W klasie challenger na świetne piąte miejsce awansowali Adam Kuś z ukraińskim pilotem Dmitro Cyro. Jeszcze wyższe, czwarte, zajmują w kategorii Classic jadący Porsche 924 Tomasz Staniszewski i Stanisław Postawka. To klasa poza zasadniczą rywalizacją, dla pojazdów z poprzedniej dakarowej epoki,
Poranek w Shubaytah powitał uczestników rajdu gęstą mgłą. To oznaczało, że start trzeba będzie opóźnić, ponieważ nie mogły wystartować helikoptery zabezpieczające trasę.
Ostatecznie udało się rozpocząć rywalizację z trzygodzinnym opóźnieniem. Samochody pokonały cały dystans, natomiast obawiający się jazdy w mroku motocykliści zbuntowali się i wymusili skrócenie odcinka o ponad połowę.
Al Rajhi jest bardzo bliski pierwszego zwycięstwa w Dakarze. W czwartek był trzeci, ale nie tylko odrobił straty do piątego tego dnia dotychczasowego lidera Henka Lategana z RPA (Toyota), ale przed ostatnim, krótkim etapem ma nad nim ponad sześć minut przewagi, co powinno mu spokojnie wystarczyć.
Na 11. etapie najlepsi okazali się kierowcy walczący o trzecie miejsce. Szwed Mattias Ekstroem (Ford) okazał się o 41 sekund szybszy od Katarczyka Nassera Al-Attiyah i ma nad nim ponad cztery minuty przewagi. Katarczyk zapewne przypuści w piątek zdecydowany szturm, ale dystans może być zbyt krótki, by Dacia w debiucie wspięła się na podium.
Wśród motocyklistów wygrał wicelider Hiszpan Tosha Schareina i o parę minut zmniejszył stratę do prowadzącego w rajdzie, szóstego na etapie Daniela Sandersa (KTM), jednak dziewięć minut przewagi powinno pozwolić Australijczykowi odnieść pierwsze w karierze zwycięstwo.
Z dnia na dzień coraz lepiej spisuje się Dąbrowski, poprawiając swoje rekordowe osiągnięcia. Tym razem był trzeci w klasie Rally 2 i 11. w klasyfikacji łączonej z zawodnikami kategorii Rally GP.
„Znowu życiówka, bardzo się cieszę. Żałuję tylko, że etap był krótszy o ponad połowę, bo może odrobiłbym jeszcze więcej strat. To są moje ulubione tereny. Gdy się okazało, że mamy wystartować z trzygodzinnym opóźnieniem, to na początku stawki zrobiło się zamieszanie. Grupa zawodników zagrodziła drogę pierwszemu mającemu jechać i rozpoczęły się negocjacje. Najpierw podjęto absurdalną decyzję, że klasa GP pojedzie całość, a Rally 2 połowę, z jakimś uśrednieniem czasu reszty dystansu. Wtedy to ja mocno zaprotestowałem, powiedziałem, że tak to nie ma, albo jedziemy wszyscy całość, albo wszyscy pół. I ostatecznie skrócono etap dla wszystkich” – opisuje Dąbrowski.
„Trochę mnie to skrócenie rozczarowało, bo ja się tu naprawdę świetnie czuję. Na tej połówce do zawodnika bezpośrednio wyprzedzającego mnie w generalce odrobiłem siedem minut, a została minuta i 21 sekund. Ostatni etap jest co prawda krótki, ale zaatakuję i zrobię wszystko, żeby to odrobić” – zapowiedział 23-letni Polak, który jest ósmy w klasie Rally 2 i 17. w klasyfikacji łącznej.
W klasie challenger Kuś i Cyro zajęli na etapie 10. miejsce i awansowali już na świetne piąte w generalce, po awarii jednego z rywali. Różnice pomiędzy poszczególnymi załogami są jednak bardzo duże.
Będący objawienie rywalizacji Classic Staniszewski i Postawka są bardzo bliscy wielkiego sukcesu.
„Z powodu pogody mieliśmy skrócony etap. Odbył się tylko jeden z czterech planowanych odcinków. Jeszcze jutro króciutki odcinek, zobaczymy. Już się nie denerwujemy. Najgorzej było podczas tego długiego oczekiwania na start. A dzisiaj na etapie było sporo pułapek, takich wielkich wydm, to jeszcze nie widzieliśmy” – podkreślił Postawka.
W klasie ciężarówek praktycznie nic już nie może odebrać drugiego z rzędu zwycięstwa czeskiej załodze Martina Macika. Holendrzy pod wodzą Mitchela van den Brinka tracą do nich prawie dwie i pół godziny i muszą się strzec jadącego z polskim mechanikiem Dariuszem Rodewaldem innego Czecha Alosa Lopraisa, tracącego do nich niespełna sześć minut.
Ostatni, piątkowy etap także wokół Shubaytah liczy 131 km, z czego odcinek specjalny tylko 31 km