Ostatni weekend minął pod znakiem przemocy.
W Teksasie nie ujawniony z nazwiska mężczyzna wtargnął na tor jazdy na wrotkach, gdzie odbywało się przyjęcie urodzinowe dla dzieci. Ostrzegł je, by uciekały z toru, po czym zastrzelił czterech członków rodziny swej żony, z którą żył w separacji, a następnie popełnił samobójstwo.
Na Florydzie w niedzielę wieczorem, w czasie przyjęcia urodzinowego między grupą nastolatków doszło do rękobicia. Jeden z chłopców zaczął strzelać. Dziewięć osób odniosło rany. Nikt nie stracił życia.
W sobotę, również na Florydzie, w czasie pikniku zginął jeden 15-latek, a osiem innych osób zostało zranionych. Policja nie zna motywu zbrodni. Przypuszcza, że strzelały dwie osoby.
Wczesnym rankiem w niedzielę do kasyna w pobliżu Seattle wpadł zdyszany mężczyzna. Poszukiwał kobiety, żony czy też swojej sympatii. Gdy spostrzegł ją z innym mężczyzną oddał do nich strzały, po czym zaczął strzelać na oślep. Zanim strażnicy powalili go na podłogę i odebrali broń, zranił pięć innych osób.
W Montanie, w miejscowości Joliet, policjanci wezwani do domu Petera Northcutta zostali powitani lufą rewolweru. Northcutt zaczął krzyczeć, by wynosili się z jego podwórza. Zaczął strzelać. Policjanci wycofali się i wezwali na pomoc SWAT. Czekając słyszeli odgłosy wielu strzałów. Gdy strzały umilkły okazało się, że zabił 55 psów i ułożył je na wzór gwiezdnej konstelacji. Northcutt leżał między psami i nie reagował na pytania policjantów. Mężczyznę przewieziono do szpitala w Billings. Nie stwierdzono żadnych obrażeń fizycznych. Istnieje podejrzenie, że Northcutt cierpi na zaburzenia psychiczne, czego obawiał się jego brat prosząc policję o przybycie.
(HP – eg)








