24-krotny wielkoszlemowy triumfator w singlu (w tym 10 razy Australian Open) i były lider światowego rankingu, który pierwszą pozycję zajmował przez rekordowe 428 tygodni, walczy w Australian Open o pierwszy triumf w imprezie ATP od zwycięstwa w ATP Finals w 2023 roku.
W ubiegłym roku jego jedynym sukcesem, choć bardzo wyczekiwanym i prestiżowym, było złoto olimpijskie w Paryżu, gdzie w finale pokonał... Alcaraza.
Wtorkowy mecz również lepiej rozpoczął Serb. Już na początku przełamał rywala, chociaż ten nie pozostał mu dłuższy i w kolejnym gemie odrobił stratę. W końcówce to Hiszpan wygrał gema przy serwisie bardziej doświadczonego tenisisty, po czym przy stanie 5:4 dla trzeciego zawodnika listy ATP Djokovic poprosił o przerwę medyczną, wskazując na problemy z pachwiną. Wrócił na kort, ale nie był już w stanie doprowadzić do wyrównania. Alcaraz utrzymał podanie bez straty punktu.
Przerwa między setami wystarczyła Serbowi, by odzyskać swój rytm, drugą partię rozpoczął od przełamania i prowadzenia 3:0. Podobnie jak w premierowej odsłonie, 21-letni Hiszpan szybko odrobił straty, korzystając na tym, że niżej notowanemu tenisiście ponownie zaczęły doskwierać problemy. Nie przeszkodziło to Djokovicowi w doprowadzeniu do remisu w setach - w ostatnich gemach ponownie zaczął grać lepiej i przełamał rywala, wygrywając 6:4.
Inicjatywa pozostała po stronie 10-krotnego triumfatora Australian Open w trzeciej partii. Przełamał Hiszpana na 4:2, chociaż już w kolejnym gemie jego rywal odrobił stratę. Nie zdołał doprowadzić do wyrównania, Serb zanotował jeszcze jedno przełamanie i kontrolował przebieg tego seta do końca, wygrywając 6:3.
Djokovic kontynuował dominację na korcie na początku czwartej odsłony. Przy stanie 4:2 miał break-pointa na prowadzenie z podwójnym przełamaniem, jednak nie zdołał go wykorzystać. Najdłuższa wymiana meczu, w której tenisiści wykonali 33 uderzenia, wygrana przez Alcaraza dodała mu skrzydeł. Pewnie rozstrzygnął na swoją korzyść dwie kolejne akcje, utrzymując podanie i wydawało się, że zdoła odwrócić losy tej partii. W kolejnym gemie miał dwie piłki na doprowadzenie do wyrównania, ale to mu się nie udało. Serb przypieczętował zwycięstwo 6:4 przy swoim serwisie.
W bezpośredniej rywalizacji z Alcarazem prowadzi już 5-3.
"Użyłem tutaj dwóch rąk i dwóch nóg, tyle mam. Chciałbym wyrazić duży szacunek, którym darzę mojego przeciwnika Carlosa Alcaraza. Pewnie będziemy go jeszcze często widzieć. To był dla mnie jeden z najbardziej epickich meczów w karierze" - powiedział tenisista z Belgradu w krótkiej rozmowie na korcie po spotkaniu.
"Jakbym przegrał drugiego seta, to nie wiem, czy dałbym radę kontynuować grę" - dodał.
Djokovic awansował tym samym do 12. półfinału Australian Open i 50. w Wielkim Szlemie. Na koncie ma także 24 tytuły i 13 przegranych finałów wielkoszlemowych.
O kolejny finał w Melbourne powalczy z wiceliderem światowego rankingu Niemcem Alexandrem Zverevem, który pokonał Amerykanina Tommy'ego Paula (nr 12.) 7:6 (7-1), 7:6 (7-0), 2:6, 6:1.
To było trzecie spotkanie tych tenisistów i pierwsza wygrana Zvereva. Paul może żałować przegrania dwóch pierwszych setów. W obu miał przewagę przełamania, ale w końcówkach pozwalał rywalowi odrobić stratę, a w tie-breakach wyraźnie ustępował.
"Szczerze mówiąc, powinienem był przegrać dwa pierwsze sety. Tommy grał lepiej ode mnie, ale w jakiś sposób, to ja w nich zwyciężyłem. Dopiero w czwartym secie zagrałem naprawdę dobrze" - przyznał Zverev.
27-letni Niemiec tym samym wyrównał swój najlepszy wynik w Australian Open. W półfinale grał już w 2020 i 2024 roku.