Prezydencka kampania wyborcza w Ameryce cieszy się większym zainteresowaniem w Polsce niż wśród tutejszej Polonii. Sądząc po tematyce nurtującej polonijne media i wypowiedziach czytelników/słuchaczy preferują oni sprawy polskie. Nie sposób wytłumaczyć tego popularnym powiedzeniem o koszuli, która jest bliższa ciału. Bo wychodziłoby na to, że Polakowi w Ameryce bliższa jest jednak zaoceaniczna polska, a nie amerykańska koszula. Choć przecież w Ameryce mieszka i pracuje, tutaj rodzą się jego dzieci, a o ich losie zadecydują startujący w wyborach amerykańscy politycy. W tym przemożnym zainteresowaniu polityką polską, a nie – co podpowiada rozsądek – przede wszystkim amerykańską, można dopatrzyć się jednej z przyczyn politycznej słabości Polonii, która, mimo że liczna i zamożna, ma tylko śladową reprezentację we władzach obieralnych różnych szczebli USA.
Z kolei zainteresowanie w Polsce kampanią w USA jest posunięte do tego stopnia, że obu kandydatów do Białego Domu porównuje się z czołowymi polskimi politykami, którzy – zapewne – będą rywalizowali w polskich wyborach prezydenckich za 2 lata. Wprawia to w zdumienie Amerykanów. Nawet tych dobrze rozeznanych w sprawach polskich. Annie Applebaum, felietonistka dziennika „Washington Post”, a prywatnie żona ministra spraw zagranicznych RP Radka Sikorskiego, była wyraźnie zaszokowana, że według niektórych polskich komentatorów, odpowiednikiem twardego polityka, jak McCain, ma być Lech Kaczyński, a Donald Tusk – jak Obama – został ponoć wykreowany przez media. „To odległa analogia, ale i tak ten, kto wygra w Ameryce podwyższy szanse na zwycięstwo swego odpowiednika w Polsce” – pisze pani Applebaum i konkluduje z nutką humoru: „Żeby amerykańscy kandydaci do prezydentury tylko wiedzieli, jak wiele zależy od wyniku wyborów.”
Konwencji demokratów w Denver, wraz z zagranicznymi gośćmi z ponad stu krajów, przyglądali się: rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan i prezydencki minister Michał Kamiński. Podkreślili, że zaproszenia otrzymali od obu partii.
Niewykluczone, że niektóre z podpatrzonych w Stanach pomysłów na kampanię zostaną wykorzystane w staraniach Lecha Kaczyńskiego o reelekcję.
”Konwencje obu partii są wielkim świętem demokracji, ale też miejscem do nawiązywania znajomości, organizowania wielu spotkań” – podkreślał Bielan. Pytany, czy doświadczenia amerykańskie on i Kamiński będą chcieli przenieść na polski grunt, np. przy okazji kolejnej kampanii prezydenckiej w Polsce, Bielan odpowiedział: "nie ma co ukrywać, że jesteśmy zafascynowani kampaniami amerykańskimi, są one na dużo wyższym poziomie niż w Polsce, co skutkuje m.in. większą frekwencją, ale też zainteresowanie polityką w Stanach jest dużo większe".
Bielan zastrzega jednak, że trzeba pamiętać o dysproporcjach w finansach przeznaczanych na kampanie wyborcze w USA i w Polsce. Dodał, że polityka amerykańska jest znacznie bardziej profesjonalna od polskiej.
”Polscy politycy powinni obserwować to, co się dzieje w innych krajach i podpatrywać, w jaki sposób amerykańscy politycy docierają do swoich wyborców. Oprócz dysproporcji w nakładach na kampanię, trzeba mieć na uwadze "dysproporcje w entuzjazmie, z jakim do kampanii podchodzą i wyborcy, i wolontariusze". – W Stanach Zjednoczonych przy kampanii pracują setki tysięcy osób – w Polsce polityka nie wzbudza takich pozytywnych emocji jak w USA".
Nieodłącznym elementem każdej kampanii politycznej w USA jest ciągłe mierzenie jej pulsu, czyli sondowanie wyborców co do szans poszczególnych kandydatów. Wprawdzie brak miarodajnych ankiet, na kogo chce głosować Polonia, ale za to rodacy w Polsce wytypowali już swego faworyta w amerykańskich wyborach. 38 proc. Polaków najchętniej widziałoby na fotelu prezydenta USA kandydata Partii Demokratycznej Baracka Obamę. Za republikaninem Johnem McCainem opowiada się 13 proc. badanych.
Według CBOS takie wyniki sondażu wyjaśnić można tym, że Polacy są rozczarowani polityką obecnej – republikańskiej – administracji. Według 33 proc. respondentów wybór Baracka Obamy na prezydenta USA poprawi stosunki Stanów Zjednoczonych z resztą świata; 29 proc. sądzi, że nic w nich nie zmieni; 4 proc uważa, że je pogorszy.
Wojciech Minicz
Amerykańska kampania po polsku - O Polonii i Ameryce
- 09/11/2008 08:32 PM
Reklama








