Lewis Hamilton i Michael Jordan nawołują do pokojowych protestów ws. Floyda
- 06/01/2020 10:54 PM
Sześciokrotny mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton (Mercedes) skrytykował władze serii wyścigowej za milczenie w sprawie zabójstwa George'a Floyda. Brytyjski kierowca, podobnie jak legendarny koszykarz ligi NBA Michael Jordan, zachęca do pokojowych protestów.
Śmierć Floyda w Minneapolis wywołała falę oburzenia i gwałtownych protestów w Stanach Zjednoczonych. Hamilton, pierwszy czarnoskóry mistrz świata Formuły 1, który sporo czasu spędza w USA, na Instagramie ocenił to, co się wydarzyło w USA.
„Widzę tych z was, którzy milczą. Niektórzy z was są największymi gwiazdami, ale milczycie pośród niesprawiedliwości” - napisał kierowca ekipy Mercedesa.
Hamilton dodał, że popiera protesty, ale nie popiera fali przemocy, jaka rozlała się po Stanach Zjednoczonych.
„Nie stoję przy tych, którzy plądrują i podpalają budynki. Jestem z tymi, którzy protestują pokojowo. Nie może być pokoju, dopóki nasi, tak zwani przywódcy, nie dokonają zmian. Takich, aby niewinni ludzie nigdzie nie ginęli na ulicach” - dodał Hamilton.
W bardzo podobnym tonie wypowiedział się na Twitterze Jordan. Słynny koszykarz zwrócił uwagę na szersze problem brutalności policji wobec ciemnoskórych w USA.
"Jestem głęboko zasmucony, naprawdę zmartwiony i po prostu zły. Dostrzegam i odczuwam ból, oburzenie oraz frustrację wszystkich. Popieram tych, którzy wskazują zakorzeniony rasizm i przemoc wobec osób o innym kolorze skóry w naszym kraju. Mamy już tego dość" - zaznaczył.
Jak dodał, wspólny głos protestujących pokazuje siłę i jedność w tej sprawie. Zachęcił, by działania miały formę pokojową, która przyniesie trwałe zmiany.
"Musimy się nawzajem słuchać, okazywać współczucie i empatię oraz nigdy nie odwracać się w przypadku bezsensownej brutalności. Musimy kontynuować pokojowe wyrażanie sprzeciwu wobec niesprawiedliwości i domagać się odpowiedzialności. Nasz zjednoczony głos musi wywierać presję na naszych liderów, aby zmienili nasze prawa. W przeciwnym razie musimy wykorzystać nasz głos, aby wprowadzić zmiany systemowe. Każdy z nas musi stanowić element rozwiązania i musimy współpracować, by zapewnić wszystkim sprawiedliwość" - podkreślił.
Piłkarz reprezentacji Francji Kylian Mbappe i jego rodak były tenisista Yannick Noah włączyli się w akcję protestacyjną, która jest związana ze śmiercią Floyda. Obaj zrobili to za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Mbappe w treści wpisu na swoim koncie na Twitterze umieścił hashtag "#JusticeForGeorge" (sprawiedliwość dla George'a).
Noah z kolei zamieścił na Instagramie zdjęcie, na którym stoi ubrany w białą koszulkę z napisem "Nie mogę oddychać". Te słowa wykrzykiwał Floyd, gdy jeden z policjantów brutalnie przyciskał mu kolanem szyję do ziemi, nie reagując na jego krzyki. Wkrótce mężczyzna zmarł, a jego słowa "Nie mogę oddychać" stały się głównym hasłem protestów.
"Wystarczy!!! Nie wystarczy nie być rasistą, musimy być antyrasistami. Krzycz to głośno" - napisał zwycięzca wielkoszlemowego French Open w singlu z 1983 i w deblu z 1984 roku.
Wcześniej do protestów włączył się koszykarz Jaylen Brown. Zawodnik występującej w lidze NBA drużyny Boston Celtics jechał 15 godzin samochodem, żeby przyłączyć się do protestujących w Atlancie.
Zarzewiem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach, stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w wyniku brutalnego zatrzymania przez policję.
(PAP)
Reklama








