W rezultacie stanowego prawa w Wirginii, które zwalnia z obowiązku chodzenia do szkoły z przyczyn religijnych, 7 tysięcy dzieci może nie odebrać żadnej edukacji, a to dlatego, że rodzice nie są zobowiązani do przedstawienia dowodu, że dziecko pobiera alternatywną naukę.
Wirginia jest jednym z 4 stanów, przyznających prawo do nie posyłania dzieci do świeckich szkół, a zarazem jedynym, który nie wymaga umieszczenia dziecka w alternatywnym programie nauki np. w domu.
Rzecznik stanowego wydzia- łu edukcji, Charles Pyle, twierdzi, że "zakłada się, iż uczniowie zwolnieni ze szkół, odbierają jakiś rodzaj lekcji, chociaż nikt tego nie sprawdza".
Yvonne Bunn z Home Educators Association of Virginia powiedziała reporterowi AP, że rodzice, którzy zabiegają o wyłączenie dzieci ze świeckiego szkolnictwa gotowi są raczej pójść do więzienia niż wysłać dziecko do szkoły, ponieważ głęboko wierzą, że tego chce Bóg.
Zwolnienia z obowiązku uczęszczania do szkoły wydają lokalne rady szkolne.
W roku szkolnym 2010 – 2011 7,296 uczniów zwolniono z obowiązku uczęszczania do szkoły ze względów religijnych.
Sytuacja ta budzi zrozumiały niepokój. Jeśli dzieci nie pobierają nauki, to ustawa narusza ich fundamentalne prawo do nauki, a zatem jest niezgodna ze stanową konstytucją.
Z kolei w Missouri w ubiegłym miesiącu wyborcy głosowali za prawem uczniów do modlenia się w szkole. Równocześnie opowiedziano się za następującym stwierdzeniem: "Żaden uczeń nie może być zmuszany do wykonywania zadań, które naruszają jego przekonania religijne". Krytycy zwracają uwagę, że sformułowanie to daje zbyt dużą swobodę wyboru uczniom, którzy mogą odmawiać wykonania poleceń nauczyciela powołując się na religię.
(HP – eg)








