SPOKO! czyli "TAKE IT EASY"!
W podręczniku do zestawu kasetowego "SOS English" znajduje się swoisty ‘dekalog’ dla uczących się języka: porady, które mogą znacznie usprawnić, przyspieszyć, ułatwić i uprzyjemnić naukę języka. A przede wszystkim – zapewnić jej znacznie większą skuteczność. Oto przykazanie siódme: "Naucz się porozumieć prosto. Unikaj na początek ‘całych zdań’ i zawiłych konstrukcji, zwłaszcza że codzienny język angielski w ogóle ich nie lubi".
***
Wiele osób pragnących porozumiewać się sprawnie po angielsku ma trudność wynikającą z nieuświadomionego najczęściej przekonania, że im bardziej ‘kwieciście’ będą mówić, tym lepiej będą wyrażać swoje myśli. Jest to nieporozumienie już w założeniu, bo w języku angielskim, a zwłaszcza jej wersji amerykańskiej – im prościej, tym lepiej. A już z całą pewnością – w języku codziennym. Dlatego doskonaląc komunikację w języku angielskim należy nauczyć się także formułowania myśli w sposób jak najmniej skomplikowany i wyrażania ich niezbyt zawile. Unikniemy wtedy całej masy trudności w nauce, takich jak niewłaściwy szyk, odczucie niedostatków w słownictwie czy formułowanie myśli ‘po polsku’. Język angielski okaże się znacznie prostszy, a my... znacznie ‘zdolniejsi’ do jego nauki. Jest to często problem dość ‘nieuchwytny’ dla uczącego się, a nawet dla mniej doświadczonego nauczyciela, a więc dobrze jest wyjaśnić sobie parę spraw związanych z tą kwestią.
"Keep it simple, stupid!" – to tzw. zasada KISS, zalecana przez doświadczonych biznesmenów tym, którzy w biznesie dopiero stawiają pierwsze kroki. To skrót od pierwszych liter zdania, które znaczy w wolnym przekładzie "Nie komplikuj tego, głupku!" Oczywiście głupkiem jest ten, kto to co proste chce skomplikować, natomiast mądry, roztropny bywa ktoś, kto zachowuje proste reguły życiowe, biznesowe i właśnie... językowe.
Zasada KISS wynika z pragmatyzmu amerykańskiego, który stworzył dwa inne popularne powiedzonka mówiące, że to co proste i łatwe prowadzi do sukcesu: "Easy does it!" oraz "Take it easy!" Pierwsza z nich (używana często na pożegnanie jako coś w rodzaju ‘Nie przejmuj się’ czy ‘Wrzuć na luz!’ w istocie znaczy, że najlepiej jest dla każdego problemu szukać tego ‘łatwiejszego podejścia’. Natomiast "Easy does it!" – to przekonanie, że ‘Easy’ czyli ‘łatwy’ rozwiąże problem. Są to zasady, według których ‘łatwość’ podejścia rozwiązuje wiele problemów. Przypomina się bajka o krawczyku, który wygrał z diabłem konkurs krawiecki, bo szył krótką nitką. Taką właśnie ‘krótką nitkę’ należy stosować posługujac się codzienną angielszczyzną mówioną, w której dominują proste, krótkie zdania, nie powiązane ‘siecią’ spójników typu ‘because’, ‘so’, ‘therefore’.
Tłumacząc artykuły naukowe można przekonać się, że te, które były napisane oryginalnie po angielsku, są zwykle znacznie bardziej zrozumiałe i łatwiejsze do przełożenia na polski niż te, które były tłumaczone z niemieckiego lub francuskiego. Te ostatnie są znacznie bardziej skomplikowane pod względem składniowym, a myśli są w nich formułowane znacznie bardziej zawile. Być może jest to potwierdzenie tych koncepcji lingwistycznych, według których język narzuca nam sposób myślenia.
Owszem, język angielskich tekstów literackich czy prawniczych bywa niekiedy ‘finezyjny’ czy zawiły składniowo, a użyte słownictwo czerpie obficie z ogromnego słownika, jakim dysponuje język angielski. Jednak już instrukcje obsługi rozmaitych urządzeń napisane są zwykle bardzo prosto i klarownie przy pomocy prostych zdań i krótkich słów.
Tak, słowa ‘specjalistyczne’, wyszukane są dłuższe, natomiast codzienny, potoczny angielski to język krótkich, jednosylabowych słów. Trudność polega na łączeniu tych wyrazów w sekwencje, a więc – paradoksalnie – niektórym osobom łatwiej poniekąd może być używać słów nieco dłuższych aniżeli tych króciutkich, bo te dłuższe są często podobne do słów polskich oraz nie ma problemu z ich łączeniem w wymowie.
Chodzi także o to, żeby nie mieć ‘skłonności’ do budowania zdań typu "czy potrafisz się posługiwać aparatem fotograficznym?", "daj mi znać telefonicznie jeszcze nieco później w dniu dzisiejszym" lub "Z uwagi na niezwykle wysoką temperaturę panującą w tym pomieszczeniu należy uchylić okno". Zamiast tego wystarczy po prostu powiedzieć: "Can you use a camera?", "Call me later today". Albo: "It’s hot in here. Close the window". Język angielski dąży do maksymalnej prostoty. Dąż i ty w tym samym kierunku. Uczący się nie zawsze ma pomysł, jak prościej wyrazić myśl. Doświadczony nauczyciel potrafi w tym pomóc.
Powszechne przekonanie, że trzeba się uczyć ‘budować zdania’ wcale nie zawsze prowadzi do dobrej komunikacji. Bo przecież w potocznej komunikacji większość wypowiedzi to nie są ‘całe zdania’. Przede wszystkim odpowiedzi na pytania rzadko kiedy są w formie całych, pełnych zdań. To po prostu: "Tomorrow", "In Poland", "Sure", "Not really", a także "Yes, I do", "Yes, I can", gdzie podpowiedź jest w pytaniu, ponieważ w odpowiedzi używa się pierwszego słowa pytania.
"Take it easy" bądź "Keep it simple" – to zasady, które powinny determinować w ogóle nasze podejście do nauki języka. Warto się, zwłaszcza na początku nauki, nastawić na to, żeby jak najprostszą, najłatwiejszą drogą zacząć się porozumiewać. Nie czekać z komunikacją do czasu, kiedy się nauczymy ‘języka’ (bo często można wcale się nie doczekać!) ale nauczyć się porozumiewać już na początku nauki w łatwiejszych, prostszych sytuacjach. Innymi słowy, zamiast uczyć się "jak zadać pytanie?", odpowiedzmy sobie raczej na pytanie: "jak uzyskać odpowiedź?"
W pierwszej lekcji kasetowego kursu "SOS English" na pytanie uczącego się "jak to zrobić szybko?" pada odpowiedź: "zacznij od rzeczy łatwych, od częstych sytuacji i ćwicz codziennie". A więc trzeba sobie przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: ‘jaka sytuacja jest najbardziej mi potrzebna?’ Jeśli potrafimy ‘ograć’ tę sytuację, przygotować sobie potrzebne wyrażenia, przewidzieć ewentualne odpowiedzi i wyćwiczyć gładką wymowę potrzebnych nam kwestii – to będziemy przygotowani do takiej właśnie sytuacji. W tym celu warto zadać sobie pytanie, które trenerzy sportowi określiliby jako ‘dobór taktyki’: jaka konstrukcja gramatyczna będzie mi najbardziej potrzebna czy pomocna w tej konkretnej sytuacji. Przykładem jest lekcja 9 z kursu "SOS English", gdzie idący na amerykańskie ‘party’ Bolek ćwiczy z różnymi czasownikami pytania typu "Do you...?, dzięki którym będzie mógł się "ze trzy razy odezwać".
Podręcznik "SOS English" proponuje układ materiału i sposób uczenia się pozwalający łatwo i skutecznie opanować to co potrzebne do praktycznej komunikacji. Zaczyna od tego co najłatwiejsze i na tym buduje kolejne proste ‘kroki’ w nauce języka, sugerując praktyczne użycie poznanych konstrukcji w codziennych sytuacjach już po paru lekcjach! Zamiast ‘hodować’ w sobie barierę językową, warto próbować ją likwidować od samego początku.
Jednym z istotnych składników bariery językowej jest nieświadome, ale mocne przeświadczenie, że sytuacja komunikacyjna jest skomplikowana: trzeba wiedzieć, jak się zapytać, można nie zrozumieć i w ogóle polega to na rozmowie, w której trzeba użyć wielu skomplikowanych zdań. Nic bardziej mylącego! Doświadczeni artyści estradowi wiedzą, że improwizacja jest łatwa, jeśli jest... dobrze przygotowana.
Pani Basia miała już kilka czeków uzbieranych, gotowych do wpłacenia, kiedy przyszła się pożalić, jaki to błąd zrobiła otwierając konto ‘w amerykańskim banku’, gdzie nie sposób dogadać się po polsku. Była bardzo zdziwiona, kiedy jej podałem jedno proste zdanie, proszące o ‘depozyt’ na koncie i wypłacenie pewnej sumy w gotówce. Na jej pełne zdziwienia i niedowierzania pytanie: "Tylko tyle?" odparłem, że jeszcze może być pytanie, w jakich banknotach chce gotówkę i podpowiedziałem, jak może prosto odpowiedzieć. Kiedy wszedłem do sali na następne zajęcia w tej grupie, powitała mnie rozentuzjazmowana i nieomal skacząca z radości pani Basia, szczęśliwa wcale nie tylko z załatwienia sprawy, ale z tego, iż się przekonała, jak niewiele potrzeba do dobrej komunikacji, którą można sobie prosto przygotować na zajęciach.
Podobne było doświadczenie pani Heleny, która przez pewien czas na kursie wiecznie skarżyła się, że ‘nie rozumie tej gramatyki’, ‘że to za trudne i skomplikowane’ – nawet w odniesieniu do stosunkowo prostych zagadnień. I na którychś zajęciach zaskoczyła wszystkich opowiadając z entuzjazmem o tym, jak pewna awaria w domu zmusiła ją do użycia paru prostych zdań. Z ogromnym zdziwieniem mówiła o tym, że się doskonale porozumiała – i o tym, że to takie proste! "Jak się rozpędziłam" – mówiła dalej pani Helena – "to pojechałam zaraz do szpitala i w parę innych miejsc – i załatwiłam wszędzie sprawy, które od dawna odkładałam!" Od tej pory dla pani Heleny nie było już za trudnych zagadnień językowych, a w przyswajaniu nowych konstrukcji nikt w grupie nie mógł jej dorównać.
Takie ‘rozpracowanie’ potrzebnych sytuacji to element dobrego praktycznego kursu językowego. Można sobie nawet samemu przygotować potrzebny repertuar wyrażeń nawet przy bardzo niewielkiej znajomości języka. Opracowany przez nas "Praktyczny samouczek języka angielskiego dla osób wykonujących prace domowe" zawiera wiele wyrażeń, które wykorzystać można w niejednej potrzebnej sytuacji – od odbierania telefonu po interview o pracę.
Nikt, nas jednak nie wyręczy uczącego się w określeniu sytuacji, które są konkretnie dla niego potrzebne lub pożądane. Z drugiej strony – zadziwiają mnie trudności, jakie niektórzy uczący się mają z określeniem konkretnych sytuacji, a także z przyswojeniem sobie podstawowych poprawnych zwrotów, najbardziej potrzebnych prawie każdemu. Przykładem może byś sytuacja niezrozumienia kogoś, gdzie przecież mamy kilka możliwości prostego wyjaśnienia, że to co słyszymy jest dla nas zbyt trudne, a następnie rozwiązania sytuacji bez kłopotu i poczucia skrępowania. Inną sytuacją potrzebną każdemu jest tzw. ‘small talk’, czyli niezobowiązująca wymiana paru zdań np. z sąsiadem czy z współpasażerem w windzie. Tematy są zwykle neutralne i uniwersalne, takie jak samopoczucie, pogoda, sport albo prosty komplement. Przygotować się do tego łatwo, a ‘sprzedać’ wyuczone parę zdań można wobec każdego przygodnie spotkanego rozmówcy. A więc – opłaca się!
Kiedy więc zabierasz się do nauki albo chcesz ‘zagadać’ w jakiejś konkretnej sytuacji, powiedz sobie "Take it easy", czyli, mówiąc językiem ‘studenckim’, coś w rodzaju "Spoko!" Spróbuj. Powinno być łatwiej.
***
Zapraszam do mojej szkoły – EduLang. Zarówno materiały, jak i sposób uczenia, są maksymalnie dostosowane do potrzeb Polonii amerykańskiej i osób chcących używać języka praktycznie.
***
EduLang – (773) 205-1190. Doskonała szkoła dla Polaków: angielski na wszystkich poziomach, obywatelstwo, świetne samouczki oraz tłumaczenia pisemne i ustne. W najbliższym czasie startuje kurs na obywatelstwo oraz weekendowy kurs początkująco-porządkujący. Proszę dzwonić. E-mail: [email protected]; lub www.edulangenglish.com.








