Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 20:11
Reklama KD Market

Wydatki dwa razy wyższe od dochodów

Kolosalny brak równowagi między dochodami a wydatkami miasta Chicago doczekał się specjalnego segmentu w programie "60 Minutes". O tym problemie, unikanym przez kandydatów na burmistrza, mówi się zazwyczaj pobieżnie, choć wymaga głębokiego zastanowienia.


 


Fatalna sytuacja finansowa może wywrzeć bardzo negatywny wpływ na biznesy, szkolnictwo, bezpieczeństwo publiczne i miejskie usługi nie tylko dla 3 milionów mieszkańców miasta, lecz także dla milionów ludzi z przedmieść, uzależnionych od Chicago jako ekonomicznego magnesu tego regionu.


 


Chicago Tribune przypomina, że zaledwie dwa miesiące temu generalny inspektor Joseph Ferguson ostrzegał, że miasto stanie się niewypłacalne bez cięć wydatków, podwyżki podatków lub zastosowania obu środków. Ostrzeżenie przedstawiono stanowym ustawodawcom, zanim wysłali do gubernatora Quinna propozycję reformy emerytur. Jeśli gubernator podpisze tę ustawę, to na chicagowian spadnie dodatkowy obowiązek podatkowy rzędu setek milionów dolarów rocznie.


 


Tribune zapowiada przedstawienie w najbliższych tygodniach głównych problemów miasta, w tym najpoważniejszego, za jaki uważa kryzys budżetowy grożący erozją miejskich usług.


 


Deficyt Chicago zaczął wzrastać jeszcze przed wybuchem recesji. Skłoniło to burmistrza Daley´ego do stosowania różnych sztuczek i przekazania pod prywatny zarząd miejskiej własności (np. parkomierzy), by odsunąć naciski na wysokie podwyżki podatków lub cięcia budżetu. W rezultacie Daley przekaże swemu następcy tak obciążone długami miasto, że nawet szybki rozwój ekonomiczny (w co wątpią eksperci) nie wystarczy na naprawę szkód. Oto kilka przykładów:


 


Miasto zalega z wpłatą blisko $15 miliardów na fundusz emerytalny. Kwota ta ponad dwukrotnie przekracza obecny budżet. Wyrównanie zaległości w ciągu 25 lat wymaga podwojenia miejskich podatków od nieruchomości.


 


Pożyczki zaciągane na budowy i konserwację w ostatniej dekadzie podwoiły dług miasta. Spłata pożyczek i oprocentowania pochłonie ponad dolara z każdych pięciu dolarów w budżecie Chicago.


 


Recesja odebrała miastu wiele źródeł dochodów. Pewnym źródłem pozostały wpływy z podatku od nieruchomości, które w przyszłym roku mają przynieść $800 milionów. Ani cent z tej kwoty nie został przeznaczony na policję, straż pożarną i inne obowiązki miejskie. Prawie wszystkie pieniądze pójdą na pokrycie odsetek od pożyczek i kosztów planu emerytalnego.


 


W latach 2005-2009 wydatki miasta rosły ponad dwukrotnie szybciej niż inflacja, podczas gdy dochody nie dorównały inflacji – wyjaśnia organizacja The Civic Federation.


 


"Wkroczyliśmy w wielką recesję bez planu ekonomicznego i z niedofinansowanym planem emerytalnym. Dla przyszłego burmistrza rzeczą niezwykle trudną będzie osiągnięcie równowagi budżetowej bez dramatycznej zmiany struktury i metod świadczenia miejskich usług" – mówi Laurence Msall, prezes The Civic Federation.



(eg)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama