Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Kochajmy bogatych jak Michaela Jordana

Prezydent Barack Obama nie powinien mówić o sytuacji średniej klasy, ponieważ takie wypowiedzi nieprzychylnie nastawiają ludzi do bogatych Amerykanów. Zdaniem republikanina z Arizony, sen. Jona Kyl, najbogatsi powinni być tak samo lubiani z powodu ekonomii, jak Michael Jordan za wyniki sportowe.


 


Mówiąc, że samo określenie "średnia klasa" jest "mylne, niewłaściwe, a nawet niebezpieczne" Kyl argumentował, że Obama "rozpowszechnia ekonomiczną niechęć, która osłabia amerykańskie wartości".


 


"Dyskusja o klasowym społeczeństwie sama w sobie jest zła. Wartości średniej klasy niczym nie róźnią się od wartości innych ludzi w naszym kraju".


 


Demokraci od dawna podkreślają, że amerykański system podatkowy faworyzuje najbogatszych, a w trudnym okresie ekonomicznym społeczne nierówności doszły do poziomu lat dwudziestych ubiegłego wieku.


 


Manipulacje bankowe, odbieranie zadłużonym właścicielom domów i bezrobocie przyczyniły się do powstania ruchu Occupy Wall Street. Jego organizatorzy uznali, że nadszedł czas na zmianę systemu służącego osobom bogatym i interesom korporacyjnym, gdy cała reszta społeczeństwa cierpi.


 


Sen. Kyl postrzega bogatych jak bohaterów gospodarki. "Kiedy Michael Jordan pokazał co potrafi, dostał bezprecedensowo wysoką gażę. Czy inni zawodnicy mówili, że to niesprawiedliwe? Nie, wszyscy pozostali zawodnicy również dostali wysokie gaże. Wsyystko pracowało znakomicie. Zarabiali ci, którzy sprzedawali kukurydzę, lody, którzy parkowali samochody... wszyscy zarobili więcej, dzięki temu, że Jordan znalazł się w zespole".


 


Wypowiedź Kyle´a miała miejsce w czasie senackiej debaty na temat przedłużenia cięć podatków nie tylko dla ludzi zarabiających poniżej $250,000 rocznie.


 


(HP – eg)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama