Mitt Romney złapał oddech po tygodniu niepowodzeń z powodu niefortunnych wystąpień w związku z Libią i ubogimi wyborcami, za co dostał ostre cięgi od partyjnych działaczy.
Na ratunek kandydatowi GOP-u na prezydenta pośpieszył Drudge Report i Fox News, wygrzebując nagranie Baracka Obamy z 1998 roku, w którym ówczesny senator stanowy opowiada się za redystrybucją. "Obama opowiedział się za społeczeństwem skupionym wokół centralnego rządu. Wiem, że niektórzy wierzą, iż odbieranie jednym i dawanie drugim sprawi, że wszystkim będzie się lepiej powodzić. To się nazywa redystrybucja i nie ma nic wspólnego z charakterem Ameryki. Ja nie wierzę w redystrybucję. Wierzę, że odbieranie i dawanie nie jest dobrą metodą na kreowanie dobrobytu".
W 1998 roku Obama powiedział: "Sądzę, że należałoby zastanowić się, jak skontruować system rządowy, który gromadzi wszystkie środki, a przez to udogadnia redystrybucję. Wierzę w dystrybucję przynajmniej na pewnym poziomie, tak by wszyscy mieli równe szanse". W tym samym wideo Obama przyznaje, że Chicago Housing Authority (zarząd ds. mieszkalnictwa publicznego) i chicagowskie szkoły publiczne nie są dobrym modelem do naśladowania, zgadzając się częściowo z krytyką konserwatystów co do skuteczności działań rządu.
Romney powiązał to wystąpienie z wypowiedzią Obamy na temat znaczenia inwestycji w infrastrukturę państwa, wyciągając z tej wypowiedzi maleńki wycinek, by ukazać swego rywala jako człowieka nieprzychylnego małym biznesom. "Redystrybucja ściśle wiąże się z przekonaniem, że jeśli jesteś właścicielem biznesu, to sam tego nie zrobiłeś, lecz zrobił to ktoś inny. To ten sam koncept. Widzicie, rząd jest odpowiedzialny za wszystko, co tu się dzieje. Dlatego rząd może dawać i zabierać", ironizował Romney.
W rzeczywistości z pełnej wypowiedzi Obamy jasno wynika, co miał na myśli. Prezydent zwrócił uwagę, że w powodzeniu prywatnego biznesu pewien udział mają inni Amerykanie jako ci, którzy płacili (w charakterze podatków) za rozbudowę infrastruktury, używanej przez owe biznesy.
Na spotkaniu z wyborcami Romney mówił o wizji Obamy: "To całkowicie obcy nam system, który nigdy nigdzie nie zdał egzaminu. Nie chcemy zostać Europą, chcemy, żeby Ameryka była bardziej amerykańska".
Tymczasem programy rządowe faktycznie są uzależnione od dystrybucji. Medicare, Social Security i świadczenia dla bezrobotnych opłacane są z pieniędzy tych, którzy pracują. Tylko w ten sposób rząd może zapewnić starszym obywatelom podstawowy poziom dochodów i opieki medycznej.
(P – eg)








