Coraz więcej bogatych, mieszkających za granicą Amerykanów rezygnuje z obywatelstwa USA ze względów podatkowych.
W 2009 roku 743 obywateli USA (trzykrotnie więcej niż w 2008 roku) oddało amerykańskie paszporty w londyńskiej ambasadzie Stanów Zjednoczonych.
Jak podaje Financial Times jest to niewielki procent spośród 7 milionów Amerykanów żyjących za granicą. Świadczy jednak o rosnącym niepokoju ludzi bogatych z powodu polityki podatkowej administracji prezydenta Obamy. Wielu ma podwójne obywatelstwo i pozostaje za granicą od wielu lat. Inni tak długo mieszkają w innym kraju, że Ameryka stała się dla nich obcym państwem.
Rezygnacja z obywatelstwa USA nie jest rzeczą, którą można lekko traktować. Nie tylko traci się ochronę amerykańskiego rządu, lecz finansowe korzyści odczuwa się dopiero po kilku latach. Byli obywatele są zobowiązani do wysyłania zeznań podatkowych do IRS (urząd podatkowy) przez kilka lat po rezygnacji z obywatelstwa i nie zwalnia z zobowiązań wobec służby wojskowej.
Strona internetowa Departamentu Stanu dodatkowo wyjaśnia: "Rezygnacja z obywatelstwa nie jest równoznaczna z uniknięciem odpowiedzialności za przestępstwa popełnione w USA ani zwolnienia z obligacji finansowych".
Bogaci Amerykanie zrzekają się obywatelstwa USA od wielu lat, zazwyczaj z przyczyn podatkowych. Urdzony w Tennessee inwestor John Templeton zrobił to w 1968 roku. Zmarl na bahamas w 2008 roku. John Dorrance III, wnuk założyciela Campbell Soup (CPB) przestał być Amerykaninem tak samo jak członkowie rodziny Getty. Ze Stanami Zjednoczonymi zerwały kompanie Tyco (TYC) i Transocean (RIG) i inne.
"Amerykańscy obywatele znajdują się w unikalnej, okropnej sytuacji. Bez względu na to, gdzie mieszkają, jako obywatele muszą płacić podatki", czytamy w Tax-News. com.
W kwietniu szef IRS, Steve Miller, powiedział członkom Kongresu, że mimo prób zlikwidowania luk zezwalających na przemieszczanie finansów za granicę, kraj nadal traci dochody z podatków, gdyż luki te nadal istnieją. Przewodniczący senackiego Komitetu Finansowego Max Baucus wezwał IRS do pilniejszego ściągania podatków, co mogło być przyczyną wzrostu liczby amerykańskich bogaczy do wyjazdu i osiedlenia się za granicą.
(HP – eg)








