Prezydent Trump twierdzi, że przestępczość w Chicago jest powodem do „federalnej interwencji”. „Chicago, Illinois, to katastrofa. Mam tam nieruchomości. To katastrofa” – powtórzył swoją opinię w poniedziałek, 25 sierpnia.
Jednak władze Illinois zwracają uwagę na spadek liczby przestępstw z użyciem przemocy w tym roku, co wpisuje się w trend obserwowany w wielu dużych miastach w USA.
Prezydent Donald Trump w poniedziałek w ostrych słowach zaatakował gubernatora Illinois J.B. Pritzkera, a komentarz padł w związku z planami wysłania Gwardii Narodowej do Chicago w celu walki z przestępczością.
Trump w Owalnym Gabinecie powiedział: „w pewnym sensie chcesz, aby cię poproszono o przyjazd”, sugerując, że zwracano się do niego o skierowanie wojska do Chicago. Podkreślił jednak, że nie chciałby „wkroczyć do miasta i być traktowanym okropnie przez skorumpowanych i złych polityków, jak ten facet Pritzker”. Dodał również, że gubernator „powinien spędzać więcej czasu na siłowni”, po czym określił go słowami: „Ten facet to katastrofa”.
Spór o wojsko i konstytucję
Słowa prezydenta padły tuż po tym, jak „Washington Post” w sobotę, 23 sierpnia, ujawnił plany Departamentu Obrony USA wysłania kilku tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej do Chicago.
Waszyngtoński dziennik napisał, że Pentagon od tygodni planuje „Misję Chicago”, która miałaby przypominać czerwcową operację w Los Angeles, kiedy administracja prezydenta Trumpa wysłała około 4 tys. członków Gwardii Narodowej Kalifornii i 700 żołnierzy czynnej służby. Wojsko w Chicago miałoby się pojawić już we wrześniu.
Pomysł natychmiast skrytykowali zarówno gubernator Pritzker, jak i burmistrz Chicago Brandon Johnson.
Pritzker w oświadczeniu napisał, że prezydent „próbuje wywołać sztuczny kryzys”, a takie działania byłyby „rażącym naruszeniem Konstytucji”.
„Nie ma żadnego stanu wyjątkowego, który uzasadniałby federalizację (Gwardii Narodowej stanu Illinois – red.) czy wysyłanie wojsk czynnej służby” – podkreślił gubernator.
Pritzker ma wystąpić na konferencji prasowej w poniedziałek po południu, by ponownie zaznaczyć, że nie ma podstaw do wysyłania federalnych wojsk do Chicago.
„Donald Trump próbuje sztucznie wywołać kryzys, upolitycznić Amerykanów służących w mundurach i nadużywa swojej władzy, aby odwrócić uwagę od problemów, jakie sam powoduje dla pracujących rodzin” – napisał w oświadczeniu Pritzker.
Johnson: „To nadużycie władzy”
Burmistrz Chicago Brandon Johnson w rozmowie z MSNBC w niedzielę, 24 sierpnia, oskarżył administrację prezydenta Trumpa o próbę narzucenia miastu wojskowej kontroli bez podstaw prawnych. Podkreślił, że administracja Trumpa działa wbrew Konstytucji: „Jeżeli raporty są prawdziwe, to, co proponuje prezydent, byłoby najbardziej rażącym naruszeniem naszej Konstytucji w XXI wieku”.
Johnson zaznaczył, że nie było żadnych oficjalnych kontaktów z Białym Domem w tej sprawie i stanowczo odrzucił pomysł militarnej interwencji w mieście. „Miasto Chicago nie potrzebuje okupacji wojskowej. To nie jest rozwiązanie, którego potrzebujemy. Jako burmistrz od początku mojej kadencji inwestuję w ludzi, budując bezpieczne i przystępne cenowo społeczności” – mówił.
Burmistrz przedstawił też dane o spadającej przestępczości w Chicago. „Morderstwa zmniejszyły się o niemal 32 proc., liczba strzelanin i ich ofiar spadła prawie o 40 proc., rabunki o 35 proc. Inwestując w młodzież, mieszkania i naszą jednostkę detektywistyczną, rozwiązujemy problemy, zmniejszamy przestępczość i pomagamy ludziom. To działa” – zapewniał Johnson w stacji MSNBC.
Prezydent Trump w piątek, 22 sierpnia, mówił, że mieszkańcy Chicago „krzyczą, byśmy przyszli. Noszą czerwone czapki, piękne afroamerykańskie panie proszą: proszę, prezydencie Trump, do Chicago”. Chodziło o członków konserwatywnej grupy „Chicago Flips Red”, która popiera obecność Gwardii Narodowej na ulicach miasta i twierdzi, że „to musi się wydarzyć”.
Burmistrz Johnson zapowiedział działania na drodze prawnej, jeśli dojdzie do rozmieszczenia wojska w Chicago – choć nie jest pewne, czy sąd zablokuje taki krok.
Kilka tygodni po wysłaniu Gwardii Narodowej i wojska do Los Angeles, sędzia nadal nie wydał orzeczenia w sprawie pozwu złożonego przez władze Kalifornii.
Prokurator generalny Illinois Kwame Raoul stwierdził z kolei, że wysłanie wojska na ulice Chicago może zakłócić współpracę lokalnych władz z federalnymi agencjami – od ATF po FBI – które pomagają utrzymać bezpieczeństwo w mieście.
Tymczasem konflikt między władzami stanowymi a Białym Domem coraz bardziej się zaostrza – a groźby prezydenta Trumpa wskazują, że to dopiero początek. Prezydent zapowiada wysłanie wojska także na ulice innych miast zarządzanych przez Demokratów, w których przestępczość jest wysoka.
Joanna Trzos
j.trzos@zwiazkowy









