Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Sprawiedliwa wśród narodów świata

 


Konsul generalna Izraela na okręg Midwestu, Orli Gil, uhonorowała pośmiertnie Polkę Katarzynę Moroz najwyższym izraelskim odznaczeniem "Sprawiedliwego wśród Narodów Świata". Uroczystość odbyła się w czwartek, 19 lipca, przy Fontannie Sprawiedliwych na terenie Muzeum Holocaustu i Centrum Edukacyjnego w Skokie. W obecności rodziny bohaterki, zastępca konsula genralnego RP w Chicago Roberta Rusieckiego, dyrektora muzeum Ricka Hirschhauta i licznej grupy gości, konsul Gil wręczyła medal wnukowi pani Moroz Markowi Terleckiemu.


 


Podczas II wojny światowej Katarzyna Moroz mieszkała w miejscowości Kozaki. Według opowiadania jej wnuka, znalazła się na drodze, przez którą Niemcy pędzili Żydów w nieznanym kierunku. Nie było wiadomo, dokąd idą, lecz było oczywiste, że u kresu drogi nie czeka ich nic dobrego. Katarzyna Moroz ulitowała się nad młodą Żydówką z małą córeczką. Zarzuciła na kobietę dużą chustę i wyciągnęła z szeregu. Manewr ten wymagał równocześnie dużej odwagi ze strony Katarzyny, jak i nieuwagi Niemców. Udało się.


 


Marek Terlecki podkreśla, że jego babka nie znała kobie-ety, dla której naraziła życie.


 


Katarzyna zabrała Ellę Żarkover ze Zbaraża w Galicji i jej 3-letnią córeczkę do swego domu. Mężowi i dzieciom powiedziała, że Ella jest jej daleką kuzynką. Podjęła próbę uzyskania oficjalnej karty pracy dla podopiecznej, by ustrzec ją przed potencjalną zsyłką do pracy w Niemczech. Miejscowe władze nie wydały dokumentu, podejrzewając Ellę o żydowskie pochodzenie.


 


Do tego momentu mąż Katarzyny nie zdawał sobie sprawy, że gości w swym domu Żydówkę. Pan Moroz lubił popić. Pod wpływem alkoholu wygadał się, że jego żona chowa w domu Żydówkę z dzieckiem.


 


Naczelnik wioski podjął dochodzenie. Katarzyna nie ulękła się. Stanowczo oświadczyła, że Ella i jej córka nie są Żydówkami, a jeśli naczelnik odda je w ręce Niemców, to ona z czworgiem swoich dzieci pójdzie tam, gdzie wyślą Ellę.


 


W czerwcu 1943 roku Ella postanowiła wyprowadzić się w miejsce, gdzie nikt jej nie rozpozna. Katarzyna zaprowadziła ją do domu swej zamężnej córki w miejscowości Łopatyn na Ukrainie. Córkę poprosiła, by zaopiekowała się "kuzynką".


 


W Łopatynie aż do wyzwolenia Polski Ella pracowała jako kucharka w gospodarstwie kierowanym przez niemieckie władze cywilne.


 


Jej dalsze losy nie są rodzinie Katarzyny Moroz znane. Wiadomo jedynie, że Ella Żarkover wyjechała do Izraela.


 


Do uznania Katarzyny Moroz za "Sprawiedliwą" ostatecznie przyczynił się jej wnuk Marek Terlecki.


 


Dokumenty w sprawie bohaterskiego czynu jego babki, przygotowane na podstawie zeznań świadków, złożono w Wojewódzkim Komitecie Żydowskim na Okręg Rzeszowski już w 1947 roku. Nie zwracano na nie uwagi, mimo ponawianych próśb o rozpatrzenie.


 


Pan Terlecki obiecał swojej matce, że zajmie się sprawą. Tak też uczynił. Blisko rok temu skontaktował się z panią Bożeną Ruthman z Yad Vashem. Wysłał kopie dokumentów. Tym razem poszło gładko.


 


Komisja Yad Vashem odpowiedzialna za desygnownie "Sprawiedliwych" bez zastrzeżeń uznała niezwykłą odwagę Katarzyny Moroz, jaką okazała ratując Ellę Żarkover.


 


Warto nadmienić, że w Muzeum Holocaustu i Centrum Edukacyjnym w Skokie regularnie odbywają się wykłady o okrutnej rzeczywistości II wojny światowej. Amerykańscy pedagodzy uczą się do czego prowadzi nienawiść i jak kształtować młodzież, by w przyszłości nie doszło do powtórzenia wydarzeń z tego najciemniejszego rozdziału historii ludzkości.


 


Jednym z wykładowców jest były więzień hitlerowskich obozów zagłady, Polak i katolik, były naczelny redaktor "Dziennika Związkowego", Jan Krawiec. Uczy zdumioną młodzież, że w niemieckich obozach oprócz Żydów, ginęli Polacy i przedstawiciele wielu innych narodowości.


 


Elzbieta Glinka

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama