Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 11:41
Reklama KD Market

Oni dokonają wyboru prezydenta

Warto zapamiętać nazwiska Sheldona Adelsona, Davida i Charlesa Kochów, Harolda Simmonsa, Boba Perry i kilku innych. To oni – razem z innymi miliarderami – w dużym stopniu zadecydują o wyniku tegorocznych wyborów. Już teraz dziesiątki, jeśli nie setki, milionów dolarów wpłacili na konta wyborcze i komitety akcji politycznej.


 


Na pytanie dlaczego to robią, bracia Koch mówią o libertariańskiej ideologii i konieczności ratowania wolnego rynku, Adelson o zachowaniu i bezpieczeństwie żydowskiej tożsamości Izraela. Takie instytucje, jak federacja związków zawodowych AFL-CIO i National Education Association mają zwyczaj kładzenia nacisku na rozszerzenie opieki medycznej i progresywne opodatkowanie.


 


Część super bogatych popleczników prezydenta Obamy daje pieniądze, by "wyrównać szanse". Jeffrey Katzenberg z DreamWorks, najbardziej wpływowy sprzymierzeniec prezydenta Obamy w Hollywood, powiada, że jego celem jest przytępienie działań znanego z wyjątkowo nieczystych zagrań republikańskiego stratega Karla Rove, braci Koch i innych żarliwych konserwatystów.


 


Wszyscy super donatorzy w rzeczywistości mają co innego na myśli. Krótko mówiąc, chcą by federalny rząd coś zrobił lub czegoś zaprzestał. Za wpłacone miliony żądają rezultatów.


 


"Kiedy ludzie wpłacają pieniądze na komitety akcji politycznej, oczekują w zamian czegoś więcej niż dobrego rządu", ostrzegał w 1983 roku republikanin z Kansas, sen. Bob Dole. W przeciwieństwie do dnia dzisiejszego wtedy obowiązywały ograniczenia wpłat na wybory. Czego naprawdę chcą milionerzy? Huffington Post przyjrzał się 15 super donatorom indywidualnym i instytucjonalnym.


 


W przypadku braci Koch nie tyle chodzi o libertarianizm, co o własne kompanie naruszające przepisy ochrony środowiska. Zakładają, że republikański Biały Dom i Kongres obalą prawa, regulacje i instytucje regulacyjne, które przeszkadzają im w biznesie.


 


Dla Adelsona sprawą pierwszej wagi nie jest Bliski Wschód, lecz Daleki Wschód i Waszyngton D.C., gdzie federalny zespół śledczy bada, czy jego kampania naruszyła ustawę Foreign Corrupt Practices Act, poprzez dawanie potężnych łapówek oficjelom z Macau, gdzie Adelson ma  świetnie prosperujące kasyno.


 


AFL-CIO i związek nauczycieli chcą utrzymać swoje prawa w czasie, gdy członkostwo w związkach zawodowych stale maleje.  Ich głównym celem jest zachowanie praw do kolektywnych negocjacji o pracę i świadczeń, odbieranych członkom związków reprezentujących pracowników sektora publicznego. Dla tych instytucji jest niezwykle ważne, kto stoi na czele rządu, ponieważ prezydent wyznacza członków Krajowej Rady Pracy.


 


Podsumowując, za każdym milionem stoi konkretne żądanie.


 


(HP – eg)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama