Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 12 grudnia 2025 10:43
Reklama KD Market

Czyste spekulacje

W czasie niedzielnego spotkania w Dżedda, zwołanego przez Arabię Saudyjską w związku z wysokimi cenami ropy naftowej, wysunięto bardzo różne opinie co do przyczyn tego zjawiska. Kraje konsumenckie, w tym głównie Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Japonia upatrują rozwiązania tej sytuacji w zwiększeniu wydobycia. Większość krajów-producentów ropy albo nie jest w stanie podołać tym żądaniom, albo nie chce tego zrobić, m.in. z obawy o przedwczesne wyczerpanie źródeł. Wszyscy uczestnicy zgodzili się co do tego, że czynnikiem mającym największy wpływ na wzrost cen jest rosnące zapotrzebowanie na ropę w krajach rozwijających się.

Saudyjczycy zwrócili uwagę, że do niespotykanie wysokich cen w znacznym stopniu przyczyniają się spekulacje giełdowe. I z tą opinią zgadza się wielu amerykańskich ekspertów i ustawodawców.

Inwestorzy, tacy jak hedge funds i banki inwestycyjne wykorzystują luki w prawie rządzącym rynkami towarowymi do manipulacji cenami ropy, benzyny i paliw dieslowskich.

Kongres zdaje sobie sprawę z tego problemu. Niedawno zatwierdzono ustawę dotyczącą tzw. "luki Enronu"(włączonej przez byłego senatora Phila Grahama, obecnie głównego doradcy ekonomicznego sen. Johna McCaina, do ustawy o energetyce), która otwierała drzwi spekulacjom. Problemu jednak nie zlikwidowano. W dalszym ciągu istnieją luki, które zezwalają na handel środkami energetycznymi poza wszelką kontrolą. Na przykład luka "foreign market" pozwala na sprzedaż amerykańskich środków energetycznych za granicą. "Ciemne rynki" towarowe, wyłączone spod kontroli władz USA, prowadzą do spekulacji a nawet kontroli rynków.

Każdego dnia inwestorzy mogą kupić i sprzedać – w W. Brytanii a nawet w Dubaju – miliony baryłek ropy przeznaczonych dla USA, lecz nie podlegają przepisom dotyczącym wymiany rynkowej, jakie obowiązują w Stanach Zjednoczonych.

Niektórzy eksperci wierzą, że 60 % obecnej ceny galona benzyny można przypisać spekulacjom i nieczystym praktykom handlowym.
Oryginalnie rynki wymiany środków energetycznych miał zapewnić producentom i dystrybutorom środowisko minimalizujące ryzyko i zapewniające klientom jak najniższe ceny. Dziś już tej roli nie spełniają. Spekulanci i banki inwestycyjne dalekie są od ustanawiania cen w oparciu o popyt i podaż. Na uwadze mają wyłącznie własne profity. (eg)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama