Polscy siatkarze wygrali z Holendrami 3:0 (25:20, 25:19, 25:22) w meczu towarzyskim w Opolu, a w dodatkowym secie 25:21. W tym spotkaniu w biało-czerwonych barwach zadebiutował Wilfredo Leon. Pochodzący z Kuby przyjmujący musiał wcześniej odbyć dwuletnią karencję.
W sobotę oczy wszystkich kibiców zwrócone były na Leona. Pochodzący z Kuby przyjmujący od środy - po zakończeniu dwuletniej karencji w związku ze zmianą macierzystej federacji - może występować w oficjalnych meczach w barwach reprezentacji Polski. Pierwszą ku temu okazją było sobotnie spotkanie w Opolu. Trener Vital Heynen posłał na boisko uznawanego za jednego z najlepszych siatkarzy świata gracza Sir Sicoma Colussi Perugia od początku meczu.
Na trybunach opolskiej Stegu Areny, która może pomieścić ok. 3,5 tysiąca widzów, zasiadł prawie komplet publiczności. W tym gronie byli bliscy Leona - m.in. żona Małgorzata i dwuletnia córeczka Natalia. W pierwszym secie przyjmującemu, który w środę skończy 26 lat, wyraźnie we znaki dały się nerwy związane z długo wyczekiwanym debiutem. Zepsuł wszystkie trzy zagrywki oraz zaliczył kilka nieporozumień z libero przy przyjęciu. Z sześciu ataków skończył zaś cztery. W drugiej partii posłał asa, ale poza tym wciąż przeważnie zawodził go serwis. W kilku akcjach za to zaprezentował pełnię swoich umiejętności w ataku.
Podopieczni Heynena zaczęli pojedynek od pewnego prowadzenia 4:1. Potem co prawda gra przez pewien czas była wyrównana, ale przy stanie 15:14 gospodarze odskoczyli Holendrom, zdobywając cztery punkty z rzędu. Dobrze radził sobie w ataku Maciej Muzaj, a na środku Karol Kłos i Piotr Nowakowski. Trzy piłki setowe zostały zmarnowane przy udziale Leona - najpierw zepsuł zagrywkę, potem z Damianem Wojtaszkiem zderzył się przy odbiorze serwisu przeciwnika, a następnie został zablokowany. Fabian Drzyzga wytrwale posyłał piłki do tego zawodnika i przyniosło to efekt w kolejnej akcji.
W drugiej odsłonie prowadzenie dwukrotnych mistrzów świata ani przez chwilę nie było zagrożone (10:6, 23:16). Najjaśniejszym punktem w ekipie "Pomarańczowych", których prowadzi były trener Jastrzębskiego Węgla i PGE Skry Bełchatów Włoch Roberto Piazza, był Nimir Abdelaziz. Nie miał jednak zbyt dużego wsparcia ze strony kolegów.
W tych dwóch partiach Heynen nie dokonał żadnej zmiany. Po nich jednak wymienił wszystkich zawodników poza libero. W pierwszej połowie trzeciej odsłony przegrywali oni 9:12, ale szybko zażegnali niebezpieczeństwo wychodząc na prowadzenie. W tej grupie wyróżniali się przede wszystkim Bartosz Bednorz, Dawid Konarski i Jakub Kochanowski. Biało-czerwoni nie mieli problemu z odniesieniem zwycięstwa 3:0. Trenerzy już wcześniej umówili się, że przy takim scenariuszu rozegrany zostanie po krótkiej przerwie dodatkowy set. On także zakończył się zwycięstwem Polaków. W jednej z akcji skutecznym blokiem popisał się mierzący 1,87 m rozgrywający Grzegorz Łomacz.
Z "16", którą Heynen zabrał do Opola, ani przez chwilę na boisku nie pojawili się przyjmujący Michał Kubiak i Artur Szalpuk.
W niedzielę odbędzie się drugie spotkanie tych ekip w Opolu. W przyszłym tygodniu biało-czerwoni wezmą zaś udział w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie. Będzie to dla nich ostatni sprawdzian formy przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk, który odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia w Gdańsku.
Po meczu powiedzieli:
Vital Heynen (trener reprezentacji Polski): "Mogłem dziś skorzystać z 14 zawodników, ale Michał Kubiak i Artur Szalpuk, którzy dziś nie grali, zaprezentują się jutro. Musiały być dwie +ofiary+, mamy w +16+ wielu przyjmujących, więc najłatwiej było odstawić graczy występujących na tej pozycji. +Kubi+ nie jest w stu procentach gotowy, ale walczy, by być w formie. To przyjdzie, nie martwię się tym. Wilfredo zagrał dobrze w ataku, może nie najlepiej poszło mu na zagrywce. Czy był zdenerwowany debiutem? Nie skupiałem się wyłącznie na nim, pracuję z 16 graczami. Ale to naturalne, że rozgrywając pierwszy mecz w reprezentacji mogą pojawić się nerwy. Ja ogólnie jestem zadowolony. Kiedy podejmę decyzję o składzie na kwalifikacje do igrzysk? Jutro mam kolejne spotkanie do obejrzenia. Chcę wybrać najlepszych zawodników spośród tych, których mam do dyspozycji, a mam wiele decyzji do podjęcia".
Michał Kubiak (kapitan reprezentacji Polski): "Na pewno dużo osób będzie teraz pytało o +Fifiego+ (Leona - PAP), ale cała drużyna zasłużyła na gratulacje i brawa, bo zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. To było nam na pewno potrzebne. Czy jutro zagram to pytanie do trenera, a nie do mnie. Po to trenowaliśmy prawie trzy tygodnie w Zakopanem i po to teraz gramy mecze sparingowe, by przygotować się jak najlepiej do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk. Czy będzie dobrze? Czas pokaże. Wilfredo trzeba dać trochę czasu, bo to jest dla niego nowa sytuacja i musi się w niej odnaleźć. Myślę, że z każdym kolejnym dniem, meczem i wywiadem będzie się czuł coraz pewniej i wszystko będzie zmierzało w dobrym kierunku. To był jego dzień, nie jesteśmy o to zazdrośni. Chcieliśmy mu jak najbardziej pomóc, by miał z tego przyjemność i zapamiętał to na długo. Jechałem samochodem z nim, ale to był krótki odcinek i to za mało, by ocenić, jakim jest kierowcą".
Maciej Muzaj (atakujący reprezentacji Polski): "Zwycięstwo na pewno cieszy. Oficjalne przetarcie nowego kolegi z kadry to też jest ciekawa rzecz. Wszyscy czekaliśmy trochę na to. Od jakiegoś czasu już razem trenujemy. Wszystko jest jeszcze w fazie budowy, ale to jest taki zawodnik, który jest bardzo plastyczny. Charakter też ma taki, że chce się z nim pracować, a on chce pracować z nami. To jest superokazja, by stworzyć coś fajnego. Dziś faktycznie bardzo dobrze graliśmy i Holendrzy nie mieli zbytnio argumentów"
(PAP)
Reklama








