Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 19 grudnia 2025 11:00
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - zwycięstwa GKS i Lecha na inaugurację wiosennego sezonu

GKS Katowice pokonał u siebie FKS Stal Mielec 1:0 w piątkowym meczu otwierającym wiosenną część sezonu piłkarskiej ekstraklasy. Gola na wagę trzech punktów zdobył Marcin Wasielewski. W drugim piątkowym meczu dwie efektowne bramki Afonso Sousy i dwa trafienia Mikaela Ishaka zapewniły liderowi ekstraklasy Lechowi zwycięstwo 4:1 nad Widzewem Łódź. Goście tylko momentami dotrzymywali kroku dobrze dysponowanemu Lechowi.
  • Źródło: PAP
Ekstraklasa piłkarska - zwycięstwa GKS i Lecha na inaugurację wiosennego sezonu
Lech nie dał Widzewowi żadnych szans fot. Facebook/Lech Poznań

Przed pierwszym gwizdkiem minutą ciszy uczczono górników, którzy zginęli na skutek styczniowych wypadków w śląskich kopalniach Knurów-Szczygłowice i Marcel.

Katowicki beniaminek przystąpił do tegorocznej części rozgrywek z 10. pozycji w tabeli, Stal „zimowała” trzy miejsca niżej. Pierwsze spotkanie na wyjeździe wygrała śląska drużyna 1:0, po trafieniu kapitana Arkadiusza Jędrycha z rzutu karnego.

W pierwszej połowie częściej groźne sytuacje pod bramką rywali stworzyli gospodarze, zabrakło jednak ich skutecznego zakończenia. Kilka uderzeń było niecelnych, a ze strzałami Borji Galana i Sebastiana Bergiera poradził sobie golkiper Stali.

Drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia wypracowała mniej okazji, ale za to lepszych. Też nie przyniosły goli, bowiem zarówno Krystian Getinger, jak Bert Esselink spudłowali z kilku metrów.

Katowiccy kibice podskoczyli z radości, kiedy w 54. minucie w polu karnym głową strzelił Bergier, ale trafił w słupek. Chwilę potem „gorąco” było po drugiej stronie boiska, kiedy po uderzeniu Pyry Hannoli piłka też otarła się o słupek.

Gola przyniosła ekipie trenera Rafała Góraka akcja z 62. minuty. Bartosz Nowak prostopadłym podaniem „obsłużył” Marcina Wasielewskiego, który nie dał się zatrzymać obrońcy rywali Mateuszowi Matrasowi i nie dał szans bramkarzowi w pojedynku sam na sam.

Jeszcze nie ucichły wiwaty na trybunach, kiedy na potężny strzał zza pola karnego zdecydował się pomocnik GKS Oskar Repka, a piłka odbiła się od poprzeczki. Trener Stali zrobił podwójną zmianę, na boisko weszli Maciej Domański i Łukasz Wolsztyński, a goście ruszyli do ataku.

Najbliżej wyrównania byli Alvis Jauzems i Wolsztyński. Mocne uderzenie pierwszego odbił Dawid Kudła, drugi głową posłał piłkę tuż obok słupka.

Gospodarze odpowiedzieli kontrami, których nie zwieńczyli trafieniami Repka oraz Filip Szymczak i spotkanie skończyło się wynikiem 1:0.

Początek spotkania w Poznaniu zafundował niezłą huśtawkę nastrojów ponad 30-tysięcznej publiczności. Już pierwsza akcja Widzewa zakończyła się golem. Po dalekim dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bartosza Mrozka uprzedził Luis Silva. Radość łodzian trwała tylko dwie minuty – tyle czasu zajęła wideoweryfikacja, po której sędzia Karol Arys anulował bramkę.

Krótko po tej sytuacji kontratak wyprowadził Sousa, który podał piłkę do Daniela Hakansa, a ten z powrotem odegrał do Portugalczyka. Pomocnik Lecha minął dwóch rywali i z ostrego kąta huknął pod poprzeczkę.

Fani "Kolejorza" po chwili odpalili race, a dym przez długie minuty unosił się nad murawą. Dopiero po kwadransie mecz rozkręcił się na dobre. Podopieczni Daniela Myśliwca na moment przejęli inicjatywę, ale defensywa gospodarzy łatwo radziła sobie z wrzutkami Jakuba Sypka.

Spotkanie się wyrównało, ale gdy lechici przyspieszali, to pod bramką Rafała Gikiewicza robiło się gorąco. Dużo chęci do gry przejawiał Sousa, najwyraźniej uskrzydlony efektownym golem. Groźnie z dystansu strzelał też Antoni Kozubal, lecz Gikiewicz przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Poznaniacy swobodnie "wjeżdżali" w pole karne przeciwnika, ale często brakowało im precyzji przy ostatnim podaniu.

Pod koniec pierwszej połowy Ishak był bliski podwyższenia wyniku, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Mateusz Żyro. Szwedzki snajper w końcu dopiął swego – po szybkim ataku i dokładnym podaniu Kozubala podwyższył wynik. Wprawdzie asystent Arysa zasygnalizował pozycję spaloną napastnika, ale VAR znów zmienił decyzję arbitrów na korzyść Lecha.

Krótko po przerwie Sousa znów zaprezentował swoje nieprzeciętnych umiejętności. Miał trochę swobody przed polem karnym Widzewa i mógł dokładnie przymierzyć niemal w samo okienko.

Wydawało się, że podopieczni Nielsa Frederiksena "zamknęli" pojedynek, ale łodzianie szybko odpowiedzieli. Samuel Kozlovsky mimo asysty dwóch obrońców, zdołał pokonać Mrozka.

Bramka uskrzydliła łodzian, którzy odzyskali wiarę i odważniej atakowali bramkę Mrozka. Golkiper Lecha dwukrotnie w dość ekwilibrystyczny sposób musiał interweniować po strzałach wprowadzonego w drugiej połowie Saida Hamulicia.

Lechici szybko przejęli kontrolę nad meczem i szukali szansy na podwyższenie rezultatu. Niezłą okazję miał bardzo pracowity w tym spotkaniu Hakans, lecz z ok. 12 metrów posłał piłkę w trybuny. Fin zrehabilitował się trzy minuty później – idealnie dośrodkował z końcowej linii, a Ishak dołożył tylko głowę, zdobywając 12. gola w tym sezonie. "Kolejorz" co najmniej do następnej kolejki pozostanie liderem, a Ishak objął prowadzenie w klasyfikacji najlepszych strzelców.


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama