę.


Szansę na bramkę miał bardzo aktywny Jakub Wilk, lecz minimalnie spóźnił się do piłki dośrodkowanej przez Grzegorza Wojtkowiaka.


W końcówce obie drużyny sprawiały wrażenie pogodzonych z rezultatem, który w pełni odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku.


Podczas meczu Lecha z Legia po raz ostatni rozbłysły jupitery, które na stadionie przy ul. Bułgarskiej pojawiły się 22 lata temu. W związku z modernizacją stadionu jupitery zostaną zdemontowane, a na czas przebudowy zostanie zainstalowane tymczasowe oświetlenie.


Powiedzieli po meczu:


Jan Urban (trener Legii) - Remis uważam za sprawiedliwy, choć z drugiej strony gdyby to pojedynek bokserski, to myślę, że wygralibyśmy na punkty. Jestem zadowolony też z gry mojego zespołu, bo mam w pamięci mecz sprzed roku, gdzie chyba celnego strzału nie oddaliśmy. Dobry mecz, szkoda tylko, ze zabrakło goli.


Franciszek Smuda (trener Lecha) - Na pewno ten mecz wyglądał by inaczej, gdybyśmy mieli podobnie jak legia tydzień przerwy. Mielismy tymczasem w nogach 120 minut meczu z Austrią i to prowadzonego w szybkim tempie. Wiem, że to nie jest tłumaczenie, ale organizmu nie da się oszukać.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama