Herman Cain, kandydat prezydenta USA Donalda Trumpa na jedno z dwóch nieobsadzonych miejsc w Radzie Gubernatorów Rezerwy Federalnej (Fed), zwrócił się do szefa państwa, by nie brał pod uwagę jego osoby. Swoją decyzję wyjaśnił względami finansowymi.
Choć Trump formalnie nawet nie nominował Caina, a jedynie zapowiedział, że to zrobi, potencjalna kandydatura byłego prezesa sieci restauracji Godfather's Pizza wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Przeciwnicy prezydenta, a także część ekonomistów argumentowała, że obsadza on Radę Gubernatorów - ciało, które powinno być niezależne - lojalnymi wobec siebie ludźmi. Wrażenie upolityczniania banku centralnego przez Trumpa jeszcze pogłębiają jego krytyczne uwagi kierowane pod adresem szefa Fed, Jerome'a Powella.
Cain był w latach 90. szefem jednego z 12 banków, tworzących System Rezerwy Federalnej, czyli nie jest osobą pozbawioną doświadczenia. Ale zarazem zgadza się z krytycznymi uwagami Trumpa na temat polityki monetarnej Fed, a na dodatek ciągną się za nim zarzuty "niewłaściwych zachowań seksualnych" w przeszłości.
W efekcie tych kontrowersji nawet czterech senatorów Partii Republikańskiej publicznie wyraziło swoje obiekcje, co do tej kandydatury. A bez tych czterech głosów istniałoby duże prawdopodobieństwo, że gdyby Cain został oficjalnie nominowany przez Trumpa, nie uzyskałby poparcia Senatu.
Aby uniknąć takiego scenariusza Cain poinformował w poniedziałek, że zwrócił się do prezydenta, by nie brał pod uwagę jego osoby. Swoją decyzję wyjaśnił, że przyjmując stanowisko w Radzie Gubernatorów uzyskałby tylko niewielki wpływ na politykę monetarną, natomiast musiałby zrezygnować z wielu innych aktywności biznesowych, co wiązałoby się ze znaczącym spadkiem dochodów. W odpowiedzi Trump napisał na Twitterze, że akceptuje jego decyzję. (PAP)
Na zdjęciu: Herman Cain
fot.Drew Angerer/EPA/REX/Shutterstock
Reklama








